jestem już wyczerpana, musiałam wziac urlop, moja siostra już mnie wyklęła - nie jeżdżę do rodziny by opiekować się chorą mamą, tzn. tak często jak by należało, (pewnie co weekend, dwa). A ja z ledwością daję radę raz w miesiącu (400 km) i kończy się to leżeniem, zatoki albo angina, rózne swiństwa, bo odporność siadła. Siostra mnie wyzywa, że hipochondryczka, podła egoistka, ze mi na mamie nie zalezy, ze ona choruje na wszystko, ale mamą się zajmuje mimo to i przeze mnie będzie musiała oddać mamę do opieki społecznej, bo sama nie da rady. Rodzina, sąsiedzi, znajomi - patrzą na mnie jak na pluskwę. Nie przyznaję się do depresji, tylko na te inne po drodze choroby, zapalenia itd. Proszę, może ktoś mi pomoże???