Dziękuje Wam za przeczytanie i dobre słowo.Ale Mój problem jest bardziej zagmatwany i nie da się opisać w jednym zdaniu poprostu chciałem się tylko przywitać żeby przełamać pierwsze lody.Niewiem czy mój przypadek to typowa fobia społeczna raczej podchodzi pod nerwice lękową,ale bez takich objawów jak kołatanie serca.U specjalistów kiedyś byłem ale jakoś chyba na złych trafiałem,bo czułem się jakby mnie nie rozumieli.Dlatego nie traktuje tego jak fobii poniewarz ja sie nie boje stać np.w kościele czy w dużym tłumie ale raczej boje się młodzierzy pijącej piwo na ławkach.I zawsze nakręcam się myślami i projektowaniem co może się przydarzyć przechodząc obok nich tzw...natrętne myśli zresztą jestem teraz w fatalnym stanie psychicznym jestem nadwrazliwcem mam depresje fobie lęki a moim marzeniem jest zamknąć się w szpitalu do końca życia bo wiem ze tam bym nie miał tych lęków i miałbym tam spokój.