Cześć nie wiem czy umiem dobrze opisać to co sie ze mną dzieje ale spróbuje.
Od dłuższego czasu w moim codziennym życiu gości smutek pojawia sie nie wiadomo skąd i trwa czasem dzień czasem dwa czasem kilka miesięcy. Od 3 miesięcy to jest nie do zniesienia nie chce mi sie nic nawet wstać z łóżka zrobić czegokolwiek w kółko płacze z byle powodu albo i bez powodu, jestem na takim etapie ze mam wszystkiego dosyć chociaż mam kochającego chłopaka który sie o mnie troszczy i pełną rodzine to życie straciło sens nie umiem sie z niczego cieszyć myśle o śmierci. Takie doły zdarzały mi sie już częściej ale nie były tak intensywne chodziłąm już na terapie i po 2 miesiacach przerwałam ją wydawało mi sie że było już ok jednak po miesiacu zaczeło sie to co właśnie opisałam nie weim co zrobić co to jest . Nie mam już siły wiem ze sama sobie z tym nie poradzę.Powiedzcie co sie dzieje co mam zrobić?Boje sie ze znudze swojego chłopaka takimi stanami:(((