Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lenka_Ln

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lenka_Ln

  1. Jeny, wiecie co w ostatnim czasie przeżywam najgorsze chwile swojego życia. Tydzień temu wykryłam (bo mnie bolał) na podudziu guzek. Wpadłam w panikę, najpierw byłam u rodzinnego powiedział, że może się gdzieś uderzyłam albo coś mnie ugryzło-tylko,że nic takiego nie miało miejsca!kazał mi smarować fastum, potem poleciałam do onkologa chirurga-pomacał mi to i powiedział, ze to nic onkologicznego, dał antybiotyk i powiedział, ze jak nie zajdzie mam iść do lekarza chorób zakaźnych. Ale nie dawało mi to spokoju więc poszłam na usg, tam był taki opis o jakimś nacieczeniu lokalnym -normalnie wpadłam w taką depresję, że przeryczałam parę dni. Po 5 dniach przestało mnie boleć, ale guz dalej jest. Naczytałam się o mięsakach-najgorszych z możliwych i innych trudnych przypadkach, powiązałam to z moim bólem głowy.... i już nie daję rady, mam takie wizje,że sama jestem zła na siebie, ale to silniejsze ode mnie mam już najgorsze myśli:(wszystko mi pasuje do tego, mam jakieś bóle w biodrze. Byłam u jeszcze jednego onkologa chirurga i umówiłam się na wycięcie tego,boję sie jak cholera, normalnie jakiś koszmar, wszystko mi sie wali......
  2. Ja nie biorę żadnych leków, bo naprawdę nie chcę jeszcze się niczym faszerować, ide we wtorek jeszcze na badanie dopplera z TCD, (za radą lekarza)bo może coś mam z sercem, jak już to będzie ok, to chyba wtedy totalnie zbastuję i przestanę sobie wymyślać choroby. Myślę, ze to od tego mogę mieć te wszystkie objawy, po stresującym roku zaczęłam sobie wkręcac jakieś choroby, zaczęłam ryczec bez powodu, cały czas rozdrażniona i tylko latałam po lekarzach aż w końcu doszło to dziwne uczucie w głowie, niemozność skupienia wzroku, normalnie czasami taki ścisk mózgu, ból głowy, ach juz wydałam kupę kasy, ale to już moje ostatnie badanie, czekam na wtorek i juz się boję.
  3. Obserwuję cały czas co piszecie i trochę mi pomaga, ze nie tylko ja mam takie myśli o chorobach. No ale oczywiście w ostatnim czasie nie wytrzymałam, tym bardziej, ze te bóle głowy są cały czas, niedługo będę obchodzić 2-miesięcznicę:(koszmar wyobraźcie sobie pobiegłam do onkologa. Pani doktor wysłuchała mnie bardzo uważnie, po czym powiedziała cyt"nie, no następna co się naczytała o objawach ziarnicy w internecie, pewnie pani myśli, że ma już przerzuty do mózgu"-powiedziała, ze przede mną była też dziewczyna, która to samo sobie wkręciła, Potem pani dr obejrzała moją szyję, pachy i pachwiny-powiedziała, że węzły które wyczuwa są mniejsze niż 1 cm, ale wysłała mnie jeszcze na usg (jak powiedział, jeśli ma mnie to uspokoić). Poleciałam wiec na to usg-pan radiolog robiac mi to badanie powiedział, ze w ogóle to on nie wie po co ja tu przyszłam, powiedział, że jakbym przyprowadziła kogoś z ulicy to u każdego znalazłby widoczne węzły, u mnie największy w pachwinie to 11 mm, kazał mi się uspokoić i nie szukac na siłe choroby. Muszę Wam powiedzieć, że chyba już w tej kwestii dam sobie spokój,ale ten ból głowy mnie wkurza... na wtorek jestem umówiona jeszcze na badanie TCD (usg doplerra) bo lekarz zasugerował, że jak ból nie przejdzie to trzeba by to badanie zrobić, no i znowu zonk-wkręcam sobie problemy z sercem:( nie wiem skąd u mnie to wszystko się wzięło, niech sobie pójdzie w cholere!
  4. Witam:) Nie chce szczegółowo zagłębiać się w opis mojej schizy na punkcie węzłów, ale pokrótce wyglądało to tak: -5 lat temu zostałam sama w wakacje bo mój facet pojechał za granicę no i sie zaczęło-zobaczyłam że pod uchem mam taką wypukłość, nie wiem jakoś tak nagle zwróciłam na to uwagę, zaczęłam to macać, naciskać, zasypiałam z myślą o tym że umieram, ryczałam jak bóbr, dzwoniłam do mojego chłopaka i mówiłam mu że mam raka że chyba umrę, do tego doszły bóle głowy, temperatura podwyższona cały czas, byłam u kilku lekarzy badania krwi, usg węzłów, (po drugiej stronie też zauważyłam zgrubienie)karmiono mnie antybiotykami, i nic, miałam nawet CT głowy, poszłam w końcu do onkologa-popatrzył na moje badania, zbadał i powiedział, zebym się odstresowała i kupiła dobre wino, a nie wymyślała choroby-wrócił mój chłopak i z czasem mi to przeszło ale nie na długo bo........ -zaczęłam się macać w pachwinach i wyczułam kulke no i panika, ze to na pewno ziarnica,zauważyłam też że po wypiciu alkoholu kłują mnie policzki, nie zawsze tak jest jak wypiję ale często tak dręczyłam się niemal codzienne, no i znów mi przeszło, jakoś o tym zapomniałam.. do czasu -rok temu żyłam w silnym stresie zaczęłam się drapać jak szalona -obecnie w kwietniu-przypomniałam sobie, że świąd to objaw ziarnicy więc stwierdziłam że teraz to już na pewno to, wpadłam w histerię, nie mogłam normalnie funkcjonować, znów się macałam po tych węzłach, gapiłam na innych ludzi czy u nich też są węzły takie jak u mnie, macałam po węzłach mojego męża,schiz, zrobiłam sobie RTG klatki piersiowej, badania krwi, tarczycę-wszystko ok. Poszłam znów do lekarza- nie stwierdzili jakiś powiekszonych węzłow, tylko bardziej wyczuwalne-te o których ja ciagle mówię-onkolog powiedział, że on tu w ogóle nie widzi węzłow niepokojąco wygladających itp stwierdził że to kłucie policzków może być przez to że piję mało płynów i mam zatkane ślinianki. No i wtedy zaczeło się na dobre, zaczęłam mieć tzw. dziwne widzenie, poczucie patrzenia jak przez mgłe, bóle głowy, to już prawie 2 m-ce jak mam to codziennie-miałam znów tomografię i rezonans głowy-ale jest ok. Ciało mnie swędzi ostatnio po opalniu tak zaczęłam się drapać, że mam krostki czerwone wszędzie. I cały czas myślę że zwariuję, że mam może jakiegoś tętniaka albo ziarnicę z przerzutami do mózgu.. Wiecie chyba zeświruję, a tak chciałam mieć teraz dziecko, a tu nic, bo będzie miało matkę wariatkę.Leków nie biorę (tylko homeopatyczny L72) bo przeciwbólowe mi nie pomagaja.
  5. Cześć,przeczytałam wiele postów i myślę, że czas żeby też trochę napisać o moich objawach. Całą swoja historie choroby opisywałam w innych miejscach ale tak pokrótce mogę napisać, że od ponad m-ca codziennie mam bóle głowy, szczególnie okolice czoła i skronie, doprowadza mnie to do szaleństwa, chce mi sie strasznie ryczeć, nic mnie nie cieszy, wmówiłam sobie już chyba wszystkie choroby świata,choć badania wychodzą ok. Do tego mam takie dziwne widzenie rzeczywistości niby widzę ok, ale jednak jakoś tak nienormalnie jakby coś mi tak ściskało mózg i powodowało to dziwne odbieranie otoczenia. Nie wiem czy to nerwica, stresów miałam dużo, ale ja zawsze generalnie sie stresuję, do tego hipochondria. Biorę od tygodnia lek homeopatyczny L72, ale nie wiem czy mi pomoże. Kiedyś 5 lat temu przez 3-mce też miałam bóle głowy i myślałam, ze umieram ale mi jakoś przeszło, nie wiem czy tym razem uda mi się z tego wyjść bez leków...
  6. Ok, tylko ja tak mam cały czas, poczucie że ściska mi coś mózg i przez to ten świat odbieram inaczej. Ja się budzę z tym i zasypiam,czasami myślę, ze od tego zwariuję to jest okropne. Czuję się tak jakbym miała małe oczy i przez to tak widzę dziwnie, albo jakbym lekko była pijana. Nie mam żadnych ataków, to po prostu trwa i trwa i nie chce przejsć.
  7. Czy u Ciebie jest tylko ta hipochondria czy też masz objawy w postaci fizycznej jak u mnie? Jak sobie radzisz z tym wszystkim, chodzisz do specjalisty?Ja to czasami myślę, że jestem mądrzejsza od tych lekarzy, zdarza sie ze sama im sugeruję jakie badania by mi jeszcze pomogły. Koszmar, lekarz raz się mnie zapytał czy studiuję medycynę tyle wiem o niektórych chorobach. Jestem "specjalistką" od "Ziarnicy "guzów mózgu" SM, kiedyś jak mnie bolał łokieć to sobie wkręciłam że mam raka kości. Generalnie ciężko.
  8. Nie nie byłam u psychiatry ani psychologa. Do tej pory jakoś żyłam z tą nerwicą, ale chyba jednak przyszedł czas na spotkanie z jakimś specjalistą. W dzieciństwie nie miałam żadnych traum, co prawda ostatnie dwa lata były dla mnie trudne bo miałam wypadek samochodowy (ale naprawdę nie załamało mnie to w żaden sposób) no i problemy z drugą połówką, cały czas dręczyłam się i zamartwiałam na zapas, ale ten stan bólów i dziwnego widzenia otoczenia to najgorsze co do tej pory miałam.Tak jak pisałam zaczęło się po tym jak codziennie wchodziłam na neta i czytałam o ziarnicy złośliwej, wstyd się przyznać ale u wszystkich ludzi szukałam węzłów czy też mają tak jak ja, nawet jak jechałam do pracy. Wiedziałam że to schiz ale to było silniejsze ode mnie. No i się zaczęło najpierw stopniowo czułam taką senność i tą nierealność,bóle głowy a potem ten stan stał się permanentny.....
  9. Lenka_Ln

    Cześć wszystkim:)

    Jejku już nie wiem, co by mnie przekonało, ze to nerwica. Cały czas myślę, że powinnam zrobić jeszcze jakies badania, ze coś pominęłam albo powtórzyć poprzednie. Tylko, że nie mam już kasy bo wszystko robiłam prywatnie:( Ja wiem, że jestem nerwowa ale jakoś wydaje mi sie, że najłatwiej zwalić na nerwicę. Jak nie wiadomo co to jest to wszyscy mówią stres, nerwy itp, a ja się boję, ze moze jeszcze coś sie za tym kryje. Bo czy to mozliwe żebym przez miesiąc dzień w dzień czuła się tak samo źle: bóle uciski głowy, taki dziwny obraz, jakby moja głowa nie potrafiła normalnie funkcjonować, jakby była w jakiejś kuli,jakbym miała jakąś niewidzialną barierę- nie umiem tego opisać, czy możliwe, ze to nerwy. Czy ktoś z Was to miał?Biorę jakiś homeopatyczny lek L72 ale dopiero od poniedziałku, no nie wiem co jeszcze zrobić.
  10. Lenka_Ln

    Cześć wszystkim:)

    Nerwica... ale ja cały czas byłam taka nerwowa, drażliwa z tendencją do hipochondrii i mnóstwem lęków i nigdy nie miałam takich dziwnych odczuć jak mam teraz. Trwa to codziennie od miesiaca, od rana do wieczora, chodzę do pracy, ale nie jest lekko. Staram się o tym nie myśleć, a ten stan dalej sie utrzymuje takie jakby lekkie zawroty, poczucie jakbym głowę miała w jakiejś kuli i to powodowało moje dziwne odczucia. Najgorsze jest to, że nie umiem nawet tego stanu opisać, boję się ze już mi tak zostanie...
  11. Lenka_Ln

    Cześć wszystkim:)

    Witam wszystkich. Jestem tu nowa, ale potrzebuję z kimś pogadać o tym co mnie dręczy. Być może ktoś z Was będzie w stanie mi pomóc:)Od dawna przeglądam mnóstwo stron tego typu żeby się dowiedzieć co mi dolega. Mój post będzie długi o czym was lojalnie uprzedzam.Może zacznę od tego, że od zawsze miałam tendencję do hipochondrii, jak tylko wyczułam jakieś zgrubienie to biegłam do lekarza z przekonaniem że to rak i już umieram. i tak ciągle. Najbardziej bałam się ziarnicy złośliwej,bo zauważyłam swoje węzły chłonne pod uszami i zaczęłam je cały czas macać, miałam podwyższoną temperaturę i straszne bóle głowy. Oczywiście byłam chyba u 20 lekarzy.I nikt nie wiedziała co mi jest. A Onkolog od razu powiedział że nie widzi tu żadnych powiekszonych węzłow i kazał mi się wyluzować i nie szukać chorób na siłę. Ból głowy utrzymywał mi się przez 3 m-ce ale w końcu minął. Potem oczywiście znów gdzieś w podświadomości miałam głos, że może trzeba jeszcze sie dokładniej zbadać, i tak cały czas myślałam że mam ziarnicę tylko nikt jej nie umie wykryć. (naczytałam sie o takich ciężkich przypadkach, ze miałam strasznego doła) Zaczęło mnie swędzieć ciało,odczuwałam kłucie w policzkach po wypiciu piwka albo wina no i znów utwierdziło mnie to w przekonaniu, ze jestem chora. Znów badania krwi i wizyta u onkologa (prywatnie), badania rtg klatki piersiowej. No i on mi mówi, ze nie mam żadnej ziarnicy. Tak było w kwietniu, a parę dni później po południu zaczęłam czuć senność, ogarnęło mnie dziwne uczucie jakbym nie mogła skupić wzroku bo obraz był taki dziwny niby normalny ale coś było nie tak. I niestety tak jest już od miesiąca tylko codziennie mam takie bóle i uciski głowy, poza tym czuję się dziwnie właśnie trochę jakbym przez coś jeszcze patrzyła. Wszystko jest rzeczywiste ale ja jakbym nie odbierała tego normalnie. Przeszłam CT głowy, MR z kontrastem, glukoza, cholesterol, tarczyca, okulista i jest ok. Wkręcałam już sobie guzy mózgu, tętniaki, SM i Bóg wie co jeszcze. I jestem juz bezsilna codziennie kładę sie spać z nadzieją że będzie normalnie, wstaję i znowu jest tak samo. Nie mam już sił, jestem przygnębiona i zdołowana. Nie wiem czy to dziwne uczucie to derealizacja, czuję się trochę tak jakbym była lekko pijana ale to też nie do końca jest właściwe słowo. Na początku myślałam że to jakieś zawroty głowy, ale to też nie to. Jakby coś mi w mojej głowie sprawiało takie odbieranie swiata. Prosze Was pomóżcie bo zwariuję, co mie jest?Jakoś nie chce mi się wierzyć,że to tylko nerwica.
  12. Witam wszystkich. Jestem tu nowa.Od dawna przeglądam mnóstwo stron tego typu żeby się dowiedzieć co mi dolega. Mój post będzie długi o czym was lojalnie uprzedzam.Może zacznę od tego, że od zawsze miałam tendencję do hipochondrii, jak tylko wyczułam jakieś zgrubienie to biegłam do lekarza z przekonaniem że to rak i już umieram. i tak ciągle. Najbardziej bałam się ziarnicy złośliwej,bo zauważyłam swoje węzły chłonne pod uszami i zaczęłam je cały czas macać, miałam podwyższoną temperaturę i straszne bóle głowy. Oczywiście byłam chyba u 20 lekarzy.I nikt nie wiedziała co mi jest. A Onkolog od razu powiedział że nie widzi tu żadnych powiekszonych węzłow i kazał mi się wyluzować i nie szukać chorób na siłę. Ból głowy utrzymywał mi się przez 3 m-ce ale w końcu minął. Potem oczywiście znów gdzieś w podświadomości miałam głos, że może trzeba jeszcze sie dokładniej zbadać, i tak cały czas myślałam że mam ziarnicę tylko nikt jej nie umie wykryć. (naczytałam sie o takich ciężkich przypadkach, ze miałam strasznego doła) Zaczęło mnie swędzieć ciało,odczuwałam kłucie w policzkach po wypiciu piwka albo wina no i znów utwierdziło mnie to w przekonaniu, ze jestem chora. Znów badania krwi i wizyta u onkologa (prywatnie), badania rtg klatki piersiowej. No i on mi mówi, ze nie mam żadnej ziarnicy. Tak było w kwietniu, a parę dni później po południu zaczęłam czuć senność, ogarnęło mnie dziwne uczucie jakbym nie mogła skupić wzroku bo obraz był taki dziwny niby normalny ale coś było nie tak. I niestety tak jest już od miesiąca tylko codziennie mam takie bóle i uciski głowy, poza tym czuję się dziwnie właśnie trochę jakbym przez coś jeszcze patrzyła. Wszystko jest rzeczywiste ale ja jakbym nie odbierała tego normalnie. Przeszłam CT głowy, MR z kontrastem, glukoza, cholesterol, tarczyca, okulista i jest ok. Wkręcałam już sobie guzy mózgu, tętniaki, SM i Bóg wie co jeszcze. I jestem juz bezsilna codziennie kładę sie spać z nadzieją że będzie normalnie, wstaję i znowu jest tak samo. Nie mam już sił, jestem przygnębiona i zdołowana. Nie wiem czy to dziwne uczucie to derealizacja, czuję się trochę tak jakbym była lekko pijana ale to też nie do końca jest właściwe słowo. Na początku myślałam że to jakieś zawroty głowy, ale to też nie to. Jakby coś mi w mojej głowie sprawiało takie odbieranie swiata. Prosze Was pomóżcie bo zwariuję, co mie jest?Jakoś nie chce mi się wierzyć,że to tylko nerwica.
×