Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukandzio

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia lukandzio

  1. Witajcie. Ja również jestem nowy na forum ale mam duże doświadczenie w walce z nerwicą lękową i jak to nazywacie natręctwami. Mogę powiedzieć że mam już to za sobą po bardzo długiej walce i patrząc na to z perspektywy zmarnowało mi to sporo spraw w życiu jednak dałem sobie radę praktycznie bez pomocy lekarza i leków. Najpierw może zaczne od objawów. Paraliżujący strach że zaraz umrę albo dostane jakiegoś paraliżu czy ataku, towarzyszyła temu masa dolegliwości jak sztywnienie karku rozbiegane oczy, wysokie tętną, wrażenie ze serce zatrzymuje się na kilka sekund, wrażenie że nie można wciagnąc tyle powietrza ile potrzeba, dolegliwości ze strony układu pokarmowego, brak koncentracji. To wszystko objawiało się najczęsciej na wykłądach w kolejce w supermarkecie, kościele jak już musiałem pujsc, ważnych spotkaniach z których nie można wyjśc ani dać plamy. Poprostu zawsze kiedy atmosfera jest nerwowa, nie jest się swobodnym badź, odczuwa siew jakiś sposob presje. Brak swobody i prsja może być minimalna ale wyobraźnia człowieka znerwicowanego zrobi wszystko żeby to urosło uwierzcie mi. Zmarnowało mi to dwa lata nauki i utrudniło studiowanie, zmarnowało mi to dobrą prace na dobrym stanowisku jak na człowieka w moim wieku która pokrywała się z moimi zainteresowaniami, utrudniło mi to kontakty z ludźmi. Pomoc lekarza skończyła się praktycznie tylko na tym że powiedział mi co to jest a leki stosowałem bardzo krótko. Co do leków to był to Afobam. Wg. mnie jest łągodny i działa szybko pomagałmi w bezsennosci która równierz była moim problemem oraz miałem w kieszeni jedną tab. "awaryjną" która przynajmniej mi dawała spore poczucie bezpieczeństwa że jak zacznę zchizować to mam ratunek. Uważam że wyobraźnia i podświadomość odgrywa tu największą rolę i tabletka placebo z zapewnieniami dobrego psychiatry że to "lek cud" dałą by bardzo dobre efekty. Patrząc na to w tej chwili kiedy nie dokucza mi to już praktycznie wcale wiem że najważniejsze to nie cofać się przed trudnościami i wyzwaniami bo nic tak nie pomaga jak osiągnięty cel i sukces. Nie możesz wysiedzieć w autobusie to wysiądź i wsiądź w następny ale jak będziesz próbować i kilka razy dojedziesz do celu to w końcu dowiadujesz się (pewnie w grę wchodzi podświadomość) że to jest "proste" , nie taki diabel straszny jak go malują i tak w kazdej sytuacji utrudniającej życie. Ponadto nie należy się izolować i dołować tymi dolegliwościami bo po długim czasie zauważyłem że w towarzystwie w którym przebywam są ludzie z podobnymi problemami. Nerwica to choroba naszej biednej zatrsoskanej społeczności i ludzi wrażliwych. Człowiek który jest biedny, przytrafiają mu się tragedie albo poprostu patrzy na wszystkie nieszczęscia tego świata nie może być uśmiechnięty i zadowolony z życia bo wtedy właśnie jest nienormalny. Muszę kończyć bo nie mam już czasu. Jeżeli ktoś ma pytania to chętnie odpowiem i pomogę bo wiem jak to utrudnia życie.
×