Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewelina1011

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ewelina1011

  1. Witam Was Wiele razy czytam wpisy na forum i pstanowiłam, że również napiszę. Otóż mam napady lękowe. Ale pozatym mam taki natłok myśli, choć nie są one związane z jakąś konkretną sprawą, dotyczą jakby jednocześnie wszystkiego co jest na świecie (choć to też nie jest chyba trafne określenie) i sprawia straszny ból emocjonalny. Może to jest związane z moją chorobą jelit, gdyż sprawia bardzo dużo bólu i nieraz musialam jeździć do szpitala na kroplówki przeciwbólowe. Bywały miesiące, ze całymi dniami bałam się kolejego ataku bólu. Tyle się wycierpiałam, że aż chciałam umrzeć. Śmierć też nie jest dla mnie ucieczką, bo boję się, że dusz po śmierci też nie zanza spokoju i będzie przechodzić niekończące się męczarnie. Często odczuwam lęk i jestem spentana, jakby niewolnik cierpienia fizycznego i psychicznego, nie mogę się od niczego uwolnić. Pozaty nie lubię być sama w domu, bo wtedy wpadam w straszny lęk. Mam zaburzone wchłanianie składników pokarmowych ze względu na chory układ pokarmowy, więc może to zaburza moją gosopdarkę biochemiczną w organizmie. Ogólnie to jestem osobą, która bardzo lubi porządek w domu i w ogóle, ale oczywiście bez przesady. Jak mam nie posprzatane w mieszkaniu, to normalnie nie wyjdę z niego póki nie posprzątam, a jak nie mogę tego zrobic, to bardzo psuje i to nastrój. No i co o tym myslicie? Chyba cięzki przypadek ze mnie Pozdrawiam serdecznie:)
  2. A wiecie jakie ja mam myśli? Bo kiedy ma się napad lęku, człowiek nie chce żyć, urzeć, popełnić samobójstwo, ale ja mam wrażenie, ze nic nie uratuje mnie od tego koszmaru... Nawet wydaje mi się, że jak umrę to i tak moja dusza będzie przeżywać meczarnie w nieskończoność. W czasie ataku będąc wśród obcych ludzi jest jeszcze gorzej, bo nie powiesz obcemu co się z tobą dzieje, bo są po prostu obcy. P.S. Byłam niedawno o psycharty, ale tak mnie potraktowała, że plakałam dwa dni, chyba ta wizyta bardziej mi zaszkodziła. Chodziłam do psychologa, ale z tego też zrezygnowałam, bo wydaje mi się, że nie może mi pomóc. Pisze ten post i coraz bardziej widzę jak trudno opisać to co mam na myśli.
  3. Witam Was! Zalogowałam się na tej stronie już jakiś czas temu, lecz nie pisałam, bo nie umiem ogarnąć tego, co mi doskwiera. Trudno mi się o tym pisze, bo wciąż mam w głowie wielki chaos. Otóż mam 19 lat i cierpię z powdu napadów lęku. Mając 8 lat, przeszłam ospę i wtedy się zaczęło. Wtedy w czasie gorączki budział się w nocy i miałam taki straszny dyskomfort w głowie i myślach, nie umie tego okreslić, niby coś mi się śni, jakaś sytuacja, która wywołuje coć strasznego we mnie. Potem kładę się spać. To trwa do dnia dzisjszego w sumie. Ale męczy mnie co innego mam straszne napady lęków, takie wrażenie, ze nikt mnie nie może uratować, choć nic nie boli. To takie straszne przytłoczenie, cierpię najbardziej jak tylko można. Miałam taki napad w czasie lekcji, choć trwa on tylko kilka sekund, czasem dłużej, to sprawia, ze czuję się okropnie prze kika dni. Mam takie uczucie, ze nie mogę odczuwać przyjemności, wciąż ten lęk, nic się nie liczy, nie mogę juz dłużej. Chce o tym opowiedziec, ale nie mogę. Bo to nie jest tak jak boli, np. ząb, z tym nie da sie nic zrobić. Próbuje to zdusić, wyrzucić, lecz nie wychodzi, tylko łzy... I wciąż te dręczoće mysli. Chciałam wam napisać, ze jestem osobą neurotyczną, nadwrażliwą i introwertycznę. Mam kochająca mame, która otacza mnie opieką, to ona jest dla mnie najważniejsza. Nie wychodzę do ludzi, tak tylko siedzę w domu. Boje się samotności, kiedy jestem sama zaczynam wpadać w panikę. Dzięki, że w ogóle chceliscie to przeczytać, bo ja nie wiem jak to będzie, lecz stram sie jakoś życ, bo są i całkiem dobre dni...
×