Dzien dobry
Na wstepie pragne zaznaczyc, ze moj przypadek w ogromie wszystkich innych obecnych tu, to nie jakis tam ewenement tak czy siak mam wiele watpliwosci czy aby nie stanowi on zlozona mieszanke wszystkiego po trochu bez nacisku na jaka kolwiek skladową. Mam 21 lat, moja przygoda z nerwica zaczela sie jakies 8 lat temu, pamietam ten moment bo nieraz doswiadczam retrospekcji przy probie odtworzenia dziejow tejze przypadlosci. Powiem tylko pokrotce, ze moim problem sa lęki i wybuchy histerii przy ktorych trace poczucie tozsamosci nie umiejac przy tym wskazac na obiekt sprawczy, pozatym towarzysza mi leki zwiazane z mozliwoscia zabicia...czlonkow rodziny. Obecnie studjuje daleko poza domem ale kazdy moj powrot do domu oznacza problem we wspomnianej postaci(czuje sie tam zle) chodz moje relacje z rodzina sa bardzo dobre(ojciec wybuchowy). Boje sie spac w swoim pokoju bo nachodza mnie myslotoki czyniace ze mnie szalenca biegajacego po domu z jakas mania przesladowcza. Bralem w zeszlym roku lekarstwo- fevarin, ale rzucilem po 3 miesiacach bo po co sie truc. Bywam podejrzliwy i zamykam sie na noc(akademik) w obawie, ze ktos moze wejsc do pokoju.
Towarzyszy mi ciagly niepokoj i zyje w ciaglym napieciu, malo spie i duzo pracuje przed komputerem.
Nie sprawiam problemow w kontaktach z rowiesnikami...chyba
Prosze o rade forumowiczow, co mi moze byc bo widze ze cos ze mna nie tak.
pozdrawiam