Skocz do zawartości
Nerwica.com

passionalita

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez passionalita

  1. dostalam euthyrox 50 i jodid, z badan to tylko usg tarczycy oraz TSH=3,6.. teoretycznie wiem,ze po lekach wszystko powinno sie uspokoic, ale ja juz nie mam sily. brakuje mi motywacji do czegokolwiek, nie moge patrzec na siebie i potrafie tylko plakac...
  2. Witam. W ciagu roku przytylam kilkanascie kilogramow. Na poczatku wina za to obarczalam siedzaca, biurowa praca i lenistwem. Nie wiem od jak dawna zaczely sie moje problemy zdrowotne, w kazdym razie kilka tygodni temu okazalo sie, ze przyczyna mojego szokujacego tycia jest tarczyca. Zupelnie przypadkowo odkryty guz i zupelnie przypadkowe odkrycie problemow z hormonami tego narzadu (niedoczynnosc). Bylam u endokrynologa, ale to wcale nie zmienilo mojego samopoczucia. Z dnia na dzien jestem coraz grubsza. Doslownie tyje w oczach i nie sposob tego zahamowac. Ograniczam jedzenie, nie kusza mnie juz nawet slodycze. Mimo tego kilogramy wciaz i wciaz przybywaja jak oszalale. W ciagu trzech miesiecy przytylam kolejne kilka kg (ok.6). Jestem zrozpaczona. Jestem przerazona, glownie tym, ze nie potrafie tego zahamowac! Do momentu tycia bylam pewna siebie, przebojowa i kobieca. Zawsze mialam wokol siebie kilku facetow, fanstastycznych znajomych. Bylam dusza towarzystwa, zawsze chetna do pomocy. Teraz JA jestem obrazem nedzy i rozpaczy. Nie umiem poradzic sobie ze soba. Moja samoocena drastycznie spada wraz z kazdym, najmniejszym wzrostem wagi. Niestety odbija sie to na moich najblizszych. Wciaz jestem rozdrazniona, wszystko mnie irytuje. Wkurzaja mnie problemy przyjaciolek (bardzo atrakcyjnych, "anorektyczek"). Dla nich swiat wali sie, gdy rozstaja sie z facetem, a moj swiat wali sie kazdego dnia od nowa. Dopoki siedze w domu wszystko jest w porzadku. Problem zaczyna sie, gdy musze wyjsc na uczelnie, po zakupy, do znajomych. Czuje sie jak nic nie warty worek tluszczu. Poczawszy od problemow z doborem ubran, skonczywszy na komentarzach ludzi,z ktorymi miewam do czynienia - to i wiele innych rzeczy doprowadza mnie do skrajnych emocji. Wpadam w depresje, mam rozne mysli. Wydaje mi sie, ze gdyby nie potezna ilosc kilogramow, moje zycie wygladaloby zupelnie inaczej. To chore, kilka razy zastanawialam sie co by bylo,gdybym wyskoczyla z okna albo rzucila sie pod pociag czy wziela jakies leki...boje sie o siebie. Widze, ze wszyscy przez to cierpia. Ja, moja rodzina, moje przyjaciolki. Chce byc dobrym czlowiekiem, ale czuje,ze nie daje rady. Codziennie staje sie bardziej zgorzkniala i wszystko przestaje mnie interesowac. Nie umiem tego nawet racjonalnie wytlumaczyc najblizszym i chyba to wszystko razem oraz wszystko z osobna, powoli mnie zabija... Na dzien dzisiejszy, patrzac w lustro, potrafie tylko powiedziec "nienawidze ciebie, ty tlusta swino, ktora siedzisz naprzeciwko mnie!!!" i placze...
×