Skocz do zawartości
Nerwica.com

momoko

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez momoko

  1. momoko

    Co to jest ?

    Dość często wydaje mi się, że o mnie rozmawiają za plecami i że mnie obserwują. Ale "podsłuch" czy coś takiego to nie. W rzeczywistości to co do tego rozmawiania za plecami to czasami słyszę jak o mnie coś gadają, tylko udaję że tego nie słyszę.
  2. momoko

    Co to jest ?

    To może być bardzo niepokojące. Konieczie powiedz o tym psychiatrze. Niepokojące ? Co masz konkretnie na myśli ?
  3. momoko

    Co to jest ?

    W ten piątek będę szła, tylko że do psychologa. Zobaczę co on mi powie, ale boję się że mi nie pomoże..
  4. momoko

    Co to jest ?

    Hey Czy to depresja? Czy coś podobnego? - mam straszne wahania nastrojów: W ciągu dnia mogę mieć dobry humor i wystarczy jedno słowo, które np. w jakiś sposób mnie urazi lub nie spodoba mi się jak ktoś do mnie się odezwał itd. i już jestem zdołowana. Albo mam dobry humor a np. za 10 czy 15 minut nagle robi mi się smutno, mam doła i uważam że to życie jest bez sensu itp. Czasami z samego rana (zaraz po przebudzeniu) mam doła, wtedy nie chce mi się wstawać ani nic robić. Jak mam doła to czasami płaczę. - mam kłopoty z dogadaniem się z ludźmi ( nie będę już dokładnie wypisywać dlaczego po prostu tego jest za dużo). Ale kiedy wychodzę z domu staram się iść jakąś ulicą gdzie można spotkać najmniej ludzi. Nienawidzę ludzi (głównie tych których znam). Nie mogę już dosłownie na nich patrzeć ! Prawie wszędzie widzę, jakby to powiedzieć "teorie spiskowe". - kiedy słyszę lub widzę jakieś awantury to od razu trzęsę się i nie mogę się uspokoić i tak jakby dyszę (zresztą o tym już pisałam w innym poście). I teraz czy to jest jakaś depresja ? czy coś ? I wybaczcie, że to co jest pisane od trzeciego myślnika tak jak napisałam troszkę pisałam o tym w innym poście, ale chciałam to wziąć jakby w taką całość.
  5. momoko

    czy to jest ?

    Rozmawiałam z nimi, ale wtedy to lekceważyli. Dopiero kiedy pojawiło się to "dyszenie" (o którym już wcześniej pisałam), to się wystraszyli bo nie wiedzieli co mi jest.
  6. momoko

    czy to jest ?

    Mam 15 lat. Wiesz jak może wyglądać wizyta u psychologa ?
  7. momoko

    czy to jest ?

    Rodzice ze sobą lub ze starszym rodzeństwem.. Moim, starszym rodzeństwem..
  8. momoko

    czy to jest ?

    Nie byłam. Znalazłam dwóch specjalistów, ale nie wiem do którego się wybrać.
  9. momoko

    czy to jest ?

    Cześć. Jeśli to zły dział to przepraszam. Od najmłodszych lat ciągle słyszę tylko krzyki, kłótnie. Nie będę tutaj się rozpisywać. Po prostu jestem osobą po przejściach. Kiedy słyszę jakieś straszne że tak powiem, krzyki lub jakieś ostre kłótnie to robi mi się zimno, zaczynam się trzęść i nie mogę przestać, jestem zdenerwowana, nie mogę się uspokoić, czuję lęk, niepokój. Kiedy ostatnim razem słyszałam dość ostrą awanturę, występowały również te objawy które opisałam, ale też w pewnym momencie zaczęłam tak jakby "dyszeć" (to jest taki odgłos jak na przykład ktoś się zmęczy bieganiem i tak zacznie dyszeć z takim jakby piskiem, ciężko to opisać). Dosłownie nie mogłam złapać powietrza, miałam wrażenie że przestanie mi bić serce, jeszcze bardziej się bałam bo nie mogłam nad tym zapanować. Czułam się jakoś tak dziwnie, jakbym miała dostać jakiegoś szoku. Te "objawy" które napisałam są za każdym razem kiedy usłyszę jakieś krzyki, awantury. Kiedy widzę jakieś bójki. To występuje już dość długo. Ale te "dyszenie", to nie przypominam sobie aby wsześniej występowało. Co to jest? Ktoś może wie ? Jakaś nerwica ? P.S. Podobnie się czuję (te zimno, trzęsienie się i tak dalej..) pojawia się nawet na ulicy gdy ktoś coś krzyczy (do kogoś), albo się kłóci (z kimś). Albo kiedy nie ważne w jakich sytuacjach, nawet wtedy kiedy ktoś na mnie krzyczy.
  10. Nie mieszkam w dużym mieście. Raczej mało prawdopodobne jest to, że nie spotkam tych osób (z gim.), w następnej szkole do której pójdę . Wygląda na to, że nic się nie zmieni
  11. Tak, jestem jeszcze w gimnazjum. Dokładnie to w trzeciej.
  12. Przepraszam jeśli to zły dział. Hey. Nikt mnie nie lubi. W klasie, w szkole właściwie też. Ze szkoły jest tylko jedna osoba z dwóch osób z którymi się koleguję (ta druga osoba chodzi do innej szkoły). Odzywam się z tymi dwoma osobami,chociaż właściwie przestajemy się ze sobą odzywać bo od jakiegoś czasu często wymigują się (np. zaczynają od razu gadać że strasznie się śpieszą czy coś podobnego) kiedy zaczynam z nimi o czymkolwiek rozmawiać. Ostatnio zorientowałam się, że te osoby mnie już nie lubią, albo może po prostu od początku nie lubiły. Już opisywać nie będę po czym się zorientowałam. Tak jak napisałam na początku, nikt mnie nie lubi. Nie wiem dlaczego. Przecież jestem miłą osobą. Zazwyczaj jestem spokojna, ale jak to każdemu zdarza się że ma się zły humor, ale wtedy nie wyżywam się na kimś. Nie zaczynam z nikim pierwsza kłótni. Raczej jestem ok. Nie rozumiem dlaczego ludzie się ze mnie śmieją, traktują jak powietrze. Prawie nikt nawet "cześć" nie powie. Nawet jeśli pierwsza powiem to nawet większość nie odpowiada. Z tego co się orientuję to większość uważa mnie za taką 'nieudacznicę'. Próbowałam już po kilka razy w ciągu dnia (a próbuje prawie codziennie) z kimś porozmawiać, zacząć rozmowę, ale wtedy jest tak że dana osoba udaje że mnie nie słyszy, odchodzi bez słowa - po prostu traktuje mnie jak powietrze. Nawet nie znane mi osoby, zaczepiają mnie, wyzywają lub śmieją ze mnie. Raz zdarzyło się tak, że rzucano we mnie jedzeniem, a właściwie próbowano rzucić, bo dane osoby nie trafiły. Tak więc, ja nie wiem co mam robić, źle się z tym czuje.. P.S. Nie myślcie sobie, że jak szukam jakiejś osoby to od razu jestem natrętna. Jak widzę, że dana osoba nie chce ze mną rozmawiać to już nie próbuję więcej razy z tą osobą zacząć rozmowę.
  13. Cześć Nie wiem właściwie od czego mam zacząć.. Mam skończone 15 lat ( obecnie jestem w trzeciej klasie gimnazjum ) i właściwie od zawsze chciałam mieć proste włosy.. Niestety ich nie mam, mam kręcone ( do połowy, ale mniejsza z tym ).. Mój problem dotyczący włosów zaczął się jakiś czas temu. Właściwie to takie jakby 'uzależnienie' od wszelkich rzeczy, produktów które prostują włosy. I nie tylko samo prostowanie włosów bo ogólnie fryzury, kolor włosów. Nie odpowiadał mi mój kolor więc przefarbowałam się na blond czego później efektem były odrosty. Zniszczyłam włosy. Później non stop je prostowałam prostownicą by były proste.(Żadna tania prostownica nie jest w stanie wyprostować moich włosów .. ). Jeszcze bardziej je zniszczyłam. Dwa razy w miesiącu musiałam ścinać włosy, tak były zniszczone. Nadal troche są, ale w mniejszym stopniu. Najgorsze jest to, że ta chęć prostych włosów jest silniejsza, ja nie potrafię tak po prostu nie robić nic by były proste, zwłaszcza zrezygnować z prostownicy. Używam też tych różnych szamponów i odżywek które rzekomo prostują włosy. Za każdym razem mam wielką nadzieję że te włosy będą proste, niestety później jest rozczarowanie i zdołowanie . Mam tego dość. Chcę aby moje włosy były proste, jednak nie potrafię nic więcej z nimi zrobić. Nie cierpię patrzeć w lustro kiedy wiem, że moje włosy "stoją na wszystkie strony", a tak naprawde nic nie moge z nimi zrobić . Mam totalnego bzika na punkcie fryzur, prostych włosów. Nie wychodzę z domu dopóki nie wypryskam na włosy dużo lakieru, dopóki włosy nie będą sztywne, bo nie cierpie kiedy wieje wiatr i te włosy lecą na wszystkie strony , grzywke prostuje prawie codziennie bo niestety się faluje, zakręca jak tylko może . W dodatku moja mama mnie dobija bo ciągle powtarza że niby mam "przyklepane włosy", mimo tego że wiem iż tak nie jest to ide do łazienki i je poprawiam. Ostatnio kiedy moja mama zabrała mi prostownice (bo tak jak wcześniej wspomniałam że nie ma, a przynajmniej ja nie spotkałam prostownicy która wyprostowała moje włosy w całości albo co najmniej połowie, ale przynajmniej grzywke w miare prostowała), no i kiedy mi ją zabrano dostałam jakiegoś szału, byłam gotowa sobie coś zrobić z tego powodu. Ogarnął mnie totalny smutek. Często właśnie jest mi smutno z powodu moich włosów. Nie myślcie sobie że jestem jakąś "pustą lalą" która nie ma nic totalnie w głowie tylko dlatego że tak bardzo przejmuje się moimi włosami, tym że nie są proste, że sie nie układają. Po prostu kiedyś śmiano się z mojego wyglądu (nadal to jest, ale w troche mniejszym stopniu), śmiano się głównie z tego czego nie dało się zmienić i od tego momentu zaczęło się te przesadne układanie włosów. Wspomniałam też na początku , że od zawsze chciałam mieć proste włosy, to prawda, tylko po tym śmianiu się ze mnie to się nasiliło. Już sobie z tym nie radzę .. Czuje, że jak nie mam prostych włosów to to nie jestem ja .. Nie wiem co mi możecie na to poradzić. Psycholog ? On i tak za dużo nie zdziała Przecież nie da mi prostych włosów P.S. Przepraszam jeśli to zły dział.
  14. Czy ktoś z nerwicą lękową może trafić do szpitala psychiatrycznego ? Jeśli można to kiedy jest już tak źle że się tam trafia ? ( Może te pytania są głupie, ale dla mnie to ważne, chciałabym wiedzieć ) .
  15. Nie zawsze, no ale jeśli miałabym już jakieś wziąć to jakie ( nazwa ) ? Mleko piłam ciepłe. Książek przed snem nie czytam bo przed snem to jakoś nie lubie. Co do godzin spania to ja się regularnie kłade o jednej godzinie i jest jak było.
  16. Przed snem staram się robić coś przyjemnego. Ja akurat czytam gazety, albo coś tam sobie pisze. Wiesz co ja próbowałam zasnąć przy zapalonym świetle, co prawda wtedy się już bałam o wiele mniej ( całkowicie nie przechodziło ), ale jednak te światło mnie drażniło, nie udawało mi się przy nim zasnąć. O radiu już nie wspomnę. Przed snem nie brałam nigdy żadnych tabletek ziołowych ani nic podobnego bo zwykle mama mi zakazywała brać przed spaniem jakichkolwiek tabletek ( nie wiem czemu ). Poradziła mi tylko picie mleka przed spaniem, że "niby" wtedy szybciej zasne, ale to mi nic nie dawało i nie daje. I zdarzało mi się jeszcze tylko pić rumianek - po tym było troszke lepiej. [Dodane po edycji:] A jak wygląda taka wizyta u psychiatry ? Nie wyśmieje mnie ?
  17. Hey Od jakiegoś czasu ( nie pamiętam konkretnie od kiedy ) mam problemy ze snem. Może się to komuś wydać śmieszne, ale boję się sama spać. Mam pokój z siostrą ( oddzielne łóżka ) to jakoś mogę przetrwać noce, ale kiedy jej nie ma w domu to jest tragedia. Nie boję się jakiś "stworków" czy nie wiadomo czego jak to inni sobie myślą. Boję się, że coś mi się stanie. Kiedy mam już zasypiać i jestem sama w pokoju ( bo siostry nie ma ) to mam wrażenie, że oprócz mnie w pokoju jest ktoś jeszcze. Ja ten swój strach dzielę na strach normalny i strach zwiększony. Strach normalny czyli boję się, ale staram się jakoś uspokoić. Nie śpię wtedy czasami całą noc i chodzę po domu, albo tylko część nocy bo w połowie uda mi się może zasnąć albo dopiero nad ranem. Lub też zasnę na jakieś 45 minut, budzę się i uważam że jestem wyspana i chodzę po domu albo siedze po prostu na łóżku. Natomiast kiedy mam ten strach zwiększony to boję się bardzo, nie udaje mi sie już tak uspokoić jak przy normalnym strachu. Jeśli uda mi się zasnąć to za jakieś może półgodziny budzę się , a właściwie zrywam się z łóżka, nie mogę się uspokoić i strasznie się boję . Dosłownie przez moment to czuję się jakbym dostała nie wiem .. szału albo coś ? I chodzę po domu bo już drugi raz nie potrafię zasnąć, strach mnie przerasta. W ciągu dnia myślę, że dam radę, że dzisiejszą noc prześpię całą, że nie będę się bać, ale to i tak nie przechodzi i zawsze jest tak samo. Jak nie "strach normalny" to "strach zwiększony". Nie wiem co mam robić ? Do kogo iść ? Do psychologa czy do psychiatry ? A ktoś z Was tak ma ? No i co Wy mi radzicie ?
  18. momoko

    Czy życie jest .. ?

    Cześć . Piszę tu ponieważ jest mi smutno od bardzo długiego czasu, chce mi się płakać z różnych powodów. Nie wiem właściwie czy życie jest wartościowe ? A jeśli jest to co w nim jest wartościowego ? Nie wiem czy w moim coś jest .. Nie mam przyjaciół, każdy omija mnie szerokim łukiem, często nawet wysłowić się nie umiem, nikt nie myśli o mnie dobrze, każdy mnie olewa, nie ma rzeczy w których jestem bardzo dobra lub dobra.. Nie wiem czy jeszcze cokolwiek mnie cieszy. Mam bardzo często wachania nastrojów. Najchętniej to bym nie wychodziła z domu.. Mam wszystkiego dość.. I nie wiem co mam robić.. Czy mam coś robić..
×