agapla....to nie tak. Wiele lat temu mialam bardzo, bardzo silne stany lekowe, wychodziłam z tego z 6-7 lat, bez farmakologi i udało sie. Pozostała winda i samolot. Winde juz przezwyciezyłam, jeszcze niedawno wchodzilam po schodach nawet na 13 pietro, teraz jezdze, nie sama ale jezdze i juz jest OK. Teraz juz nie rezygnuje z niczego z wyjatkiem tych lotów. Bardzo, bardzo chciałam, 2 tyg. wybierałam fajną wycieczke, chciałam tak zeby ze 2-2,5 h leciec, tak nie za dlugo, bylam dobrej mysli, myslalam ze dam rade.....ale w ostatniej chwili rozwalił mnie lęk, nawet nie ze spadne, ale ze przez dwa tyg. bede w takim stresie jak wczoraj, ze w dopadną mnie dolegliwosci fizyczne w samolocie wynikajace ze zmiany cisnienia + te lękowe, a nikt mi samolotu nie zatrzyma. Jeden dzien tych cierpien lękowych wystarczyl, wszytko mi sie przypomniało. Ludzie sie boją samolotow, ale nie wpadają w hiterie na 2 tyg przed lataniem.
I pomyslalam czy to warto, czy warto tak cierpiec, meczyc swoją psyche i ciało....Moze kiedys sprobuje, na razie ide do lekarza pogadac czy da sie cos z tym zrobic.