Witam wszystkich jestem tu nowy. Mam 20 lat. Nie potrafię powiedzieć od jak dawna zmagam się z depresją, zdiagnozowano ją u mnie miesiąc temu. Biorę leki i chodzę na terapie, jednak wciąż nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Widzę jak moje życie powoli się sypie. Przez moją chorobę mam problemy w szkole. Nie jestem w tej chwili w stanie podołać obowiązkom dnia codziennego.
Ciągle mam problem ze zrozumieniem swojej choroby, obwiniam się za wszystkie niepowodzenia. Rodzina uważa że szukam sobie wymówki, przesadzam itp. Nie potrafią zrozumieć co się ze mną dzieje. Rozmowy kończą się hasłami "Co ty możesz mieć za problemy". Nie mam już na to wszystko siły. Jak nigdy w życiu potrzebuje wsparcia kogoś mi bliskiego. Uważają że wezmę magiczne kapsułki i z dnia na dzień wszystko wróci do normy. Mam już dość słysząc "taki młody a już chory na głowę". To wszystko mnie przytłacza. Jak wasze rodziny zareagowały na wasz problem? Jak im wytłumaczyć co się dzieje?
Pozdrawiam
Krzysiek