Witam wszystkich serdecznie.
Na nerwicę choruję od około 10 lat. Moim głównym problemem są natrętne myśli oraz uczucie ciągłego niepokoju wliczając w to napady paniki. Nie będe ukrywał, iż ta choroba zrujnowala moje dotychczasowe życie. Przez ten czas leczyłem się farmakologicznie i korzystałem z pomocy psychologa. Masa zażywanych leków, kolejne psychoterapie okazały się mało skuteczne. Oczywiscie były okresy gdy następowała poprawa mojego samopoczucia, jednak trwało to zazwyczaj kilka tygodni, następnie wszystko powracało, często z zwielokrotnioną siłą. Doszedłem do wniosku, że im bardziej się "szarpie" z moją chorobą tym bardziej ona napiera. Postanowiłem przestac walczyć i zaakceptować swoje lęki, natretne myśli i inne objawy. Co dziwne zacząłem się czuć coraz lepiej. Przeczytałem sporo artykułów na temat tłumionych emocji. Aktualnie nie biorę żadnych leków i nie korzystam z pomocy psychologa. Gdy zaczynam odczuwać lęk staram się poczuć go jak najgłebiej mogę, nie uciekam przed nim, nie walczę poddaje mu się, pozwalam mu przepływac przez moje ciało. Trwa to maksymalnie kilka minut, po czym wszystko odchodzi i zaczynam czuc się świetnie. Odkad stosuję tą metodę czuję się coraz lepiej, moje lęki zostały prawie całkowicie zredukowane, natomiast mysli natrętne zniknęly całkowicie. Zacząłem szukać w internecie artykułów opisujących moja metodę. Oto co znalazłem: http://www.otwartyumysl.republika.pl/ps2.html
Jestem ciekawy co o tym myslicie i czy wam tak bardzo to pomaga jak mi. Życze szybkiego powrotu do zdrowia, pozdrawiam.