Skocz do zawartości
Nerwica.com

neverendingstory

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez neverendingstory

  1. Katowice.. nie mam pojęcia naprawdę, wiem że jestem niesamodzielna.. ale nie wiem co mam robić, gdzie się zgłosić teraz też siedzę i płaczę, bałam się otworzyć Twoją odpowiedź bo z góry zakładałam, że napisałaś pewnie coś niemiłego.. tak jest zawsze ze mną. Jeżeli chodzi też o terapię, to tak jak pisałam dostaje 200 zł miesięcznie i muszę się za to utrzymać.. nie będzie mnie stać na lekarza... Nie mogę znaleźć pracy.
  2. Witam. Mój problem... jest mi ciężko o nim mówić. Wie o nim tylko mój chłopak. Nie byłam nigdy u lekarza.. boję się i nawet nie wiem gdzie powinnam iść. Mam problemy w domu. Naprawdę nigdy nikomu o tym nie mówiłam nie chcę tu wszystkiego opisywać.. Jestem niechcianym dzieckiem, moi rodzice się z tym nie kryją. Ubliżają mi codziennie tj. zwracają się do mnie obraźliwie (suko, debilu, idiotko etc), wyżywają się na mnie (np codziennie wchodzą do mojego pokoju i mówią, że w nim śmierdzi, że ja śmierdzę.. ja cały czas się myję i cały czas wydaje mi się, że brzydko pachnie ale tak nie jest. Nie jest bo wyjasnił mi to już mój chłopak..). Nie mam w domu podstawowych artykułów, tzn zwykle nie mam jedzenia na śniadanie czy kolację, często dostaje jakiś niedbały obiad bądź wcale (nie jesteśmy biedni, wiem że oni jadają normalnie). Chowają przede mną rzeczy.. takie jak np słodycze, niektóre artykuły chemiczne (np płyn do mycia, szampon). Muszę kupować wszystko sama + bilet miesięczny + materiały na studia. Dostaje 200 zł miesięcznie, ale czasem nie wystarcza na wszystko i żywi mnie mój chłopak.. jest mi bardzo wstyd, że tak go ... "wykorzystuje". To moja mama najbardziej mnie nienawidzi i zawsze prowokuje sytuacje, np opowiada niestworzone historie o mnie mojemu tacie. Raz podejrzewali mnie o ciąże kiedy.. byłam chyba w gimnazjum (i Bóg mi świadkiem, że nie myślałam wtedy nawet o seksie!). Szykanowali mnie przez miesiąc nawet nie sprawdzając czy maja racje. Poza tym jest wiele sytuacji z moimi rodzicami.. jeszcze gorszych, ale nie chcę o nich opowiadać. Od kilku miesięcy mam chyba depresje.. Chodzi o to, że bardzo chcę zamieszkać z moim chłopakiem, chciałabym pracować żeby móc utrzymać mieszkanie. Oboje jesteśmy studentami więc nie jest to łatwe. Ale o tym później. Moja przypadłość jest dość specyficzna.. chyba Kiedy jestem z moim mężczyzną wszystko jest wspaniałe, naprawdę potrafię się wtedy cieszyć każdą chwilą. Kiedy się rozstajemy, wszystko się sypie. Płaczę codziennie po kilka godzin, nie potrafię przestać. Chodzę cały czas z podkrążonymi oczami i zdartą skórą pod nosem od ciągłego jego wycierania. Czasami przychodzi mi nagle jakaś myśl do głowy, wpadam.. w taki stan.. nie myślę trzeźwo, chcę się zabić, nie widzę innego wyjścia. Zdarzyło mi się już samo-okaleczyć. Nie mogę spać po nocach, ani wstawać rano. Większość dnia śpię (bądź płaczę). Mój chłopak cały czas jest ze mną w kontakcie.. albo się ze mną spotyka albo ciągle dzwoni/pisze. Wiem, że napewno musi mu być ciężko.. nie ma już swojego życia, wszystko przeze mnie ;(((( Rzuciłam studia, na szczęście byłam dopiero na pierwszym roku. Rzuciłam bo po pierwsze stwierdzilam, że chce robić coś innego (i nie wiem czy to tak do końca moja trzeźwa decyzja), po drugie dlatego, że nie mogłam chodzić na zajęcia (często mnie nie było bo miałam ciężki dzień, a to było prawie codziennie)po trzecie, bo nienawidzę przebywać z ludźmi. W ciągu roku pozbyłam się dosłownie wszystkich. Łącznie z moimi długoletnimi przyjaciółmi... płaczę myśląc o tym, ale perspektywa spotkania z nimi też jest zbyt odległa.. nie chce mieć kontaktu z ludźmi, drażni mnie to, chce być ciągle sama albo z moim mężczyzną. Nienawidzę ludzi za to, że nie mają problemów.. że chodzą na imprezy i się uśmiechają. Nie czytam, nie uczę się, nie rozwijam pod żadnym względem, nie potrafię nawet obejrzeć filmu w całości. Nie potrafię się skupić. Całymi dniami tylko planuje, myślę o tym jak zrealizować swój cel, marzę albo żyję życiem innych... wyobrażając sobie, że jestem na ich miejscu. To takie żałosne.. nie potrafię sobie z tym już radzić potrzebuje chociaż jednej pokrewnej duszy... to dziwne, ale potrzebuję kogoś z podobnym problemem... potrzebuję kogoś bardzo..
  3. Przepraszam, że wtrącam się do rozmowy... niedawno miałam taką sytuację, powiedziałam mojemu chłopakowi bardzo złe rzeczy..o nim i o sobie (że nie traktuje go poważnie). Wiem, że było mu bardzo ciężko.. mimo, że zrozumiał, że to.. przez moją przypadłość. Powiedziałam mu to bo chciałam żeby mnie zostawił, żebym została sama bo jestem taka beznadziejna.. została sama i umarła. Już mi przeszło.. złe dni minęły.. Nie chce żeby to się powtórzyło ale nie wiem jak tego uniknąć chciałam się po prostu komuś wygadać.. nie mam przyjaciół, wszystkich się już pozbyłam... mam tylko mojego chłopaka.
  4. Jak byłam młodsza... dużo młodsza, byłam w gimnazjum/podstawówce miałam rytuał.. wchodzę po umyciu do pokoju, rzucam pilot na poduszkę, zasłaniam zasłony, poprawiam pościel, sprawdzam czy są zamknięte drzwi, kładę się do łóżka. Inaczej coś złego stałoby się w nocy. Nie mogłam też spać, ciągle wydawało mi się, że ktoś włamuje się do domu. Ten lęk mam do dziś, nie lubię w nocy spać. We wczesnym dzieciństwie powtarzałam się.. tzn mówiłam coś głośno, a potem powtarzałam pod nosem. Potem to wszystko dało mi spokój... minęło kilka lat, a ja znowu mam to samo. kiedy jadę autobusem, samochodem, idę ulicą.. nieważne. Zawsze kiedy przeczytam jakieś ogłoszenie zakładu pogrzebowego muszę znaleźć inne szyldy bo inaczej ktoś umrze.. to samo z karetką, kiedy ją widzę muszę przygryźć wargi. Czasami bardzo mocno... muszę się też wieczorem modlić w określony sposób bo inaczej coś się stanie w nocy... Jestem już starsza.. wiem, że to dziecinne.. nie mogę sobie z tym poradzić.. co to może oznaczać? Co oznaczają nerwice? Mogę być chora? Ktoś podpowiedział mi, że mogę mieć depresje... ktoś kto zna moje inne objawy.. dlatego tutaj jestem. Nie mogę nikomu opowiedzieć o nerwicach Proszę, nie obrażajcie mnie jeśli wybrałam złe forum zły temat...
×