Hm nie wiem od czego zacząć, pierwszy raz pisze cos takiego ale juz nie daje rady. Mam 24l, nei wiem jak to nazwac ale ogolnie chyba strach przed kontaktami z ludzmi, a w szczegolnosci z dziewczynami. Wychodzenie z domu na jakies imprezy bez wczesniejszego zakropienia sie browarami tez sprawia mi duzo stresu. Życie nie sprawia mi radosci, kazdy dzien jest męką, kilka lat temu mialem myśli samobójcze. Na szczescie nie starczylo mi odwagi do realizacji moich planow. Nie mam z kim o tym pogadac, bardzO duzo czasu spedzam w domu juz dostaje świra od tego siedzenia. Udalbym sie do psychologa ale sie wstydze, mieszkam na wsi i pewnie od razu by sie to rozniosło. TO tyle na poczatek.