Witam, to w sumie moj pierwszy post, nie liczac powitania...
Ja obecnie odczuwam objawy zoladkowe (nadkwasnosc, niemal nudnosci), sercowe (ucisk w klatce, czasami uklucia i pieczenie). Poza tym objawy, ktore moga byc nastepstwem w.wym. - chlod w rekach i nogach, oslabienie... Te ostatnie moga byc wynikiem tego, ze malo teraz jem, zarowno dlatego, ze mam nadkwasnosc, jak i z obawy przed wymiotami... Najbardziej mnie martwi ten ciagly ucisk w klatce, gdzies tuz pod sercem. Taki bol to chyba nie jest zbyt czesty objaw nerwicy, prawda?
Na poczatku obawialem sie, ze to udar, potem, ze rak pluc (pale od niecalych 3 lat), wrzody lub rak zoladka, pekniecie przelyku (wiem, to juz przesada, ale taki ze mnie hipochondryk)...
Teraz czasem sie klade, przykrywam koldra i probuje sie przespac... I z reguly, jak jestem sam w domu, to trzymam w reku lub na wyciagniecie reki komorke, gdzie juz jest wklepany sms do mamy "Jestem w domu. Wezwij mi karetke, szybko"... Tak na wypadek, jakby naprawde cos sie dzialo. I mimo, ze mam i inni mi mowia, ze nie moze to przeciez byc zawal ani nic rownie powaznego (mam 22 lata, ale pale i pilem do niedawna duzo kawy), nadal sie boje, ze cos mi w srodku nagle walnie i padne, w domu, na uczeni czy na ulicy... Niesamowite, jak dotad bardziej balem sie trwalego kalectwa, niz smierci, ale to drugie, jak staniesz z tym twarza w twarz, mrozi mi krew w zylach...