Skocz do zawartości
Nerwica.com

Herash

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Herash

  1. Witam, to w sumie moj pierwszy post, nie liczac powitania... Ja obecnie odczuwam objawy zoladkowe (nadkwasnosc, niemal nudnosci), sercowe (ucisk w klatce, czasami uklucia i pieczenie). Poza tym objawy, ktore moga byc nastepstwem w.wym. - chlod w rekach i nogach, oslabienie... Te ostatnie moga byc wynikiem tego, ze malo teraz jem, zarowno dlatego, ze mam nadkwasnosc, jak i z obawy przed wymiotami... Najbardziej mnie martwi ten ciagly ucisk w klatce, gdzies tuz pod sercem. Taki bol to chyba nie jest zbyt czesty objaw nerwicy, prawda? Na poczatku obawialem sie, ze to udar, potem, ze rak pluc (pale od niecalych 3 lat), wrzody lub rak zoladka, pekniecie przelyku (wiem, to juz przesada, ale taki ze mnie hipochondryk)... Teraz czasem sie klade, przykrywam koldra i probuje sie przespac... I z reguly, jak jestem sam w domu, to trzymam w reku lub na wyciagniecie reki komorke, gdzie juz jest wklepany sms do mamy "Jestem w domu. Wezwij mi karetke, szybko"... Tak na wypadek, jakby naprawde cos sie dzialo. I mimo, ze mam i inni mi mowia, ze nie moze to przeciez byc zawal ani nic rownie powaznego (mam 22 lata, ale pale i pilem do niedawna duzo kawy), nadal sie boje, ze cos mi w srodku nagle walnie i padne, w domu, na uczeni czy na ulicy... Niesamowite, jak dotad bardziej balem sie trwalego kalectwa, niz smierci, ale to drugie, jak staniesz z tym twarza w twarz, mrozi mi krew w zylach...
  2. Witam, jestem tu nowy. O samym fakcie, ze mam nerwice, przekonalem sie niedawno. Zaden lekarz mi tego nie powiedzial, bo nie udawalem sie do niego w obawie, ze diagnoza bedzie brzmiala "rak", "udar", "stan przedzawalowy" lub "zawal"... Objawy znam z dziecinstwa, mialem tak przez spora czesc zycia. Nadkwasnosc, przechodzaca niekiedy w mdlosci (kiedys nawet wymioty), szybkie, wyczuwalne bicie serca, uczucia ucisku w klatce piersiowej, oslabienie, uczucie zimna, ale przede wszystkim (i to juz nowy objaw) lek przed nagla smiercia lub trwalym kalectwem... I jest to lek ciagly, ktory trwa odkad znowu sie pojawily objawy, tj. od ok. miesiaca. Mam nadzieje znalezc na tym forum chocby kilku ludzi, ktorzy przechodzili przez niemalze to samo. Moze ich wsparcie pomoze mi w walce z choroba... Pozdrawiam wszystkich
×