Witam
Miałem swego czasu takie akcje.
Moja rada. Trzeba w takich sytuacjach używać mózgu. Jeśli nachodzą Cię takie myśli trzeba się przeciwstawić. Tzn. Nawet jeśli się wydaje, że świat się zawali i wszyscy bliscy umrą, staniesz się przez to głupsza(y) ,że czegoś nie zrobisz, trzeba zrezygnować z tak przygłupich zachowań.
Myśli typu o wbijani noża w bliską osobę,jakieś profanacje i tym podobne też należy olać. Myśl się pojawia a ty ją ignorujesz.
Jeśli się jest wierzącym trzeba wiedzieć że Pan Bóg dał mózg po to żeby nim myśleć. Po prostu trzeba to olać. To tak jak z narkotykiem trzeba go odstawić, na początku trochę męczy a potem jest ok.
Można z tego wyjść na własną rękę, miałem to kilka długich lat. Nie leczyłem się nigdzie i jakoś mi to przeszło. Ale co się nawkurzałem to moje.
Różne są tego odmiany. Jeśli są na tle religijnym i macie poczucie winy że czegoś nie zrobiliście (oczywiście chodzi o kompulcje itd.) to zastanówcie się czy na pewno Pan Bóg od Was tego wymaga takich głupot. Wiecie także że Was kocha a Wy że jesteście tylko ludźmi.
Z czasem, jak to przejdzie można się nieźle ubawić jak się pomyśli jakie rzeczy się robiło.
Pozdrawiam.