Skocz do zawartości
Nerwica.com

gandzia40

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gandzia40

  1. ale ty masz już pewnie (za przeproszeniem) 30 kilka lat i jesteś mądrzejsza, a dzisiaj dziewczyny mają najeb... we łbie i patrzą tylko kto jest jak ubrany i czy chodzi na siłownie. Poczytaj sobie mój post:http://www.nerwica.com/witam-czy-ja-jestem-wariatem-t20355.html I co ja mam powiedzieć, wiem że mam gówno a nie szanse na jakikolwiek związek, zresztą nigdy nie byłem w żadnym związku, "ludzie" płci żeńskiej się po prostu napierd... prosto w twarz z każdej mojej przywary. I tyle, ja nie chodzę po ulicach i nie śmieje się z ludzi jak kto chodzi, a takich dziewczyn i ( o zgrozo) synków jest coraz więcej. tyle
  2. mówią mi że w życiu nie jest łatwo, że dzisiaj każdy jest na coś chory [Dodane po edycji:] Mam pytanie, czy wy również macie coś takiego. Mi kilka dni temu 2 razy tak jakby serce silniej uderzyło, nie zarejestrowałem wtedy jakiegoś szczególnie wielkiego pulsu, a ciśnienie nie wiem jakie miałem. Dodam że od dłuższego czasu po lekach puls mam w granicach 60,ale czasami miałem 150 i ciśnienie 160/100, ale jak sobie zmierzyłem za 2 minuty i jak np widziałem że nie rośnie bądź spada to wtedy ciśnienie się normowało i puls też. [Dodane po edycji:] ddd [Dodane po edycji:] w dodatku wiem że do końca życia będę sam, bo kto by pokochał faceta z takimi problemami, chociaż pewnie pożyję jeszcze kilka miesięcy i zdechnę.
  3. Dodam że teraz na innych lekach to jak idę do lekarza to tam mam ciśnienie dobre, od tego wszystkiego teraz rzeczywiście się nakrecam czasem, i ciśnienie rośnie, ale jak boje się że mam wysokie i mierzę to powiedźmy mam 150-160 to myślę że miałem już 230 i przeżyłem to potem mi przechodzi, ale jak długo tak można.
  4. czem na forum siedzi bot google, czemu go ktoś z tąd nie wywali, potem wszystkie posty lądują w google.pl i znajomi mogą odczytać.
  5. Witam, mam 18 lat, i od ok. 2 lat mam problemy. Przepraszam że mój post jest tak długi,ale proszę przeczytajcie go do końca, bo tylko wtedy choć trochę zrozumiecie moją sytuację,poza tym jest to historia dość ciekawa. Kiedyś żyłem sobie w miarę normalnie, mając typowe problemy jakie się ma w tym wieku, np. ktoś się ze mnie śmiał w szkole, itp. Wychodziłem z domu, piłem piwo, spotykałem się z kumplami, itd. Problem mój właściwie zaczął się w 03/04.2007, już przedtem miałem problem z zaparciami, oraz sporadycznie z migdałkami(plułem ropą rano). Wtedy właśnie zacząłem miewać stany podgorączkowe 37, 37,5 C, ale to olałem. W końcu po wakacjach w 2007 roku poszedłem z tym do lekarza, i dostałem antybiotyk, który mi pomógł i przestałem mieć te stany i pluć ropą. W dwa tygodnie po antybiotyku, w sobotę obudziłem się i czułem że gorzej się czuję, a wieczorem dziwnie zaczęły mi drgać mięśnie. Udałem się z mamuśką do lekarza, Lekarz mnie zbadał zmierzył ciśnienie i było 120/85, i powiedział że te drgania mięśni to od leku ibuprom który sobie wziąłem jak gorzej się czułem w sobotę, dostałem skierowanie do laryngologa. Laryngolog stwierdził że wszystko jest w porządku, ale ja dalej miałem te skurcze mięśni i zawroty głowy, i skierował mnie do neurologa. Neurolog od razu stwierdził u mnie nerwicę i bez niczego przepisał mi hydroksyzynę, ale nawet po niej miałem te skurcze mięśni. Tak sobie chodziłem z tym skurczami ok 1,5 miecha, aż mój lekarz skierował mnie w końcu do szpitala na neurologię. W szpitalu na izbie przyjęć neurolog mnie zbadał i zrobili mi TK głowy i wszystko było OK, ale puls miałem 120 i ciśnienie 150/100, więc wezwali internistę, pobrali krew, i podłączyli pod kroplówkę KIG(potas, insulina, glukoza)+ magnez. Jak to wszystko powiedziałem interniście, to on mi na to powiedział, że to wszystko te skórcze itd., to objaw niedoboru magnezu, i dał mi receptę na magnez, a że to było przed św zmarłych, to po długim weekendzie kazał mi iść do lekarza na kontrolę. Rano musiałem pojeździć rowerem po mieście w poszukiwaniu apteki, i jak przyjechałem do domu to serce nie chciało się uspokoić, więc pojechałem na pogotowie, tan dali mi metocard i hydroksyzynę i tyle. Po weekendzie poszłem do lekarza i dałmi skierowanie do szpitala. W Szpitalu byłem tydzień i poza nadciśnieniem( dodam że nigy przedtem nie miałem problemów z ciśnieniem) było wszystko OK, wiec mama poszła do ordynatora i powiedziała mu że ona miała nerwicę a mi odbiło i wmawiam sobie choroby, ordynator na drugi dzień powiedział mi że przyjdzie do mnie na konsultacje psychiatra a on nie ma miejsca na oddziale na takie pierdoły, i wypisał mnie do domu z adnotacją że mam się zgłość do kardiologa, endokrynologa, i PZP. Dostałem propranolol 10 mg 1 x 2 i magnez. Ciśnienie miałem ok 140-160/90-110 (zwraca uwagę wysokie rozkurczowe), TSH na razie było ok, objawy miałem nadal, dalej miałem te skurcze, leki od psychiatry nie pomagały. W końcu wylądowałem znowu w szpitalu, z uporczywym nadciśnieniem,ale w innym szpitalu, i tam się okazało że mam TSH powdyższone (przedtem miałem ok),dostałem nowe leki na ciśnienie,, amlozek, iporel, i propranolol,ale po amlozku puchły mi nogi wiec go odstawiłem, kazali mi wyciąć migdałki, ale matka mi nie dała i powiedziała że by ten doktor sobie migdała uciął po między nogami,i że jak wytnę to ona się wyprowadzi. Poszedłem do pracy, w ciągu kilku miesięcy duałem się do endokrynologa, który stwierdził autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. W listopadzie 2008 zwolniłem się z pracy bo źle się czułem, i udałem się na pogotowie, na pogotowiu miałem puls 130, i karetka zabrała mnie do szpitala,w szpitalu okazało się że mam niski poziom potasu. Udałem się do mojego lekarza, który skierował mnie do kliniki endokrynologi,w klinice stwierdzono autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, nadciśnienie tętnicze, obserwacje w kierunku zespołu Conna, oraz przewlekłe ropne zapalenie migdałków i próchnicę. Wyniki badań zaginęły, w badaniu TK jamy brzusznej wyszło że mam zgrubienie w nadnerczu 4 mm,ale powiedzieli że to jest ok. Miałem się zgłosić na kontrolę w kwietniu, w międzyczasie kilka razy lądowałem na izbie przyjęć z ciśnieniem 200/120 i pulsem. Na kontrolę byłem w kwietniu ponownie w klinice, i okazało się że mam FT3 i FT4 podwyższone, oraz TSH i hormon nadnerczy Aldosteron,na brodzie zrobił mi się placek który jest mniej owłosiony i podejrzewam u siebie łysienie plackowate. Ciśnienie było w miarę ok, ale samopoczucie nie bardzo,ciągle byłem zmęczony, słabłem w pracy, Znowu wylądowałem na izbie przyjęć z szybkim pulsem, jak mi na pogotowiu ciśnienie zmierzyli to miałem 140/90 a w szpitalu miałem 180/ na ileś. W listopadzie znowu miałem się zgłosić na kontrolę w międzyczasie miałem kilka skoków ciśnienia do 180/130, i wylądowałem na bezrobociu.Po kontroli w listopadzie wyszły mi całkiem inne wyniki, maiłem podwyższone metoksykatecholaminy oraz aktywność reninową osocza, pojawił się ślad białka w moczu,dostałem inne leki. W drugi dzień świat Bożego narodzenia wylądowałem w szpitalu z przełomem nadciśnieniowym 230/130, po 3h zbili mi do 120/80, miałem lekko podwyższoną kreatyninę Z powrotem w klinice byłem ok miesiąc temu, i teraz okazało się że wyniki hormonalne mam wporządku, tylko trochę tą aktywność reninową podwyższoną w pozycji pionowej. Wysłali mnie do nefrologa. Mój ostatni pomiar ciśnienia przed 5 minutami to :118/77 puls 55. Biorę kilka tabletek dziennie , a mam dopiero 20 lat, mało wychodzę z domu bo boję się co bym zrobił jak bym dostał skoku ciśnienia,jescze mam takie skoki do 160-170 ale zaraz przechodzi. Od kolegów się odseparowałem , bo co bym z nimi robił, nie mogę pić alkoholu nie mogę jeść nic słonego, to co bym z nimi robił. Dziewczyny i tak mnie nie chcą, bo jestem chory i niezbyt urodziwy. Dodam że przez cały ten okres rodzina mówiła mi że jestem psychiczny, że jestem hipochondrykiem, że ciśnienia się nie mierzy dopiero jak się ma wylew to się mierzy, że ludzie mają po 200 ciśnienia i to w dupie mają, że lepiej jak bym odstawił lekarstwa bo one niszczą wątrobę, i udał się do psychologa i on mnie wyleczy. Mówiono mi że mam nerwicę, depresję, schizofrenię i autyzm. Ludzie czy ja jestem wariatem ? [Dodane po edycji:] co możecie o tym powiedzieć?
×