Cześć! Zalogowałam się tu, dlatego, że tak jak Wy mam ten sam problem - z żarciem. Nie mogę przestać wpieprzać. Nie mam już siły patrzeć w lustro ;/ Czuję się wręcz fatalnie. Mam zdiagnozowane borderline i niby takie wpieprzanie występuje przy tym zaburzeniu. Nie wiem jak sobie z tym poradzić? Czytam Wasze posty, to każdy użala się nad sobą, ale nikt nie ma pomysłu jak to opanować.
Nie będę oryginalna - ja też nie wiem. Próbowałam wszystkiego - kiedyś wymiotowałam, przestałam jak mi się psuły zęby. Potem przeczyszczałam się, ale zniszczyłam organizm, bo wszystkie witaminy wypułkałam ;/ Brałam tabletki i inny syf, o którym może nie będe pisać i tylko zniszczyłam sobie organizm. Przestyałam - to znowu - przytyłam dużo. I nie umiem się powstrzymać. Nie chcę brać już żadnych tabletek, zwłaszcza niepowiązanych z odchudzaniem.
Jak przestać żreć? Założyłam bloga, żeby spisywać co jem - nie pomaga. Może założymy tu jakąś grupę wsparcia i będziemy wypisywać co zjedliśmy, w jakich okolicznościach, dlaczego (czy ze smutku, stresu, samotności) i w chwilach napadu, może będziemy tu wchodzić i pisać, żeby się wzajemnie powstrzymywać.
Sama nie wiem. Nie mam już naprawdę żadnych pomysłów. A czuję, że jak czegoś nie zrobię, to skończę jak wielki, śmierdzący stos zepsutego żarcia : ( Pomóżcie!