Cześć wszystkim,
mam wielki problem i jestem w totalnym dole, bo próbuję się z tego uwolnić a niestety nie potrafię. Jestem dda, po 2 latach terapii, wiele udało mi się zobaczyć, ale nie udało mi się zmienić swoich zachowań. Mianowicie mam problem z tym, że w chwilach bardzo emocjonalnych nie potrafię być spokojna i rzeczowa tylko wpadam w gniew, krzyczę a i czasem biję. Na takie zachowania pozwalam sobie w stosunku do męża, nie mam do niego cierpliwości i kiedy czuję, że mnie rani, nie potrafię mu o tym powiedzieć w spokoju, tylko w nerwach wykrzykuję bzdury, że mam go dość, że ma się wynosić itp. On biedny jest wymęczony, żal mi go, nie chcę, żeby był ze mną, bo na niego nie zasługuję, jednocześnie bardzo go kocham, oraz jestem zła, że nie dostrzega spraw, które sprawiają mi ból, a które leżą w jego gestii, aby je zmienić. Mamy dzieci i one niestety są czasami świadkami naszych kłótni. Czy macie podobne przeżycia? Co mogę jeszcze robić ze swoją osobowością? Mam całkowitą awersję do moich napadów gniewu, nie znoszę ich, a jednocześnie nie mogę się powstrzymać, czuję się, jakbym była jakimś wulkanem. Mój mąż boi się mnie, nie chce ze mną sypiać, wszystko się popieprzyło. Ostatnio pierwszy raz, tak na serio pomyślałam o samobójstwie i bardzo się tego przestraszyłam.