Witam wszystkich serdecznie, jestem Magda mam 16 lat i mimo młodego wieku dopadła mnie nerwica..
Miałam ciężkie dzieciństwo, a przez ostatnie półtora roku moje upadki i niepowodzenia odbiły się na mnie nerwicą..
Dobrze wiecie co to znaczy, dobrze znacie to cholerne uczucie lęku..
Tak samo jak każdy wymyślam sobie niestworzone choroby, boję się śmierci i otaczającego nas świata, już nawet wiadomości nie oglądam.
Dzień w dzień złe samopoczucie, nerwobóle, przyśpieszone bicie serca, duszności.. mi także odbija się na żołądku.. trzęsę się cała.. w środku, na zewnątrz.. Kiedy ogarnie mnie nagła ' paranoja ' od razu biegnę do łazienki się wypróżnić.. jak nie górą to dołem..
Jedyną poprawę czuję kiedy wyjdę na dwór, pooddycham świerzym powietrzem, rozprostuje kości..
Miałam to jak byłam małą jeszcze dziewczynką, nadal jestem bardzo młoda... ale wtedy przez nie miłą sytuacje między rodzicami zaczęło mi się to pojawiać, jednak wtedy byłam jeszcze za mała i za bardzo wystraszona nawet żeby sobie to uświadomić co mi jest..
Rok temu kiedy zawaliłam 2 klasę gimnazjum.. przez prawie krytyczną sytuację w rodzinie.. odejście ojca..
w sylwestra przeżyłam cudem wypadek.. to teraz mam drobne problemy ze zdrowiem.. to wszystko nasila mi tą nerwice..
Każdy dobrze wie że psychicznie jest to nie do zniesienia, jak pomyślę że mam całą noc spędzić sama lub dzień po prostu płaczę.
Bo wiem że kiedy jestem sama nic nie robię tylko myślę.. podkręcam własną wyobraźnie.. to jest straszne. A najgorsze jest to że mamy tego świadomość ale nie potrafimy się tego pozbyć.. Jak wspomniałam po wypadku lekarz przepisał mi tabletki bodajże hydroksyzyna.. 2 razy dziennie.
Rzeczywiście tabletki pomogły ale na krótką mete bo może z 5 dni je brałam... Po prostu za bardzo mnie otumaniały.. Nie mogę brać ich i normalnie funkcjonować, działają z opóźnieniem godzinnym i przez tą godzinę czuje się spokojnie, nie myślę ani nic.. po godzinie zasypiam jak niemowlę.. budzę się, nic mnie nie boli, nic mi nie dolega, nie męczy... nic.. tylko uczucie osłabienia, senności i zmęczenia lekkiego..
Słyszałam że nerwice można leczyć różnie, medytacją, sportem, ziołami.. ale te metody jakoś do mnie nie przemawiają a obawiam się że nie ma leków na to które by mnie nie otumaniały.. przy których normalnie mogłabym chodzić do szkoły i normalnie żyć.. Proszę pisać jeżeli jest ktoś mi coś w stanie odpisać, pocieszyć lub poradzić co powinnam zrobić bądź jakie leczenie było by dla mnie odpowiednie.
Wspomnę że po świętach będę szła jeszcze do lekarza więc chce tylko wstępnych rad. :)
Dziękuję, pozdrawiam i życzę wszystkim którzy cierpią na to samo powrotu do zdrowia, do czystego stanu ducha :)