Witam wszystkich.Mam pewien problem a zarazem pytanie. Od dluzszego czasu (4miesiecy) mam problem ze szkola.Mam na mysli chodzenie do niej.Zrobilbym wszystko zebym do niej nie chodzil , moge chorowac , moge cierpiec , itd aby do niej nie isc . Podczas pobytu w szkole (zauwazylem ostatnio ze w innych miejsach rowniez np. w kosciele) czuje silny ciagly stres , jakis lek przed czyms , mam biegunkie , bol brzucha , nie chce mi sie jesc. Wroce do domu , wszystko jest w porzadku , tzn. juz sama mysl wracajac do domu poprawia moje samopoczucie. W szkole nie mam wrogow , mam dosc sporo znajomych z ktorymi ciagle przebywam , nic zlego sie tam nie dzieje . Ciagle z tym walcze , ostatnio mialem wrazenie ze sie troche poprawilo ale niestety tylko bylo to moje wrazenie. Juz nie mam na to sily . Caly czas to dusze w sobie , nikomu o tym nie mowilem , nigdziej z tym nie bylem . Najgorsze jest to ze odbija sie to bardzo na moich wynikach w nauce. Wczesniej moje oceny to 3-4 , teraz 1-3. Na sprawdzianie zamiast myslec o zadaniach to mysle zeby jak najszybciej ta lekcja minela i jeszcze pare kolejnych i do domu . Czytalem na temat tej choroby i wyczytalem ze osoby chorujace na to nie chetnie wychodza z domu , sa typowymi domownikami. Ja jestem przeciwienstwem , nie potrafie siedziec ciagle w domu , z checia wychodze wieczorami ze znajomymi.Rowniez od ok. miesiaca zauwazylem u siebie dusznosci , najbardziej uciazliwe sa podczas zmeczenia , ale mysle ze to nie ma zadnego powiazania z powyzsza sprawa.
Bardzo bym prosil o jakies wskazkowi , moze ktos mial/ma podobnie?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.