witam;) Choruje na nerwice od listopada... wtedy miałam pierwszy atak kiedy myślałam że umieram. Jestem dosyć wrażliwą osobą więc każde takie doświadczenie przeżywam jakbym umierała...od stycznia biorę seroxat jest lepiej ale leki to nie wszystko. Najbardziej mi pomagają rozmowy więc dlatego tu jestem. Mam 19 lat i wkrótce matura a ja nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Lęki już są coraz słabsze ale jednak są, najgorzej jest gdy się uczę i nadchodzi atak. Wiem że wszyscy tutaj macie podobne objawy ale moglibyście mi doradzić jak mogę opanowywać to paskudztwo? Czy to kiedyś minie? Powiem jeszcze że w zeszłym roku właśnie zmarła moja babcia, której śmierć bardzo przeżyłam i z tąd mam lęki przed śmiercią...