Witam, jestem nowym członkiem tego forum. Czas najwyższy żebym zaczął szukac pomocy, mysle ze sporo sie tutaj dowiem o samym sobie.
Od kilku 2003 roku zacząłem odczuwac jakies dolegliwosci ktore opisujecie dokladnie, typu niska samo ocena, odczuwalny lek zaraz po przebudzeniu. Tak sie czulem kilka lat temu,kiedy jeszcze bylem sam.
Teraz mam piekna zone, cudownego syna, mieszkanie, swietna prace. Niestety to co dzieje sie ze mna w srodku mnie przerasta. Stany z przed kilku lat wzmocnily sie i sa ze mna na porzadku dziennym co zaczyna sie udzielac i uwidaczniac wszedzie gdzie sie pokaze. Boje sie ludzi, staram sie z nimi jak najmniej rozmawiac, stracilem przez ten stan swoich starych znajomych komprmitujac sie przed mini dziwnym zachowaniem (wciąż spięty, zamkniety w sobie, wystraszony). Jest to na tyle mocny stan ze nie jestem w stanie sie z nimi spotykac, mimo ze widzimy sie raz na 2 miesiace. Mam 29 lat a czuje sie czasem jak bezbronne dziecko. Stany lekowe czasami sa na tyle silne ze musze wyjsc z towazystwa bo czuje sie skrepowany. Mialem kiedys swoje wielkie pasje. Kochalem muzyke, moim marzeniem bylo bycie Dj'em. I kiedy moglo to sie spelnic sytuacja mnie przerosła, na samą mysl ze mam zagrac dla ludzi spycha mnie w stan przerażenia. Nie potrafie sie odnalesc tam gdzie ludzie sie ciesza i bawia. Wiem ile jeszcze moglbym zrobic dla siebie i innych ale cos mnie blokuje prawie w kazdej dziedzinie zycia, zwlaszcza spolecznego. Mam dosyc lekow,przygnebienia, niemocy, braku pewnosci siebie ktora czasem jest bliska 0.
Mam nadzieje ze jest jeszcze dla mnie szansa...ja sam sobie nie moge z tym poradzic...
pozdrawiam