Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ozim

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ozim

  1. Witam wszystkich serdecznie. Mam Na imię Piotrek i mam 20 lat. Mam bardzo poważne problemy ze sobą? z życiem? nie wiem... postaram się to wszystko opisać, ale na pewno ważne informacje mi umkną, gdyż chciałbym wszystko powiedzieć, ale często brak mi słów... ok, to zacznę... na pewno pogmatwam troszkę, ale mam nadzieję, że zrozumiecie :) mój problem polega na tym, iż nie mogę znaleźć żadnego dobrego powodu by żyć. Nic mnie nie cieszy, ciągle tylko dołuje. Jestem tegorocznym maturzystą, lecz niestety nie zdam tej matury... oblałem rok w technikum i przepisałem się do ogólniaka w trybie zaocznym, ponieważ chciałem pracować. Pomóc rodzinie. Ten tryb mnie wykończył psychicznie, samotność, brak znajomych, ciągle przesiadywanie samemu w domu przed komputerem, nieudane poszukiwania pracy... Bardzo zależy mi żeby zdać maturę, o Angielski się nie obawiam, bo dość dobrze sobie z tym radzę, Polski... jak polski... jakoś się zda... nie czytałem w ogóle lektur, i nie uczyłem się wcale. Teraz bardzo tego żałuje, i wiem, że przekreśliłem sobie całą przyszłość, która mogła być naprawdę lepsza. Ale dostałem olśnienia rychło w czas. w miesiąc nie nadrobię nic. Matematyka... kupiłem sobie książki 3 miesiące temu, z wielkim zadowoleniem postanowiłem się uczyć. Miałem tak wielką nadzieję, że coś mi zacznie wychodzić, lecz po tygodniu codziennej nauki, dotarło do mnie, że jestem anty matematyczny. Nie potrafię zrozumieć tego przedmiotu, i nie dam rady napisać tej matury. Ale spróbuje... Boję się o przyszłość. O pracę, co ja będę w życiu robił, nie mam żadnego pomysłu, chce mieć rodzinę, prace... uczciwe życie, nic więcej. Strach przed tym, że nie zdam matury, że nie znajdę pracy mnie zabija. Co ja zrobię bez wykształcenia? jaka dziewczyna zechce takiego kogoś jak ja? matura to egzamin dojrzałości, a skoro nie mogę sobie z nim poradzić, to kim ja będę? nikim... nie potrafię dać rady maturze, to życiu tym bardziej... miałem dość ciężkie życie, i mam nadal... Mój ojciec pił, robił awantury, uciekaliśmy z domu... jeżeli to można nazwać domem - przerobiony garaż i piwnica, na dom jedno pokojowy podzielony na dwa. Brak ciepłej wody eh... Ale ostatnio mój ojciec się jakoś uspokoił, wypije sobie to narazie od roku nie wpada w letarg miesięczny, tylko dziś wypije, jutro jedno piwo i idzie do roboty (budowa). Moja mama jest chora, ma chore serce, ostatnio była w szpitalu, stan przed zawałowy. Wcale nie miała lepszego zycia za dzieciaka niż ja. Ona pracuje przy sprzątaniu miasta... 1000 zł miesiecznie... na 5 osób, bo ojciec w zimę nie pracuje, bo nie ma pracy. tylko w lato, z czego połowe lata pije. ludzie się śmiali ze mnie i pewnie śmieją do tej pory, ostatnio nawet usłyszałem od sąsiadki Ej piotrek Ty to w garażu mieszkasz? - to jest naprawdę przykre doświadczenie, jestem człowiekiem bardzo wrażliwym i uczuciowym. W dzieciństwie nie miałem rarytasów, zabawek, co ja miałem... piłkę. I cały dzień na boisku. Nie mam znajomych, nie wiem dlaczego, mam ze 4 koleżanki, z którymi się czasem spotykam na weekendach do baru, na piwo czy coś... ale ciężko z kasą na takie wypady. Każdy mój znajomy ma jakieś życie, w miare dobre, dobrą rodzinę, dom, a ja kupuje jeden ciuch do roku, bo mnie po prostu na to nie stać. także jak myślicie, co ja mogę w życiu osiągnąć? gdzie ja będę pracował bez wykształcenia? coraz częściej mam myśli, że chciałbym aby mnie coś potrąciło, zabiło, żebym już nie musiał dalej o tym wszystkim myśleć. mieszkam w bardzo małym miasteczku, nie ma tu w ogóle pracy. Nie mogę wyjechać, nie mogę mamy samej zostawić, bo siostry już mają swoje życie, ułozyło im się jakoś.. Nie mam się czym zająć na dniu, siedzę i myślę... Każdy gdzieś wychodzi, cieszy się, a jak idę ulicą to mi sie robi przykro, bo ludzie potrafią się cieszyć z życia, a mnie przerasta strach. Co będzie dalej, że nie ułoże sobie życia, że żadna dziewczyna nie zechce takiego tępaka jak ja... bo co ja jej mogę zapewnić? nic... mam 4 tysiące kredytu, wziąłem go dla siostry bo miała duże problemy, ( pracowałem wtedy na budowie, lecz firma się rozleciała) i teraz nie mam już z czego tego płacić. Rodzice wpadli w długi 20 tysięcy... nie daje już rady, codziennie wstaje rano, patrze na mame jak siedzi smutna i mówi, że nie wie co dalej będzie, bo ma 10 zł w portfelu. Nie moge sobie ułożyć życia z żadną dziewczyną, żadna mnie nie chce, mówi, że niby jestem fajnym chłopakiem, ale ... ale co? właśnie nie wiem. jak mam sobie z tym wszystkim poradzić? co z maturą, wykształceniem, pracą? co wogóle mam robić ze swoim popieprzonym życiem? jak nabrać ochoty na życie, jak się cieszyć gdy nie ma się żadnych perspektyw? to mnie po prostu przerasta. Byłem kiedyś u psychologa, z 5 razy, ale to nic nie dawało, ona tylko mówiła, żebym poszukał pracy, postarał się cieszyć. Tyle to i ja wiedziałem... nie moge powiedzieć o Tym mamie, bo będize się znów martwić, itp... z ojcem pogadać nie mogę. Nie mam z kim nawet pogadać. Proszę Was, pomóżcie mi jakoś, bo ja naprawdę straciłem już wszelką nadzieję, i już nie mam ochoty po prostu żyć. Przepraszam że tak pogmatwałem, nie napisałem wszystkiego... bo nie umie tego po prostu opisać... to trzeba by było odczuć... pozdrawiam Was serdecznie...
×