Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonym

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia anonym

  1. takk ... ja tez sie czuje tak jak ty, choć miałem zupełnie inne przezycia, jestem jedynakiem, ale pozatym sytuacja jest podobna... Jednakże moim utrapieniem są przyjaźnie... napisałem o tym juz tu więc nie bede sie powtarzal.. jednak powiem że czuje sie tak jak ty "Anonimowy" Żadko kiedy jestem zadowolony, często jest mi smutno, żadko płacze gdyż wodospad moich łez już nie ma w sobie zycia... poprostu wypłakałem juz swoje zasoby.I tez sobie nie radze sam, czasami warto miec przyjaciół którzy w tym pomogą... ale nie takich jak mi sie trafiło w młodości .. Sam nie wiem, co napisac w twoim wypadku. Mnie zdradzili przyjaciele a Ciebie częśc rodziny... Jedyną odskocznią jest to iż angazuje sie bardzo w życie publiczne, wolontariat itp... Tyle przykrości w życiu i smutku może pokonać widok zadowolonych i szczęśliwych ludzi którym udało ci się pomóc...
  2. Witam... Jestem tu nowy , i jestem tu dlatego ze zauwazyłem zupełnie przez przypadek ,szukając co dolega mojej mamie ,ten temat...ale dobrze sie stało. Mam pewien problem ... ogólnie jestem muzykiem, bardzo wrażliwy i uczuciowy, bardzo emocjonalny. I to chyba jest moje przekleństwo... Od maleńkości nie miałem przyjaciół, zawsze było tak iż w pierwszych klasach obojętnie jakiej szkoły, czy to przedszkole,podstawówka czy gimnazjum byłem szanowany i lubiany. Potem wszystko sie zmieniało, własciwie drastycznie się obracało... Pewnego razu w pierwszej klasie , poznałem "przyjaciela". Początkowo doświadczony przykrościami w życiu, nie ufałem zbyt mocno... Ale po pewnym czasie osoba ta zdobyła moje zaufanie, miałem juz do kogo sie przytulic w razie potrzeby, wyżalić , ufałem. Niestety jestem taki że bardzo łatwo mnie zranic, więc dość często "przyjaciel" przychodził i słuchał moich narzekań... Czułem wtedy ze nie jestem sam na tym świecie...!!! Na dodatek zdobyłem jeszcze jedną przyajciółkę ,dziewczynę mojego "przyjaciela". Choć było dużo przykrości, było po co żyć... Tak mineły dwa lata. W trzecim roku po tym jak "przyjaciel" zerwał z dziewczyną... Dużo się zmieniło.. Właściwie to zmieniło sie wszystko.. Chciałem sprubowac aby ich pogodzic, i straciłem obydowoje przyjaciół...Własciwie nagle i do konca nie wiem czemu... To było jak grom z nieba, na dodatek ktoś komu zaufałem powiedział mi że nigdy nie powiedział ze on jest moim przyjacielem... Mozecie sie tylko domyslac jak sie wtedy czułem. w każdym razie jeszcze żyje... Prubowałem odzyskac najpierw "przyjaciela", nie udało sie, odwrócił sie odemnie. W tym samym czasie przyjaciółka "zawarła pakt" z dziewczyną wrogo do mnie nastawioną od samego początku. Kolejny cios po którym nawet nie prubowałem sie do niej odzywac...Wtedy było już ciężko... Jednak "przyjaciel" znowu zaczoł sie do mnie odzywac... powiedział że chciał by zaczać wszystko od początku... Nie było juz jak kiedys ,ale jednak licza sie fakty. Potem ta przyjaciółka która mnie "zdradziła" takze odezwała sie do mnie z przeprosinami. Jak tu nie wybaczyc przyjaciołom? Niestety ja z myślą onich postapiłem bardzo głupio, bo tematem nr 1 w naszych rozmowach była własnie pruba ich pogodzenia. Nie mogłem byc przyjacielem jednego i drugiego podczas gdy oni sami byli wrogami.. Po tamtym czasie on, znowu mnie "zostawił" tym razem juz chyba na zawsze.. a przyjaźń z dziewczyną która mnie "zdradziła" nadal trwa i nie zanosi sie na jej zakonczenie... Mimo to, sam juz nie wiem jak zdefiniowac przyjaźń... Moze ja poprostu nie zasługuje na przyjaźń? Ten etap który tu opowiedziałem to etap którego nigdy nie zapomne .... Zawsze wracają mysli i chęci aby znowy było jak kiedys (( Od tamtego czasu, boje sie powiedziec komus "jestes moim przyjacielem", a tym bardziej juz zaufać... Mimo to ,ludzie sami do mnie mówią ze jestemy przyjaciółmi... ja naiwnie zaczynam się wczuwać w przyjaźń poczym dostaje nóż w plecy...(chodzi o przyjaciół internetowych) Bo w live o prawdziwych przyjaciół jest bardzo ciężko... Czasami nie chce juz się do nikogo przywiązywać... powiedziec. Ale my nie jestemy przyjaciółmi... ale nie moge... to jest silniejsze odemnie ( Powiedzcie co mam zrobic? Czy ze mną coś nie tak jest? I najwazniejsze... co sądzicie o tej opowieści...?
×