Jestem młodą dziewczyną,która nie potrafi poradzić sobie już ze swoim życiem. Wraz z moją rodziną przeżywam właśnie najtrudniejszy okres w naszym życiu. Przyczyniły się do tego moje problemy psychiczne. Od 2 tygodni nie mogę w nocy spać. Zazwyczaj budzę się po 2-3 godz.i przeżywam prawdziwy horror - ciągle myślę o własnej beznadziejności, o tym,że moje życie nie ma sensu.,o śmierci. Wiem,że nie mogę niczego sobie zrobić ze względu na rodzinę,która we mnie wierzy i pragnie mi pomóc.Na mój stan wpłynęły przede wszystkim moje problemy szkolne oraz trudności w utrzymywaniu kontaktów międzyludzkich.Od jakiegoś czasu mam zaburzenia pamięci i koncentracji. Nie potrafię skupić się na niczym. W pierwszym tygodniu szkoły zupełnie wegetowałam na lekcjach,gdyż nie rozumiałam kierowanych do mnie słów.Zdałam sobie sprawę, że zawsze miałam wolniejszy tok myślenia,lecz tego nie zauważłam.Wcześniej radziłam sobie w szkole,gdyż dużo czasu pracowałam samodzielnie w domu. Potrafiłam uczyć się 7 godz.dziennie, a po napisaniu sprawdzianu niczego nie pamiętać.Bardzo wolno myślę, piszę i nie rozumiem czytanego tekstu. Wiele osób ma znacznie gorsze oceny ode mnie,jednak potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji,potrafi się obronić i wypowiedzieć..Ja niestety nie!Ponieważ mam tylko pustkę w głowie.Zdałam sobie sprawę,ze zmarnowałam sobie połowę życia ślęcząc nad zeszytami,jednak nie przyniosło mi to żadnych korzyści.Nie mam swojego zdania,nie potarfię się wypowiadać na dowolny temat .Zawsze brakowało mi oraganizacji.Czuje się nikim... Własne myśli mnie przerażają.Czy jest możliwe że jestem dyslektyczką?Teraz coś we mnie pękło.Nie mam niczego w głowie i sercu.Zacięłam się w sobie,nie chodzę do szkoły,ponieważ mnie przeraża.Boję się ludzi.Chyba zawsze się ich bałam...
Wiem,że muszę się wziąć w garść, jednak nie potrafię. Ciągle przeżywam leki... boję się życia... Boję się nawet siebie. Wokół wszyscy przeze mnie cierpią,płaczą,chcą pomóc lecz nie mogą,bo coś jest we mnie co mnie blokuje. Proszę dordźcie mi co mam robić? Jak się pozbierać? Do jakiego specjalisty się udać? Nie chcę ranić innych,jednak stale to robię...