Skocz do zawartości
Nerwica.com

I.K.

Użytkownik
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez I.K.

  1. Dzięki za słowa otuchy,dużo to dla mnie znaczy,że się ktoś odezwał,bo wśród bliskich niestety nie znajdę zrozumienia,nie wiem jak bardzo by się starali (tak na marginesie niektórzy nawet nie próbują :cry: )

    POZDRAWIAM

     

    [ Dodano: Sob Wrz 09, 2006 11:00 pm ]

    Jeśli mogę trochę z innej beczki...muszę się wygadc....zazwyczaj jak już zacznę to nie mogę przestac :roll:

    Moja mama zasnęła nawalona na kibelku,chyba mi pęcherz pęknie zaraz!!

    Czuję,jak mi serce wali,coraz mocniej,i to dławienie w gardle...Dziesięc spokojnych oddechów,dziewięc,osiem,..........

    Idę na spacer,na szcęście mam dwa psy :smile:

    Mam nadzieję,że się nie przewrócę,może się wysikam gdzieś w krzakach koło bloku 8)

  2. Witam wszystkich, od dwóch dni czytam posty i - przepraszam,że to mówię - pocieszam się. Oczywiście nie cieszy mnie fakt,że jest nas tylu,ale jakoś tak mi lżej na sercu.Szczerze mówiąc,nie miałam zielonego pojęcia o nerwicy,nadal nie mogę się nadziwic,że aż tyle dolegliwości somatycznych towarzyszy tej chorobie. Trochę się rozpiszę,jeśli nie macie nic przeciwko... ;)

    Odkąd pamiętam mam niską samoocenę,masę kompleksów,poczucie bezsilności itd,częste zmiany nastrojów,pesymizm...Jestem DDA (dorosłe dzieci alkoholików) więc chyba nie ma w tym nic dziwnego (teraz się wymądrzam,chociaż wiem o tym stosunkowo od niedawna,po terapii dla rodzin alkoholików,ale to już inna historia...)

    Od pewnego czasu odczuwałam coraz większe przygnębienie,zmęczenie i osłabienie. Ostatnie dwa tygodnie ostro dały mi popalic,okropne bóle i zawroty głowy,duszności,dziwne dławienie w gardle...Kryzys nastąpił w zeszłą niedzielę. Miałam chyba pierwszy ciężki atak nerwicowy w swoim życiu,nieświadoma tego zadzwoniłam po pogotowie,bo przecież - UMIERAŁAM!!!Pani doktor zajęło kilka minut by z przekonaniem oznajmic mi,iż mam silną nerwicę i wysłac mnie do psychiatry ("a nie do lekarza!" jak się uprzejmie :? wyraziła). Nie raczyła mnie nawet poinformowac,że moje dolegliwości to TYPOWE OBJAWY NERWICY,mogłam się tylko domyślac.Tak czy inaczej trochę mnie ta diagnoza uspokoiła,lepsze to niż stwardnienie rozsiane czy guz mózgu (wcześniejsze moje obawy)-pomyślałam. Następnego dnia poszłam do przychodni,dostałam XANAX i FLUOKSETYNĘ (??) + zero informacji oczywiście. Od razu zaczęłam działac i znalazłam psychoterapeutę (za darmo, inaczej niestety nie mogę sobie pozwolic). Jak się nie sprawdzi to poszukam innego...

    Fizycznie nadal czuję się beznadziejnie,ale wszyscy wiecie o czym mówię...Pokładam duże nadzieje w terapii,lecz najgorsze jest to,że jeszcze jej nie zaczęłam a już panicznie obawiam się niepowodzenia...To nie daje mi spokoju,a im więcej czytam o tej chorobie tym bardziej jestem PRZERAŻONA. Mam dopiero 22 lata i strasznie się boję ...hmm....no właśnie...czego? Myślę,że to znany wszystkim tutaj dziwaczny nieuzasadniony niepokój. Zastanawiam się również jak będzie wyglądało moje życie jeśli nie pozbędę się tych wszystkich koszmarnych dolegliwości fizycznych...JAK SOBIE Z TYM RADZIĆ???[/b]

×