Skocz do zawartości
Nerwica.com

martucha_

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia martucha_

  1. Dostałam Setaloft, Proplanolol i Zomiren. Potem będe od nich odchodzić i przyjmowac już jakies konkretne na moją przypadłość. Jednak czy w ogóle takie są? Powoli mam watpliwości:( Lekarz powiedział mi ciekawostkę, że dd może minąć, tylko chory budząc się rano, az tak sie boi tego potwornego uczucia, że aż po prostu sam je wywołuje i koło się zamyka. W sumie to dośc łatwo powiedziec, ale czy istnieje jakas metoda na anty strach przed dd? Szału nie ma;/
  2. Hej, hej! Byłam wczoraj u psychiatry (kolejnego już z resztą), no i chyba w końcu trafiłam na odpowiedniego gościa. Miły, spokojny, zrównoważony i bardzo słuchający lekarz. Mimo, iż zgłosiłam się do niego z powodu tych strasznych leków i ataków paniki, to wysłuchał mojej długiej opowieści o całym życiu i wszystkich objawach po kolei. póki co przepisał leki na przetrwanie tego najgorszego okresu, bo przez ostatnie kilka dni jest naprawdę ciężko. Powiedział mi, że derealizacja to kolejny objaw nerwicy i powinien mi minąć, pod warunkiem, że wstając rano nie będę wyczekiwała na DD, gdyż to tylko spowoduje jej pojawienie się(łatwo powiedzieć;/). Dziś za to byłam u pani psycholog i zaczęłąm indywidualną terapię. Stwierdziła, że problem z lękami bierze się z braku harmonii między mną a moim organizmem i z tym będziemy walczyć. No nie wiem jak to się wszystko potoczy, ale jeśli spędze jeszcze kilka dni z dd to automatycznie zgłąszam się do nowego psychiatry po leki typowe na to, gdyż to uczucie jest NIE DO WYTRZYMANIA! Dziś rozmawiałąm ze znajomym i wpatrywałąm się w niego jak kretynka, gdyż wkręcało mi się, że kompletnie go nie poznaje i zaraz zemdleję, czy coś w tym rodzaju. Masakra. Lęk jest, ale leki tez przeciez nie działają po jednym dniu. A cóż u was?
  3. Chyba się w tym zagubiłam...;( Aby pozbyć się tej pieprzonej derealizacji czy też depersonalizacji, najpierw twardo musze zabrać się za te okrutne leki i nerwicę, tak? Jesli tak, to bardzo mnie to przeraża, bo z lekami walczę już kilka lat, zatem nie moge miec nadzieji, że stosunkowo szybko przejdzie ta derealka. I koło zamknięte.
  4. Victorek, dzięki za słowa otuchy, ale mimo wszystko cięzko mi jest w to uwierzyć, bo uczucie tej derealizacji czy depersonalizacji (może mylę pojęcia, ale w teorii jestem póki co kompletnie zielona) jest tak paskudne, że wstać z krzesła mi się nie chce. Ktoś coś do mnie mówi, niby słyszę to dokładnie i rozumiem o co mu chodzi, ale mam wrażenie jakbym to tylko obserwowała, a nie realnie uczestniczyła w życiu. Jest to tak przerażające, że chyba wolałabym już te swoje straszne ataki paniki. Wtedy przynajmniej wiem, że łyknę tabletkę lub dostanę zastrzyk, zasnę, a po przebudzeniu będzie ok. No, ale w tym wypadku tak nie jest. Na jutro jestem ustawiona z rzekomym specem od nerwic lękowych. Czekam na te wizyte jak na zbawienie. Tak przeglądam to całe forum i widzę, że trochę nas jest wrazliwców z problemami. Może jakis klub lub stowarzyszenie? W kupie raźniej!
  5. Zanim zajrzałam do sieci byłam przekonana, że tylko ja odczuwam coś dziwnego, że moja nerwica doprowadziła mnie już do kompletnego zbzikowania. Jak już wspomniałam, dużo dało mi to, kiedy zobaczyłam, że to się zdarza i to nie rzadko. Martwi mnie jednak wątpliwość, czy z tego aby na pewno da radę wyjść? Relację z jutrzejszej wizyty u psychiatry zdam szczegółowo;)
  6. No własnie przeżyłam stres ogromny, miałąm spore problemy rodzinne. W międzyczasie dostałąm silnego ataku-wylądowałam na pogotowiu, bo ciśnienie miałam zabójcze, kołatanie serca itp.Zresztą pewnie wiecie o czym mówię. No i na drugi dzień po ataku pojawiła się ta derealizacja. Najbardziej wkurzające jest to, że nawet nie potrafię wyjasnić słowami jakie to uczucie. Jutro mam wizytę u psychiatry i jestem pełna obaw czy uda mi się przekazać mu to dokłądnie tak, jak powinnam. Choć licze na jego fachowość i znajomość tematu.
  7. Hej! Czytam to forum od wczorajszego poranka non stop i w końcu się odważyłam, aby dołączyć też swoje przeżycia. Choć zupełnie nie wiem jak zacząć. Może najlepiej od początku po prostu...? Nerwicę lękową mam już kilka dobrych lat, ale te pieprzone derealizacja i depersonalizacja pojawiły się dopiero kilka dni temu. Nawet nie wiem czy to jest to, ale czuje się jak w innym świecie. Niby poznaję otaczających mnie ludzi, rodzinę itp..., ale mam wrażenie jakby byli mi obcy,jakbym stałą obok i tylko się temu przyglądałą. Paskudne uczucie. Czy to już nie zakrawa o jakieś choróbsko?;( Widzę jednak, że nie jestem sama i chyba tylko ta świadomość jakoś trzyma mnie w kupie.
×