Skocz do zawartości
Nerwica.com

jordan458

Użytkownik
  • Postów

    48
  • Dołączył

Osiągnięcia jordan458

  1. jeszcze nie mieszałem:) Ja to w ogóle nic nie czuję w głowie, nie boli mnie od wielu lat, tak jakby nic tam nie pracowało w środku. Jestem już na wyczerpaniu, jak to leczenie nie pomoże to nie wiem czy jeszcze warto próbować.
  2. Nie wiem czy w ogóle jest możliwe nawet nie wyleczenie, ale jakiekolwiek ruszenie naprzód w tej chorobie. Najgorsze jest to, że nie da się wytrzymać w jakiejkolwiek pracy przez co widoki na przyszłość są naprawdę nieciekawe. Miałem przed rispoleptem pewne myśli męczące, że ludzie są przeciwko mnie, że ktoś mnie pomówi i z tym ten rispolept coś zrobił, ale cała choroba to objawy negatywne, a na to widać żadne leki nie działają.
  3. Mi lekarz po kilkunastu latach leczenia stwierdził niedawno schizofrenię prostą. Zawsze ta diagnoza najbardziej mi pasowała do moich przeżyć. Biorę ponad 3 mies rispolept consta, bez efektów, i teraz dołączył mi aribit(abilify) od 10 dni. W tej chorobie są straszne problemy z motywacją, zapamiętywaniem, uczeniem się, do tego brak energii do czegokolwiek. Jest się osobą niezaradną. Ja przygotowuję się do pędzenia żywotu osobu bezdomnej, w jakichś noclegowniach bo do niczego się nie nadaję. Choruję tak wyraźnie od 17 lat.
  4. Niestety nie mam z kim o tym pogadać. Mieszkam z rodzicami, a znimi (być może z mojej winy) mam tylko taki podstawowy kontakt.
  5. Dzisiaj kończę 28 lat. Połowa z tego to męka, festiwal cierpienia i upokorzeń. To też nieskuteczne leczenie, różne diagnozy, schizotypia, schizofrenia paranoidalna (ta wydaje się być mało prawdopodbna choć to ostatnia). Przyjmowanie różnych leków: ketrelu, rispoleptu, jescze raz ketrelu, sulpirydu, fluanxolu, solianu. Nic mi tak naprawdę nie pomaga. Zaczynam w sposób racjonalny myśleć o samobójstwie. To wszystko nie ma sensu, moje życie nie ma sensu. Po co żyje ktoś taki jak ja. Brak zrozumienia przez kogokolwiek mojego problemu. W leczeniu nie posunąłem się ani nawet najmniejszego kroczku naprzód. Cały czas zmęczony, bez najmniejszej chęci do życia, nieodczuwający przyjemności, tepy umysłowo, wystraszony, gadający sam do siebie, w tej chwili pozbawiony jakichkolwiek znajomych, niepotrafiący prowadzić zwyczajnej, przyjemnej rozmowy. Człowiek, który zdaje się nie istnieje.
  6. jordan458

    Osobliwe "ŚWIRY"

    take Ja na zaburzemia schizotypowe mam rentę socjalną. Do tego zasiłek pielęgnacyjny z gops. Razem niecałe 800 zł. Studiów nie skończyłem, tylko 2 lata, dwa razy przerywałem na 3 roku. Nie pracuję. Próbuję ale nie daje rady. Na niedawnej wizycie lekarka przediagnozowała mnie na schizofrenię.
  7. Najpierw jeden stwierdził schizotypię w szpitalu, potem jego syn mnie prowadził przez 1,5 roku, potem przerwa, potem ze 3 wizyty u jednego, no i od 3 lat u tej babki co teraz.
  8. Może szukałem jakiejś odpowiedzi , a tutaj zrodziły się nowe pytania. Nie wiem czy powinienem tak od razu odrzucić to co mówi moja psychiatra. Nie powinienem. Jedyne co mnie do niej zraża to brak efektów w leczeniu...
  9. Tak się zastanawiam czy słuchanie w kółko tej samej muzyki, oglądanie tych samych seriali (wielokrotnie w krótkim odstępie czasu tych samych odcinków np. Bundy, Alf) z równoczesną jakąś taką blokadą, utrudnieniem do oglądania czegoś nowego nie wpisuje się w tą nerwicę natręctw?
  10. Czyli jak, objawy nerwicy natręctw występują w schzofrenii, czy wogule nerwica natręctw występuje w schizo?
  11. Teraz prz f42.0 na wiki przeczytałem: "U człowieka cierpiącego na obsesje po zobaczeniu noża (lub innego ostrego przedmiotu) występują myśli (obrazy) przedstawiające skrzywdzenie tym nożem jakiejś osoby (np. tej, która się blisko niego znajduje)." - to się zdecydowanie u mnie zgadza, z nożem bywa cięzko:)
  12. Kalebx Czy to twoim zdaniem wyklucza tę diagnozę ze schizo? Wcześniejszą diagnozę schizotypia miałem z 2 niezależnych źródeł. Schizotypicy często są przediagnozowani na schizofrenię. No mnie też doprowadza czasami pies do wkurwu.
  13. Nie wiem, ja nie mam zamiaru kwestionować jej wniosków. Obserwuje mnie już 3 lata to chyba wie co mówi. Wcześniejszą diagnozę schizotypia postawił mi też wcześniej po 6 tygodniowym pobycie w szpitalu inny lekarz. Ona mówi, że tylu ilu jest ludzi tyle jest też schizofrenii, także to że nie mam halunów to nie dziwne. Powiedziała też, że taka schiza jak moja bez tych omamów to właśnie często jeszcze trudniejsza dla pacjenta niż inna. Ja od dawna mam takie przeczucia właśnie bo nie widzę żadnych postępów. Właściwie to na lekach też czuję się beznadziejnie tak jak bez tylko inaczej.
  14. Na razie na tej wizycie mi tylko powiedziała, że mnie przediagnozuje, może przy następnej zapytam. Ale przypuszczam że schizofrenia prosta. Generalnie ja nie mam żadnych jazd tego typu, że słyszę głosy czy widzę jakieś nieistniejące postacie. Mówiłem jej na ostatniej wizycie, że nie mogę znieść mojego wujka, który mieszka pod nami na parterze, jest alkoholikiem, jak wraca pijany (zresztą trzeźwy jak jest to też) to drażni mnie każdy dźwięk dochodzący z dołu, skrzypiące drzwi, jak on mówi do siebie, to mnie to doprowadza do załamania, połączone to jest z agresją, myślę o tym żeby mu coś zrobić, albo nachodzą mnie w wyniku tego myśli samobójcze, on jest wrednawy i ja nie mogę przestać o tym myśleć. Generalnie to jest tak, że normalny człowiek by na pewno tej sytuacji nie lubił, byłoby mu z tym źle, ale u mnie to jest gorzej, ja nie potrafię przestać o tym myśleć, uwolnić się od tego. Jak jej o tym mówiłem to tak mi wtedy powiedziała, że trzeba mnie przekwalifikować, że mnie tak długo trzymała na tej schizotypii. Ale nie wiem, może miała dla niej też znaczenie ta decyzja o przedłużeniu mi renty o 3 lata, nie wiem już.
×