Piszę, ponieważ już sama nie umiem sobie poradzić z problemem, który mnie nęka. Jestem ze swoim chłopakiem już trzy lata, przez ostatni tydzień wiele się zmieniło w Jego zachowaniu. Ciągle mi mówi, że nie wie co ze sobą zrobić, że na nic nie zasługuje. Staram się pomóc jak mogę, jestem przy Nim, wspieram i nie naciskam, jeśli nie chce ze mną rozmawiać, to staram się to uszanować, po prostu chcę żeby zdawał sobie sprawę z tego, że ma mnie. Lecz ostatnio napisał mi, że "chciałby zniknąć", nie istnieć. Bardzo się boję, że On sobie coś zrobi. Próbuję mu wytłumaczyć, że powinien udać się zarówno do psychologa i psychiatry, jednak on jest głuchy na moje argumenty. Sama przechodziłam przez coś podobnego, mam stwierdzoną nerwicę i cierpiałam również na depresję, dlatego też teraz jestem totalnie rozbita, płaczę całymi dnami, prawie nic nie jem. Przez tą całą sytuację trochę się ode mnie odsunął, mówi, że nie ja zasługuje na szczęście, a on nie. Przytula mnie, gdy płaczę i widzę, że moje łzy go bolą. Kocham Go mocno, chcę mu pomóc, ale jak?