Dziękuję za odpowiedzi i pomoc.
BladeM
Zdaję sobie sprawę, iż natręctwa mają na celu odwrócenie uwagi od "czegoś większego". Niejednokrotnie robiłam sobie rachunek sumienia (sama i z lekarką), zadawałam pytania- co mogło mi się złego stać, co ja źle zrobiłam, czy może jestem z siebie niezadowolona... I... Nie wyszło nic. Lekarka zadawała mi masę pytań o przeróżne rzeczy i jedynym punktem, który mógłby zaważyć na całej sprawie to trudna ciąża mojej mamy (ze mną).
Mówisz o ukryciu słabości... Ja jestem raczej osobą silną i wytrwałą. Niewielu rzeczy się boję, a nawet jeśli- to się ich nie wstydzę. Jestem pewnym siebie, wesołym uparciuchem.
Czasem aż się sama z siebie śmieję, że zdaję sesje, świetnie radzę sobie w pracy, rozwiązuję wszelkie trudności swoje i cudze, a głupie oczy nie dają mi żyć...
Miki74
Leczyłam się kiedyś, niestety nie pamiętam co to były za leki, gdyż pieczę nad nimi sprawowała mama (byłam młodziutka). Odwiedzałam regularnie psychologa, ale on mówił o rzeczach, które były dla mnie oczywiste i jasne. Od samego początku zdawałam sobie sprawę, że to jest nienormalne, że nikt na to nie patrzy, ale problem nie tkwił w tym, że inni zobaczą, tylko, że zwyczajnie... Jest nierówno. Wstyd pisać...
Próbowałam wiele razy wyjść od tak, "taka niesymetryczna". Byłam wtedy nerwowa, moje myśli kotłowały się w kółko wkoło jednego. Zdarzało się to zazwyczaj podczas wyjazdów z osobami, które nie znały mojego problemu. Wkładałam w to ogromną siłę woli, by nie zobaczyli, że wariuję na tym punkcie. Jednak w takie dni byłam zdezorientowana, nerwowa, a niekiedy dochodziły bóle głowy, a nawet nudności. Nigdy nie stresowałam się tak jak wtedy, właściwie to ja się niczym innym nie stresuję.
Pasman
Ciężko powiedzieć. Teraz bym tego nie pamiętała, ale gdy wtedy rozmawiałam z lekarką nic nie odkryłyśmy, a byłam w pełni szczera, gdyż nie bałam się, ani nie wstydziłam niczego. Poza tym zdawałam sobie sprawę, że problem (mimo iż głupio wygląda) to może być poważny w skutkach.
Dziękuję za zainteresowanie i pomoc z Waszej strony. Miło, że są tu ludzie otwarci na cudze problemy.
Chciałam jeszcze raz zaznaczyć, że w całym tym durnym malowaniu, nie chodzi mi o to, żeby wszystko wyglądało ŁADNIE, tylko żeby była zachowana SYMETRIA.
Proszę mnie nie mylić z osobą ślęczącą przed lustrem, która chce wyglądać oszałamiająco, bo takie rzeczy pewnie się nasuwają po przeczytaniu problemu.
Nie wiem jak to zwalczyć, skoro nie znam przyczyny. Myślałam, że skoro zagląda tu tak dużo osób, to może ktoś z Was coś odkryje, że może ktoś boryka się z czymś podobnym.
Ale idzie mi coraz lepiej, staram się jak mogę.
Jeszcze raz Wam dziękuję. :)