Skocz do zawartości
Nerwica.com

edyta81

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia edyta81

  1. edyta81

    Witam. Co mu jest?

    Mam na imię Edyta, choć tak naprawdę to moje drugie imię. Aktualnie jestem w trakcie rozwodu. Zanim do tego doszło, w moim małżeństwie było źle od kilku lat, w sumie od początku było nie tak. Od 3 lat ja chciałam odejść, z kilku powodów do tego nie dochodziło. Jeden powód to mój strach, jestem DDA. Drugi zachowanie mojego męża. Właśnie o nim chcę napisać. W sumie ze świadomością iż ma trudny charakter weszłam w ten związek, nie wiedziałam jednak że będzie tak trudno. Teraz mam przekonanie iż mój mąż ma zaburzenie osobowości, nie wiem jednak pod jaki tym go "podpisać", na prawdę chciałabym zrozumieć jego tok myślenia. Odkąd pamiętał był przewrażliwiony na swoim punkcie, to co mnie uderzyło kiedyś iż np potrafił się rozpłakać gdy nie był na pierwszym planie. Zawsze musiał mieć pierwszy podany posiłek, we wszystkim musiał być stawiany na pierwszym miejscu. Nie ważne były dzieci, on musiał być pierwszy. To pierwsza sprawa. Czuł się wciąż nie doceniany, chciał być dostrzegany choć starałam mu się to zapewnić. Ja jestem osobą która dużo daje, choć też oczekuje odwzajemnienia. Jest przewrażliwiony na krytykę, bardzo bierze do siebie. Nie jest raczej agresywny, ale złość, nienawiść dusi w sobie. Jest osobą nie odpowiedzialną, wszystko odkłada na później, uważa iż jego zdanie jest słuszne. Nie powodzenia w pracy zawsze zgania na inne osoby, podobnie w związku nie powodzenia zawsze były wyłącznie moją winą. POtrafił skarżyć na mnie do rodziny, wyżalać się i próbował to ukryć. Nie potrafi walczyć o swoje, nawet jeśli ktoś jest mu winny pieniądze, czy cokolwiek - nie walczy o to. Nie potrafi załatwić spraw w urzędach, wręcz się ich boi. W towarzystwie osób które zna ma potrzebę się wybić, zachowuje się dość głośno, śmiejąc się i udając osobę pewną.Ma problemy z alkoholem, często pije, choć sie do tego nie przyznaje. Nie ma nad tym kontroli. Mam wrażenie że nie potrafi odczuwać emocji innych osób, bardzo skupia się na sobie. Ma silną potrzebę wzbudzania litości u innych. Robi to np narzekając na pracę, na mnie, wręcz mówi wciaż jak jest ciężko i źle. Ma skłonność do stosowania szantaży, zastraszania popełnieniem samobójstwa. Kiedyś nałykał się tabletek, mówiąc mi o tym. Ma potrzebę by inni go żałowali, zarazem zachwycali się nim. Nie okazuje nienawiści, ale mówi o tym tak by osoba której to dotyczy o tym nie wiedziała. Mam wrażenie że nie tyle się załamuje, bo raczej nie przeżywa depresji, co oczekuje że postawi na swoim i w razie nie powodzenia, potrafi zrobi dużo by wyjść na ofiarę. Odczuwa nienawiść. Piszę tu miedzy innymi o mnie i dzieciach. Nie chciał łożyć na dzieci, mimo tego że w dużej mierze ponosił winę i to ja się wyprowadziłam, nadal skarżył do mojej rodziny. znajomym opowiada że pozbawiłam go środków do życia, choć nic ze sobą nie zabrałam i wraz z naszym odejściem, ma nas z głowy i utrzymanie nas. Potrafi nie robić opłat, by inni uwierzyli iż przez nas ma problemy finansowe. Potrafi być wobec mnie miły, by za kilka chwil, ironicznie się śmieć i szantażować. Nie ma w nim takiego czegoś jak umiejętność dostrzeżenia własnych błędów. Jeśli będą potrzebne inne informacje, odpowiem na każde pytanie. Zależy mi na tym by ktoś kompetentny napisał na temat zachowań mojego męża, dlaczego tak postępuje i z czego to wynika. A, chciałam jeszcze wspomnąć o jego dzieciństwie. Wychowywała go matka, samotnie, miał rodzeństwo ale z innego ojca. Jego ojca, matka nienawidziła i sądze że część tego uczucia przelewała na syna (mego męża). Mąż przebywał jako małe dziecko w żłobku tygodniowym. Oczekiwania matki wobec niego były stanowczo ponad wiek, wiem też że go poniżała i wyzywała. [Dodane po edycji:] Chciałam dodać jeszcze do tematu, że jedynymi objawami agresji jakie się pojawiły, to wcześniej wyzwiska, poniżanie, np przez mówienie, że nigdy nie dam sobie rady bez niego, że nic nie potrafię. Jeśli ubliżał, to czynił to nie krzycząc, a raczej mówiąc, wyszydzając. Dopiero kilka dni przed wyprowadzką doszło do ataku agresji, wtedy to rzucił się na mnie i próbował mnie udusić, na co na szczęście naszła moja matka. Wtedy została założona Niebieska Karta. W sumie to jedyny taki epizod, a zawsze i wielokrotnie straszył samobójstwem. Wcześniej kilka lat wstecz brał leki na uspokojenie, gdyż tak silnie reagował na jakąkolwiek krytykę, brakowało mu tchu, tracił przytomność.
×