Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lara30

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lara30

  1. Witajcie, Od siedmiu lat próbuje wyleczyć się z depresji i nerwicy. Zaczęło się od silnej somatyzacji, bóli brzucha,choroba organiczna wykluczona badaniami, ale jakoś funcjonwałam. Od pół roku znacznie pogorszyło się moje samopoczucie, dostałam mirtrazapinę 40 mg. Była chwilowa poprawa, pożniej znowu pogorszenie. Teraz biorę 30 mg Mirtrazapiny i od 2 dni 75 mg Welafaksyny. Mam dziwne wahania nastroju, czuję się nieprzyjemnie nakręcona, nerwowa i to dziwne uczucie, jakby mi ktoś jelita związał w supeł, ale z tym były już wcześniej problemy, więc to może być objaw depresji. Czy to mogą być objawy uboczne leku. Aha rok temu brałam Mianserynę i Wenlafaksynę, trzy miesiące pod odstawieniu wszystko wróciło. Coś mi się wydaje, że też jestem oporna na leczenie. No i te objawy somatyczne, jak się tego pozbyć, bo ja już nie daję rady.
  2. Dziękuję za Wasze wypowiedzi, to moja pierwsza psychoterapia i nie bardzo wiem, jak to ma wyglądać. Ta pani stosuje tzw. wielopokoelniową terapię rodzin, zwaną też terapią systemową. Chodzi mniej więcej o to, że jeżeli w przeszłości rodzinie miały miejsce jakieś zdarzenia np. tragiczne, to ma to ujawnia się to w następnym pokoleniu w postaci np. choroby. Na wstępie założyła, że z tym nic się nie da zrobić. nube, moja terapeutka zachowywała się dokładnie tak, jak opisujesz, też mówiła mi co i jak mam robić, kiedy próbowałam jej tłumaczyć motywy mojego zachowania, uśmiechała się ironicznie pod nosem. Nie mam już wątpliwości, tej pani już dziękuję.
  3. Dziękuję za dodanie otuchy, dzisiaj była ta wizyta i do tej pory nie mogę dojść do siebie. Myślałam, że jestem może przewrażliwiona, ale widzę, że macie podobne zdanie. Tak. z tym przyjściem wcześniej to na serio, sama nie widziałam w tym problemu, więc zaczęłam się zastanawiać, o co tu chodzi. To było takie trochę prowokacyjne, w innej sytuacji chyba zareagowałabym inaczej, ale przyszłam z dobrym nastawieniem, więc trochę mnie to zaskoczyło. To niby nic a jednak mnie zestresowało i popsuło atmosferę. No, też myślałam, że kto jak kto, ale psycholog to wie, że depresja to choroba a nie chandra. Ona chciała mi podsypać trochę pieprzu, jak się wyraziła, żeby mnie pobudzić do życia, ale co to za metody. Zamiast mnie zmotywować, zraziła mnie, krytyki to ja miałam w dzieciństwie pod dostatkiem i to wpłynęło na mój stan psychiczny. przecież można krytykować konstruktywnie. Nie zrozumcie mnie źle, ja nie oczekuję głaskania po głowie, ale żeby tak mnie zdołować.
  4. Lara30

    Krytyka psychoterapeuty

    Proszę napiszcie jak to wyglądać, czy psychoterapeuta powinien krytykować pacjenta/klienta. Odważyłam się, pójść na psychoterapię, pani psycholog z mety obcesowo skrytykowała mnie, że przyszłam 20 minut wcześniej, pomimo poczekalni, wizyta opóźniła się o 30 min, gdyż miała sesję z poprzednim pacjentem, dla mnie nie był to problem, dla niej tak. W czasie wizyty miałam wrażenie, że nie do końca słucha co mam jej do powiedzenia, nie była zainteresowana moimi odczuciami, musiałam jej przerywać, żeby móc coś powiedzieć, otwarcie mnie krytykowała, miałam wrażenie, że próbuje mnie wcisnąć w swoje ramki jej wyobrażenia o mnie. Stwierdziła np., że depresja nie jest żadnym tłumaczeniem a ja jestem leniwa. Od siedmiu lat próbuje wyleczyć się z depresji z silnymi objawami psychosomatycznymi. Do tej pory terapie nie przynosiły efektu, od 2 miesięcy mam nowe leki, powoli zaczynam widzieć światełko w tunelu, coś jakby drgnęło, jest lepiej. Po wizycie u tej psycholog, czuję się fatalnie,nie mam ochoty tam wracać.
  5. Proszę napiszcie jak to wyglądać, czy psychoterapeuta powinien krytykować pacjenta/klienta. Odważyłam się, pójść na psychoterapię, pani psycholog z mety obcesowo skrytykowała mnie, że przyszłam 20 minut wcześniej, pomimo poczekalni, wizyta opóźniła się o 30 min, gdyż miała sesję z poprzednim pacjentem, dla mnie nie był to problem, dla niej tak. W czasie wizyty miałam wrażenie, że nie do końca słucha co mam jej do powiedzenia, nie była zainteresowana moimi odczuciami, musiałam jej przerywać, żeby móc coś powiedzieć, otwarcie mnie krytykowała, miałam wrażenie, że próbuje mnie wcisnąć w swoje ramki jej wyobrażenia o mnie. Stwierdziła np., że depresja nie jest żadnym tłumaczeniem a ja jestem leniwa. Od siedmiu lat próbuje wyleczyć się z depresji z silnymi objawami psychosomatycznymi. Do tej pory terapie nie przynosiły efektu, od 2 miesięcy mam nowe leki, powoli zaczynam widzieć światełko w tunelu, coś jakby drgnęło, jest lepiej. Po wizycie u tej psycholog, czuję się fatalnie,nie mam ochoty tam wracać.
  6. depresyjny, też nie mogłam spać, u mnie problem rozwiązała Mianseryna-również antydepresant, (są różne nazwy handlowe tego leku).Biorę 75 mg Efektinu rano i 10 mg Mianseryny na noc. Podchodziłam do takiego rozwiązania bardzo sceptycznie,ale tygodniu wszystko się wyrównało,śpię jak niemowlę a zasypiam dosłownie w ciągu minuty. Nie namawiam, ale skonsultuj takie rozwiązanie ze swoim lekarzem, szkoda się męczyć.
  7. OK, dziewczyny od dziś biorę dawkę 75 mg codziennie, oczywiście na własną odpowiedzialność.Ja mam ten lek w formie niepodzielnych tabletek, (nie granulek). Pozdrawiam
  8. Hanca 84, nawet nie wiesz, jak dobrze Cię rozumiem, ja też szukam przyczyny a leczenie antydepresantem jest kolejnym etapem tych poszukiwań. Czas pokaże jak będzie, póki co jestem dobrej myśli. W Twoim przypadku, jeżeli masz już za sobą pewien etap w leczeniu antydepresantem, może warto spróbować w kierunku grzybicy.Podobne objawy może dawać endometrioza i często ibs jest objawem współtowarzyszącym, ale być może to już sprawdziłaś. Dziewczyny, mój lekarz pracuje w Klinice i wydawał się całkiem do rzeczy, może ta dawka co dwa dni tabletki o powolnym uwalnianianiu, jest zalecona w celu zminmalizowania skutków ubocznych. Niemniej jednak zacznę 75 mg brać codziennie, wizytę mam za miesiąc a biorąc co drugi dzień, chyba nigdy się nie przyzwyczaję.
  9. Cześć dziewczyny, niepokoi mnie, fakt, że tak źle znoszę początki z tym lekiem, już prawie dwa tygodnie a ja wciąż odczuwam skutki uboczne. Jestem nerwowo pobudzona, czuję też mdłości, szczególnie w dniu przyjmowania dawki( zażywam 75 mg, co dwa dni), raz czuję chęć do działąnia, za chwilę jestem przygnębiona - taka huśtawka. Może z tą dawką jest coś nie tak. Hanca, myślę,że do całkowitego sukcesu i wyleczenia jest jeszcze daleko Z jelitem wrażliwym jest tak,że raz jest lepiej, raz gorzej i właściwie nie wiadomo od czego to zależy, czasem nawet dieta nie ma to wpływu. Ostatnio robiłam badania na grzyby i wyszło nieznaczne podwyższenie, ale zdaniem pani dr, to nie jest przyczyną tylko psychika. Natomiast psychiatra potraktował układ pokarmowy i depresję, jako dwa odrębne problemy i leczy mnie na depresję. Powinnam chodzić na psychoterapię, ale mam przed tym duży opór. Trzy lata temu leczyłam się hipnozą, doświadczenie bardzo pozytywne, przez cały ten okres moje samopoczucie było bardzo dobre. Jednak teraz oceniam, że efekt był krótkotrwały. Mój obecny lekarz stwierdził, że nie uznaje hipnozy, jako skutecznej metody walki z depresją, jak widać są różne szkoły, nawet wśród lekarzy. Czy któraś z Was była na psychoterapi, czy to przyniosło jakiś efekt?
  10. Cześć Katarzynko36, moje objawy są bardzo podobne do tych jakie miał Twój znajmy, robiłam wszyskie niezbędnie badania w szpitalu i okazało się, że nie ma żadnych organicznych przyczyn moich dolegliwości. Lekarz sugerował coś o wpływie psychiki, mówił że to jest w mojej głowie, więc udałam się do psychologa,później do psychiatry.Brałam Zoloft-SSRI, jednak po czterech miesiącach poddałam się, zaczęły mi wypadać włosy, przestraszyłam się i zakończyłam leczenie. Nie odnotowałam zresztą żadnej poprawy po tym leku. Też mam nadzieję, że Efektin zadziała, (jak u Twojego znajomego),już widzę małe światełko w tunelu. pozdrawiam i dziękuję za dodanie mi wiary w dalsze leczenie.
  11. Katarzynko 36, Biorę ten lek na depresję, moim największym problemem są jednak dolegliwości ze strony układu pokarmowego i przede wszystkim to skłoniło mnie do leczenia. Doszłam do wniosku, ze może to być depresja maskowana, chyba zbyt długo lekceważyłam objawy, które wysyłał organizm, że dzieje się ze mną coś niedobrego.Mam małe dziecko, więc zaciskałam zęby i mobilizowałam się do działania, bo przecież dziecko jest najważniejsze, a samopoczucie coraz bardziej się pogarszało i cały układ pokarmowy szwankował. Wizytę u lekarza mam z 5 tygodni, myślę że za dwa tygodnie zacznę zażywać 75 mg ER codziennie, to nie jest przecież duża dawka. Tylko ta dokuczliwa nerwowość po Efektinie mnie martwi, natomiast zauważyłam pewną zmianę jeżeli chodzi o układ pokarmowy, mam nadzieję że tędy droga i z każdym dniem będzie coraz lepiej. Pozdrawiam.
  12. Katarzynko, lek venalafaxinum biorę co dwa dwa dni, bo tak zalecił lekarz, natomiast Mianserin 10 mg codziennie na noc - zażywam go nieco dłużej tzn. ok 4 tygodni. Najpierw próbowaliśmy z samą Mianseryną, ale czulam się po niej bardzo źle, więc lekarz wprowadził Wenlafaxinum. Może to Mianserin, który zażywam dłużej spowodował te problemy. Jest to jednak bardzo dziwne, że tak niska dawka- 10 mg, wywołała taki efekt. Martwi mnie też fakt, że nie odczuwam poprawy nastroju, wręcz przeciwnie mam jakby większego doła, jak przed leczeniem i często chce mi się płakać.
  13. Witam, dzisiaj mija 10 dzień zażywania venlafaxinum ER, biorę jedną tabletkę co drugi dzień ( zgodnie z zaleceniem lekarza), do tego 10 mg Mianseryny na noc. Nie wiem czy to to jest norma na początku, że czuję nadmierny przypływ energii a jednocześnie jakieś rozkojarzenie, tak że mam problem z konentracją. Równocześnie uczucie mrowienia w rękach. Innym problemem jest to, że niestety nie dostałam spodziewanego okresu już dwa tygodnie temu,(ciąża to nie jest), więc zatrzymanie miesiączki to na pewno efekt leku. Czy mieliście na początku takie objawy? Termin do psychiatry mam dopiero za miesiąc i nie mam z nim kontaktu telefonicznego.
  14. Mnie lekarz zalecił po średnio udanej próbie z mianseryną, venlafaxin retard 75 mg, co drugi dzień + 10 mg mianseryny na noc. Dwa lata temu przez cztery miesiące brałam zoloft, ale przerwałąm z powodu wypadania włosów właśnie. Dermatolog powiedział, że przyczyną może być ten lek. Przestraszyłam się i przestałam zażywać, ale to chyba nie było rozsądne. Pozdrawiam Hancię, którą chyba poznałam też wirtualnie na innym forum, mamy podobne problemy pokarmowe. W ogóle to pokładam nadzieję w tym leku, jeżeli to mi nie pomoże to już nie wiem co.
  15. Ja tak miałam a nawet gorzej, po dwóch tygodniach na bardzo niskiej dawce - 20, mg w ciągu dnia byłam totalnie zmulona, senna, nic mi się nie chciało. Dosłownie ledwo się trzymałam na nogach, ale to mógł być też efekt niewyspania i niskiego ciśnienia. Niestety nie poprawiła mi się jakość snu. Myślę, że każdy inaczej reaguję na leki. Lekarz zalecił zmianę 10 mg lerivonu na noc plus venalafaxin.
  16. Ze snami mam podobnie, (jeżeli już śpię), są bardzo realistyczne. Nadal mam probelmy ze snem, dziś znów wstaląm zmęczona, jak gdyby ten sen nie był pełnowartościowy, jak napisał majstero coś na granicy jawy i snu. Mimo, ze jest już dwunasta jestem bardzo zaspana i skołowana. Odczuwam też ciągły niepokój, jakąś nadwrażliwość na wszystko. Tak źle to nie czułam się nawet kiedy tego nie brałam. Tak chyba być nie powinno. Jutro wizyta u psychiatry.
  17. Dziękuję za odpowiedź, wezmę sobie Twoją radę do serca i spróbuję wytrwać. Chciałabym bardzo aby to był ten właściwy lek. Trzy miesiące temu próbowałam z Efektinem, ale po pierwszej tabletce musiałam odstawić, efekty uboczne były zbyt drastyczne tzn. potworny ból głowy, wymioty i bardzo silna nerwowość. Lekarz kazał odstawić. Zyczę dużo zdrowia.
  18. Od 9 dni biorę Mianserin, zaczęłam od dawki 10 mg zgodnie z zaleceniem lekarza. Niestety już pierwszej nocy pojawił się problem ze spaniem, zaznaczam, iż wcześniej nie miałam większych problemów ze snem. Kolejne noce i "powtórka z rozrywki". Po 5 dniach zażyłąm dawkę 30 mg z nadzieją na lepszy sen, zasnęlam dość szybko, ale później często się wybudzałam, wstawałam ok.godź. 11, niewypoczęta z zawrotami głowy, rozdrażniona, złą na cały świat, płaczliwa i tak aż do16 godź. Wieczorem trochę lepsze samopoczucie i tak w kółko. Po konsultacji z lekarzem zmniejszyłam dawkę do 20 mg, zasypiam szybko, ale nad ranem budzę się wcześnie, nie mam jednak siły wstać z łóżka, w dzień mam obniżony nastrój, czuję lęk, pobolewa mnie głowa. Ogólnie czuję się z tym lekiem gorzej niż gdy go nie brałam. Zastanawiam się czy to w ogóle lek dla mnie. Jak długo można się adaptować do leku? Czy też tak mieliscie? Pozdrawiam wszystkich.
×