Witam
Moj problem polega na tym
,ze...
Mam osobe na ktorej mi zalezy , niestety jest tak malowartosciowa , ze wiem ze predzej czy pozniej znow mnie
zawiedzie .Konkretnie mam chodzi mi tu o zdrade.Od kiedy oklamala mnie kilkakrotnie stracilem do niej zupelnie zaufanie,
pozniej troszke przyjaralem , mialem problemy w domu .Wiem ze zwiazek z taka osoba to meka-->nie dosc ze bezczelnie klamie
to jeszze nie przyznaje sie do winy pomimo miazdzacych dowodow.Jestem z nia na sile , ale z drugiej strony dobija mnie mysl
ze tyle czasu na nia stracilem , tyle ja nauczylem a pozniej jakis burak przejmie po mnie osobe oddana , idealna...Moj tok
myslenia jjest nieco dziwny -->wolalbym ja zabic niz zostawic dla kogos innego .Brak zaufania do tej osoby przysporzyl
zmian w moim zachowaniu : nie potrafie wykonac czynnosci dnia codziennego , caly czas jestem w stresie , mysle o tym co robi
, nie wiem jak sie od niej uwolnic jednoczesnie zeby nikt inny jej nie mial.Wiem ze jestem w stanie ja zabic , pytanie tylko
kiedy i jak ...
chce napomniec , ze bylem na prawde bardzo w pozadku , bezkonfliktowy , ulegly ,wyrozumialy.Bardzo
ja dowartosciowalem , poprotu ja ją stworzylem ...