Walentynki były koszmarem,pokłóciłąm sie z chłopakiem bo w kinie dostałam znowu ataków dusznośći prosiłam zeby ze mną wyszedł a on powiedzial ze mam skończyć wymyślać mam mówi ze jakby tak inny chłopak to by dawno ode mnie odeszdł ,on bardzo duzo rzeczy toleruje ale też już sie przy tym wykańcza:( psuje mi to relacje jest mi wstyd przy nim jak w nocy mam te ataki i krzycze zeby zadzwonił po pogotowie to on odwraca sie i ignoruje mnie:( nie dziwie sie mu ale jak jak juz to sie dzieje ogarnia mnie taka histeria ze dopiero siegam po tabletki ziołowe i ustepuje wmawiam sobie nic ci nie ma i mysle o czym innym,czasem mam takie bule w sercu ze żeganm sie sama ze sobą i płacze:( dobrze ze ani razu pogotowie nie było to był by dopiero wstyd,mam koleżanke która jest troche starsza do niej pogotowie jak jechało to juz wiedzieli co maja podac była u psychiatry i teraz jest na tak silnych psychotropach ze szok ja przy niej to biore cukierki dosłownie a najlepsze jest to ze juz na nia powoli przestaja działać,jak zaczeła mi opowidac co jej sie dzieje przeraziła mnie pokazala mi w torebce ile na leków i musi je miec za kazdym razem a jak ja zoabczylam to bardzo fajn laska pewna siebie nigdy bym nie powiedziala ze tez ma nerwice obie byłysmy zszokowan, ona powiedziala ze wizyta u psychiatry pomaga jej tak na miesiac jest super potem wszystko wraca ale powiedzial warto iść.