Skocz do zawartości
Nerwica.com

night_wish

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez night_wish

  1. Na mnie też pogoda ma duży wpływ. Kiedy idziesz do tego psychologa? Ja po lekach jestem strasznie senna. Spokojna, nic mnie nie denerwuje tak jak kiedyś, ale senna i na nic sił nie mam... czy Wy też tak macie? Jak tak żyć, jak do pracy chodzić, jak zwykłe ugotowanie obiadu graniczy z cudem...
  2. Nie wiedziałam, że tak uzależnia. Biorę 2 tydzień 3 razy dziennie po 1 tabletce Sedam 3 do tego rano 2 tabletki Alventa 0,75. Jestem spokojna , nie denerwuję się, kołatanie serca zniknęło, tak milusio i tylko strasznie sennie a w końcu do pracy trzeba wrócić tylko jak w takim stanie wiecznie senna i zmęczona...
  3. night_wish

    Gniew

    Gratuluję podjęcia decyzji. Dobry krok. Teraz czas kolejny, zapisz się do wszystkich lekarzy co planowałeś. Idzie wiosna to może więcej sił będzie i motywacji. Ja swój gniew i złośc wyładowuję w ściany. Biorę farbę, wałek i zmieniam kolory i wnętrze mieszkania. Problemy nie zinkną, ale choć na chwile zmiana otoczenia ukoi złe emocje...
  4. Wyszło słońce. Wiosny jeszcze nie czuję, ale dzień jakby piękniejszy. Nie wiem czy to siła sugestji, czy leki tak szybko mogły zadziałać? Od dwóch dni jestem jakby spokojniejsza, nie krzyczę i nie denerwuję się tak łatwo. Takie lekkie zobojętnienie, spowolnienie. Nadal na zwolnieniu. Nadal szybko się męczę i jestem zmęczona. Kołatanie serca bez zmian. W ciągu dnia senna. W nocy potrafię obudzić się na 2-3 godz. i nie mogę zasnąć... Odliczam dni do wiosny... [Dodane po edycji:]
  5. Dziękuję, że ze mną Jesteście w tych trudnych chwilach. Wiele mi to daje. Wczoraj wzięłam pierwszą dawkę. W nocy obudziłam się o 3 i do 5 nie mogłam zasnąć. Poza tym nie widzę żadnych objawów. Zanim połknęłam tabletki 2 minuty (a może i dłużej) wpatrywałam się w nie. W końcu pokonałam strach i połknęłam. Strasznie boję się, że będę dziwnie się zachowywać, będę dziwnie mówić, bedę spowolniona i będzie widać po mnie, że coś nie tak. Boję się iść w poniedziałek do pracy. 4 tydzień na zwolnieniu? to już przegięcie, ale nie mogę sie odnaleźć, wiecznie zmęczona i nic mi się nie chce. Nie wiem skąd te moje emocje... Nie potrafię analizować siebie krytykować owszem, z wyciąganiem wniosków gorzej. Staram się uwalniać emocje. Pomimo zmęczenia wymalowałam przedpokój, potem pokój syna. Poprostu kupiłam farbę, wzięłam wałek i jak w transie... Mam takie napady średnio co rok, 2 lata. Zmieniając swoje otoczenie i kolor ścian chyba nic nie da, muszę zacząć od siebie, przyda mi się taki porządek duszy. Martwy Prezydencie Jesteś w stanie podzielić się swoim strasznym gniewem i jak sobie radzisz? Jeśli nie, przepraszam, że pytam.
  6. Jeszcze nie, ale wykupię. Podjęłam decyzję po wczorajszym dniu. Byłam w Ikei z Mężem i Synem. Wszystko mnie denerwowało to, że dużo ludzi, to że Synek jeździ małym wózkiem, biega i wszędzie zagląda. Tak rykłam na Niego "chodź tu do mnie!", chyba wszyscy wokół się popatrzyli z politowaniem. Zwyczajnie się cieszył, zwyczajnie był ciekawy a ja... szkoda mówić. Chce mi się płakać. Normalna matka, by tak nie zareagowała. Strofuje ciągle synka, przecież nie może chodzić jak maszyna... Oczywiście kłótnia z mężem o komodę ta nie, ta nie... kamień by nie wytrzymał... co się ze mną dzieje? przecież tak żyć nie można wiecznie nerwy, wiecznie skacze ciśnienie z byle powodu... ja już nie potrafię normalnie mówić, tylko krzyczę albo nabormuszonym głosem wiecznie mam pretensje o wszystko i do wszystkich... 'Mamusiu przepraszam, nie gniewaj się" "Mamusiu nie denerwuj się tak, nic nie zrobiłem" - wczoraj usłyszałam słowa, które pomogły podjąć decyzję - wykupuję leki ...
  7. Co rozumiecie przez "ostateczność"? Czy ją się czuje? Czy to, że waham się przed wykupieniem i zarzyciem leków oznacza strach, czy może to, że dam radę bez leków...
  8. Proponuję się przełamać i wybrać do Poradni Zdrowia Psychicznego. Zrobiłam to wczoraj, naprawdę warto i nie ma co przekładać na kolejny dzień. Dni mijają, nic z tym nie robimy i nagle okazuje się, że problem jest wielki. Masz jakieś inne objawy? Napisz więcej o sobie. Takie jazdy, ze ludzie na mnie patrzą, obgadują i wyśmiewają mam bardzo często, ale nie oznacza to od razu nerwicy.
  9. Jestem za bardzo zmęczona. Jeśli mają pomóc w zlikwidowaniu objawów somatycznych muszę spróbować je brać. Kłucie w sercu jest nie do zniesienia. Recepta wisi na lodówce. Czeka. Wczoraj wróciłam do przeszłości, migawki z dzieciństwa... koszmar... Po co ja to wszystko robię, chyba tylko dla swojego Synka, bo przecież nie mam siły z tym walczyć. Nocną porą zwinięta w kłębek na łóżku płakałam. Jak długo? Nie wiem.
  10. Jestem po wizycie. 35 minut w gabinecie = 150 PLN. Uświadomienie, że jestem DDA z objawami nerwicy lękowej i depresji. Alventa 75 i Sedam 3. Czy ktoś brał te leki? Jak się po nich człowiek czuje? Boję się zacząć je brać. Ogólnie jestem przerażona po uświadomieniu z czym mam do czynienia. Krótkie 35 minut a dla mnie cała wieczność i to spotkanie z przeszłością, łzy, koszmar nie do zniesienia. Nie wiem, czy jestem gotowa z tym wszystkim się zmierzyć. Nie obejdzie się bez psychoterapii, która potrzebna od zaraz. Tymczasem kolejny łyk herbaty, może ona ukoi moje skołatane serce...
  11. Dzięki! Zapisałam się prywatnie, nie wytrzymałabym do 17-go. A tak to tylko 3 dni, szybko minie. Nie wziełam tego leku poczekam, co lekarz powie...
  12. Zapisałam się prywatnie do psychiatry. Poniedziałek. 11.00. Zrobiłam listę dolegliwości. Znając siebie w trakcie rozmowy połowę pozapominam... - ogólne zmęczenie, osłabienie, senność (mogę spać po 10 godz, wstaję i tak jestem zmęczona) - kołatanie serca, kłucie i przyspieszone bicie - zawroty i bóle głowy, kłucie w okolicach zatok i z tyłu głowy - omdlenie w tłusty czwartek - drganie powieki (przeważnie prawe oko, lekki ból przy ruchach gałki ocznej) - zaniki pamięci (nie pamiętam gdzie zostawiłam klucze, nagła dziura jaki pin do karty itp.) - zwiększona potliwość (agła fala zimnego potu, uczucie zimna, dreszcze) - bóle kręgosłupa w okolicy lędźwiowej (głównie gdy się schylam i podnoszę oraz rano po przebudzeniu nie mogę wstać, czuję jakby kręgosłup zapadał się) - "burczenie" w brzuchu - problemy z cerą - utrata sił (problem z wejściem na 2 piętro - zadyszka, kołatanie serca) - pojawianie się sińcy (nawet po lekkim uderzeniu np. o kant stołu) - ogólne przygnębnienie, brak motywacji - brak kontroli nad emocjami (płaczę, krzyczę, wpadam w furię, huśtawka nastrojów) - kłopoty z koncentracją uwagi - wymyślanie chorób dopasowywanie powyższych objawów do... np. guz przysadki mózgowej, nerwica, osteoporoza, stwardnienie roziane.... Czy to nerwica? [Dodane po edycji:] Dziękuję za słowa pełne magii. Wzrosła trochę moja samoocena. Mimo, że czasem krzyczę na moje dziecko (potem płaczę jaka straszna jestem) wiem, że na tej płaszcyźnie nie mam nic sobie do zarzucenia. Staram się nie popełniac błedów rodziców i jak najwięcej poświecac synkowi czas i okazywac miłość. Ale spojrzeć na siebie, jak na dziecko? Niewykonalne... zbyt wiele od siebie oczekuję...
  13. tak czytam... sami młodzi ludzie, niektórzy do szkół chodzą... widać "N" dopadnie każdego, niezależnie od wieku. Masakra. Mam lat 34. Mój dzisiejszy dzień, raczej 2 tydzień na zwolnieniu. Dzień podobny do każdego. Śpiący, w szlafroku, trochę przed monitorem. Brak motywacji, siły. Ogólne zmęczenie. Przespać ten dzień i następny. I tak mija czas. PS. Po obejrzeniu filmu "Senność" dostałam doła jeszcze większego. Nie chcę tak żyć! Umówiłam się do lekarza ale termin dopiero 17 marca. Wieczność!
  14. Założyłam wątek powitalny, ale tutaj chyba będzie większy odzew... Witam Was serdecznie. Czytając forum odnalazłam siebie, swoje emocje, problemy - nie zdawałam sobie sprawy, że w ogóle istnieją. Stosowałam wyparcie. Mam 34 lata. Od dłuższego czasu nie radzę sobie z emocjami. Wszystko mnie denerwuje, drażni. Coraz więcej krzyczę na męża, dziecko - czasem bez powodu, bo się odzywają i zagłuszają moje myśli. Zapominam np. gdzie zostawiłam klucze, zamyślam się, zapatruję w 1 punkt. Ciągle chodzę zmęczona, śpiąca. Nie chce mi się chodzić do pracy, nie daje mi satysfakcji. Nie mam siły na nic, nawet na poranną toaletę, najchętniej bym spała. Gdy się denerwuje mam straszne kłucie w sercu - przestraszyło mnie to. Poszłam do endokrynologa, myślałam, że to nawroty tarczycy (10 lat temu miałam operacje a nie biorę leków). Lekarz przepisał leki na tarczycę i pramolan 50 mg (można prowadzić po nim samochód? boję się go wziaść). Rozwala mi się małżeństwo. Dodatkowo wróciły problemy z dzieciństwa. Wychowywała mnie babcia, matka wyprowadziła się z bratem do kochanka. Teraz leży w oddziale opieki sparaliżowana (stwardnienie rozsiane). Brat leczy się na depresje, podejrzewają schizofremię, ma problemy z alkoholem, chwilowo na oddziale w szpitalu. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Gdy się kłócę z mężem wyśmiewa mnie od wariatki, że skończę jak moja matka lub brat. Nie mam w mężu wsparcia. Dojrzałam na tyle by umówić się do psychiatry - 17 marzec wizyta. A do tego czasu sama z myślami i łzami... No mam jeszcze Was - ludzi z podobnym bagażem... Ile bym dała za taki spokojny słoneczny dzionek bez krzyków, nerwów, patrzenia na ludzi bez myśli, że się ze mnie śmieją. Dzień bez furji, rzucania wszystkim co mam pod ręką. Jak polubić siebie, zaakceptować nowy dzień? Piszczie proszę, jaka jest Wasza recepta na szczęście? [Dodane po edycji:] PS. A może mnie się wydaje, może to wszystko, co przeżywam nie jest problemem? Tylko zwykłe lenistwo i znudzenie pracą, rutyną dnia... Tylko skąd to wieczne zmęczenie, senność, kłucie w sercu, nerwy, że zaraz wybuchnę... Pomóżcie proszę... Dziękuję za każdą wypowiedź.
  15. Tylko EKG - wszystko ok. Echa serca nie miałam. Nie wiem czy brać ten pramolan, czy czekać do 17-tego... To kłucie w sercu jest straszne. Im bardziej czytam o tym wszystkim, tym bardziej jestem przerażona. Boje się że jak łyknę te leki będę jakaś nieobecna, otłumaniona, nie będę kontaktować (mój brat miał takie jazdy po lekach, w ogóle z nim kontaktu nie było i bzdury gadał) A ja dziecko mam pod opieką. I czy można prowadzić samochód? Na ulotce jest napisane, że nie... w ogóle przerażające te skutki uboczne. Ludzie piszą, że cały czas śpią po nim... PS. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, mnie fervex stawia na nogi.
  16. Mam dokładnie to samo! W tłusty czwartek na chwilę omdlałam, przewróciłam się, złamałam obsas. Po prostu nagle zrobiło mi się słabo, zakręciło się w głowie i źle się poczułam. Zmartwiłaś mnie... Mam co chwila jakieś nowe badania, które nic nie dają - są w normie. Patrząc na brata boję się, że to coś w genach. Już dojrzałam do psychiatry i psychologa, bo sama nie radzę sobie z tym wszystkim. Jest taka strona internetowa znanylekarz.pl - zawsze korzystam zanim się wybiorę i polecam wszystkim. Mam nadzieję, że opinie się potwierdzą i na dobrego trafię. Zanim zacznę leczenie, jak funkcjonować, jak pracować? Doszłam do tego etapu, że do pracy już nie mam siły iść ani ochoty na nic, tylko spać. Chodzę w szlafroku, nie umyta, nie umalowana night wish... Zwykłe lenistwo czy faktycznie problem? PS. Dziękuję Ci za poświęconą chwilę i rozmowę.
  17. Niestety nie stać mnie na prywatne leczenie. Długie terminy, by dostać się państwowo. Nie mam zaufania do lekarzy. Można wiedzieć czym objawiały się u Ciebie ataki lęku? Jak zdiagnozowałaś nerwicę? Chyba jednak mam problem - najwyższy czas to sobie uświadomić. Wyparcie nic nie daje. Wyłączyłam się na lat kilka i nagle wybuchło, jak wulkan uśpiony...
  18. Witam Was serdecznie. Czytając forum odnalazłam siebie, swoje emocje, problemy - nie zdawałam sobie sprawy, że w ogóle istnieją. Stosowałam wyparcie. Mam 34 lata. Od dłuższego czasu nie radzę sobie z emocjami. Wszystko mnie denerwuje, drażni. Coraz więcej krzyczę na męża, dziecko - czasem bez powodu, bo się odzywają i zagłuszają moje myśli. Zapominam np. gdzie zostawiłam klucze, zamyślam się, zapatruję w 1 punkt. Ciągle chodzę zmęczona, śpiąca. Nie chce mi się chodzić do pracy, nie daje mi satysfakcji. Nie mam siły na nic, nawet na poranną toaletę, najchętniej bym spała. Gdy się denerwuje mam straszne kłucie w sercu - przestraszyło mnie to. Poszłam do endokrynologa, myślałam, że to nawroty tarczycy (10 lat temu miałam operacje a nie biorę leków). Lekarz przepisał leki na tarczycę i pramolan 50 mg (można prowadzić po nim samochód? boję się go wziaść). Rozwala mi się małżeństwo. Dodatkowo wróciły problemy z dzieciństwa. Wychowywała mnie babcia, matka wyprowadziła się z bratem do kochanka. Teraz leży w oddziale opieki sparaliżowana (stwardnienie rozsiane). Brat leczy się na depresje, podejrzewają schizofremię, ma problemy z alkoholem, chwilowo na oddziale w szpitalu. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Gdy się kłócę z mężem wyśmiewa mnie od wariatki, że skończę jak moja matka lub brat. Nie mam w mężu wsparcia. Dojrzałam na tyle by umówić się do psychiatry - 17 marzec wizyta. A do tego czasu sama z myślami i łzami... No mam jeszcze Was - ludzi z podobnym bagażem...
×