Więc tak,
jak trudno się domyślić mam na imię Marcin
Od wakacji zmagam się z nerwica lękowa.
Mam 20 lat, od października studiuje sobie
Wszystko zaczęło się już jakiś czas temu od tego ze nie mogłem ,,nabrać" powietrza do końca. Ale w tedy nie łączyłem jeszcze tego z tym wszystkim.
Pierwszy raz przegrałem z nerwica podczas pierwszego ataku, było to na sporym koncercie, byłem tam z dziewczyna. Ogromny strach towarzyszył moim ,,dusznością" i zawrotom głowy. Nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje, wylądowałem na pogotowiu, dostałem jakiś lek i mi przeszło.
Później utrzymywały się zawrotu głowy, duszności a ja panicznie szukałem pomocy.
Najpierw lekarz rodzinny, gdybym tylko czuł sie lepiej rozszarpał bym go, stwierdził ze udaje...
Od łaski dostałem skierowanie na wyniki,
z wynikami poszedłem już do innej lekarki która przynajmniej normalnie mnie potraktowała.
Tam dostałem masę skierowań:
-neurolog
-kardiolog
-ekg, masę wyników krwi(na tarczyce, poziom mg, itp).
Wyniki były okej poza tarczyca, stwierdzono niedoczynność. Zrobili mnie usg i następne wyniki odnośnie tarczycy ale wszystko jest okej.
Masę badan u neurologa, kardiolog założył mi Holtera.
I tu zaczęła się moja kolejna tragedia, jestem chory, ale na co...
Każdy mówił to raczej nerwica... Ale dlaczego do cholery tak się czuje?! Nie potrafiłem sobie wyjaśnić tego wszystkiego.
Później wizyta u Psychologa, oczywiście w innym większym mieście (mieszkam w małym miasteczku).
Wyszedłem zadowolony i uśmiechnięty od ucha do ucha. Zostałem uswiadomiony co mi jest.
Niestety mimo tego ze nabrałem większego dystansu i mowie sobie ze to tylko nerwica to takie objawy jak:
-zawroty głowy
-bóle głowy, klatki
-zmęczenie
-osłabienie organizmu
-złe samopoczucie
-lęk
i tak mógł bym wymieniać co się ze mną dzieje.
Wybrałem się do psychiatry, przepisał mi Zortal 50mg, przygotował mnie ze na początku może być źle, no i czułem pogorszenie.
Po jakimś czasie poczułem sie tak normalnie.... i to chyba było najcudowniejsze co spotkało mnie od kiedy zmagam się z tym wszystkim.
Teraz zdarzają się gorsze chwile. Ale można powiedzieć ze wszystko wraca do normy. Panuje nad tym wszystkim i mam siłę do walki.
Jednego czego się nauczyłem to nie wolno poddawać się i ustępować nerwicy. Raz tylko wymiękłem ale wtedy nie wiedziałem co mi jest.
Gdy raz się postawiłem, następnym razem było mi znacznie łatwiej.... :)
Przepraszam za błędy i styl mojej wypowiedzi :)