Witam
Zapisalam sie tu bo szukam jakiejs realnej pomocy wyjscia ze stanu zawieszania w jakim sie obecnie znajduje.
Mieszkam za granica, w malej miejscowosci malego kraju. Stracilam prace , prawie 2 lata temu , szukalam na poczatku, a z biegiem czasu stracilam motywacje, sens i moc walki...i trwam w takim zawieszeniu i nie umiem sie zebrac do niczego. Nie umiem o tym myslec, lzy cisna sie do oczu, a podjecie jakiejkolwiek proby rozpoczecia czegos na nowo spelza na niczym....nie umiem sie podniesc. Czuje sie nic nie warta, totalne dno i mysle codziennie wieczorem , ze moze jutro sie juz nie obudze...a tak naprawde gdzies w gleboko w sobie bardzo chce zyc, pracowac, chce dzieci, dom, rodzine,...ale nie potrawie, porywam sie , gasne , i nie moge juz tak duzej:(:(
Izoluje sie od swiata, ludzi, nie wychodze na "dwor", a przed mezem udaje ze nie jest tak zle...a tak naprawde jest zle:(
Prosze tylko nie prawcie mi moralow, nie zniose tego, wiem co i jak powinnam zrobic, problem w tym, ze nie potrafie....ludzie mowia "wez sie w garsc", problem w tym ze ja nie mam wlasnie tej garsci.