Hej Wrześniowa!
Ja mam podobnie jak Ty. Tyle, że na zewnątrz staram się grać osobę bardzo silną i generalnie nikt nie przypuszcza, że czasami myślę tylko o tym by mnie nie było.. I tak naprawdę dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że mam depresję... A te ciągłe "weź się w garść", "inni mają gorsze problemy" - mi bokiem wychodzi. Pierwszy lit pożegnalny napisałam 10 lat temu.. Ale tylko napisałam.. Tak bardzo chciałam wtedy umrzeć.. Potem mijały kolejne lata, wzloty i upadki..A ta wstrętna choroba gdzieś tam robiła spustoszenie... Dziś mam nerwicę, napady lękowe i inne cudowne rzeczy.. W wieku 27 lat czuję się wypalona, samotna i nic mnie nie cieszy. Panicznie boję się wizyty u psychologa bo po prostu pęknę...