Witam problem dotyczy mojego zwiazku ja mam 32 lata moja partnerka 25 ,mamy 3,5 roczne dziecko jestesmy ze soba od prawie 5 lat ,i wlasciwie tylko poczatki byly sielanka a po kilku miesiacach zaczely sie awantury ,i to systematyczne ja bylem osoba ktora od nich stronila wolalem o tym rozmawiac ,lagodzic sytuacje ,praktycznie czy to byla moja wina czy przewaznie nie to i tak ja zawsze przepraszalem ,to sie tak ciagnie do dzisiaj tyle ze dzis jestem wypalony niewiem co robic ,miewam czasami mysli samobojcze .Nie pije ,ostatnio pale ,pracuje wydaje mi sie ze jestem normalnym facetem,ja pracuje 5 dni w tygodniu ,a ona w sobote i niedziele ,a w tym czasie ja jestem w domu z dzieckiem zrobie obiad,posprzatam ,pranie itd,Caly problem jest w tym ze mowi mi caly czas ze jestem zly niedobry ze jestem smieciem ,frajerem,oraz wszystko to co tylko jej slina na jezyk przyniesie,i dla niej niepotrzeba powodu wystarczy blachostka zle zascielone luzko i mi wytyka ze niepotrafie tego dobrze zrobic ,kiedy dochodzi do awantury to zaczynam unosic glos ale staram sie jej nieublizac ,czesto wykorzystuje dziecko przeciwko mnie ,Niestety slowo przepraszam slyszalem z jej ust moze ze 2-3 razy twierdzi ze mnie nie bedzie przepraszac bo nie musi,praktycznie zawsze po klotni oznajmia mi ze jak by miala kase to by sie wyprowadzila,ze dla niej jestem nikim i nic nieznacze ,dzis rano zaproponowala mi wyjazd na dyskoteke my i jej kolezanka z chlopakiem ,powiedzialem ze niechce jechac z jej kolezanka ,ze moze pojedziemy sami ,pojechala po mnie ze jak moge tak powiedziec bo to jest jej przyjaciolka ,i ze wobec tego ona niewidzi problemu ,ona pojedzie z nimi a ja zostane z dzieckiem w domu,oczywiscie sie obrazila ,ostatnim razem pojechala z nimi i z jeszcze paroma osobami i ja siedzialem w domu fakt wtedy poprostu niechcialem i mimo ze bylo mi przykro nic jej niepowiedzialem,niestety jak ja chce wyjsc do kolegi na piwo na chwile posiedziec pogadac (nie pije czesto ,sporadycznie ,okazjonalnie),to widze jej niezadowolenie a jak wyjde to zalewa mnie esemesami ktorych lepiej nieczytac ,to mialo miejsce ostatnio byl wieczor i powiedzialem ze ide na chwile do kolegi ,powiedziala ze mam zabrac dziecko powiedzialem ze jest prawie 20sta a ja ide na chwile poza tym popadywal deszcz,odrazu mi napisala ze mam gdzies dziecko ,ze nie jestem ojcem itd,oczywiscie to byl kolejny powod awantury,i tak to wyglada caly czas ,niewiem co robic chcialbym zeby ten zwiazek przetrwal ,ale opadam z sil ,zadne rozmowy nic niepomaga ,jestem zrozpaczony pomocy piotr