Witajcie :) Jestem Izabela.Mam 34 lata.Na nerwice choruję prawdopodobnie od dziecka,leczę się jednak stale od 8 lat.Moją dokładną przypadłością jest lęk napadowy z agorafobią niestety okresowo w ekstremalnej postaci.Biorę Aurex i na podbicie antydepresantu Lamitrin.Benzodiapin nie stosuję bo czuję się po nich podle.Generalnie od 3 lat jakoś sobie radze do listopada tego roku.Ktoś z mojej rodziny zachorował na raka ,dosyc mocno to przeżyłam ale radzilam sobie nieźle ,poza tym kilka problemów życiowych i....no wlasnie bol zeba.Od pół roku leczyłam zaniedbania dentystyczne nawet w miarę swobodnie na moje możliwości ale miesiąc temu poszłam z bolem zeba no i zaczeło się.Pomimo leczenia ząb bolał cały miesiac .Zaczał pojawiać się lęk przed dentystą codziennie silniejszy,paniczny do granic możliwości schudłam 3 kilo z nerwow (ważę normalnie 45 kilo więc 3 kilo to dużo) i w konsekwencji wczorajsza wizyta nie doszła do skutku.Uciekłam sprzed gabinetu.Myślałam ze umieram,wiadomo standard w chorobie.Poza tym mam podejrzenie że problemem jest nie ten leczony zab a korzeń z boku ktory miał być w przyszłości wyrwany.Dzisiaj znowu próbowałam podejść do innego dentysty no i niestety nie byłam w stanie wyjśc z domu przed samą wizytą.Zamurowało mnie ponownie,lęk straszny,ciśnienie bardzo wysokie,zawroty głowy,wymioty i wszelkie inne przyjemności.Teraz juz wiem że długo nie dotrę do dentysty,lęk mi na to nie pozwoli.Zostaje z bolącym korzeniem z dodatkowym silnym stresem ze rozboli bardziej, że wda się zapalenie okostnej.Załatwiłam w aptece antybiotyk profilaktycznie w razie rozwoju stanu zapalnego,tym bardziej ze w sylwester i weekend niewiele załatwie.Jestem w kolejnej matni z czego nie umiem się wyrwać.Macie pomysł jak przerwać ta panikę bez benzodiapin? Napiszcie prosze czy macie podobne doświadczenia u dentysty?Wstydze się sama siebie.Pozdrawiam Was ciepło.