Właściwie po dwóch latach nie plasuje tego wydarzenia po stronie snu, czy choroby - są inne możliwości.
Jak będę miał czas to je wyliczę. Oczywiście dopiszę pewnie kilka innych "rewelacji", ale nie starał bym się polaryzować możliwości na sen i na "szaloną realność".
-- 08 lut 2012, 13:54 --
Patrząc wstecz nie plasuje tego wydarzenia po stronie senso stricto halucynacji, czy snu. Myślę, że był to efekt kilku czynników, które się na te "widzenia" złożyły, Nie przyjmuje także możliwości jednej interpretacji, a przyjmuje kilka. Pierwsza i najprostsza: poczucie osamotnienia połączone z wyobraźnią. Druga: jakaś łagodna forma obłędu udzielonego: znałem dwie osoby, które wierzyły w podobne banialuki i chętnie o tym mi opowiadały. Osoby te należały ewidentnie do jakiejś sekty i poprzez to były w ciągłym stanie psychozy. Trzecia możliwość to doświadczenie wizji z nieświadomości zbiorowej, które zostały przyozdobione przez moją wyobraźnię. Najbardziej prawdopodobna wydaje mi się druga możliwość. Nigdy nie wierzyłem w zbawczą rolę, czy mesjanistyczne posłannictwo cywilizacji pozaziemskich, moja osobowość gdzie indziej plasuje tak zwane nadzieje ludzkości, jeśli oczywiście w dzisiejszych czasach można mówić o jakichś nadziejach. Wiarę w to, że zajmuje się nami jakaś wyższa cywilizacja i chętnie nas odwiedza, a także pomaga nam uważam za tak idiotyczną i durną, że nie chce mi się tego komentować. Od razu przestrzegam wszystkich czytających ten post przed kontaktami z różnego rodzaju szaleńcami, sekciarzami i często schizofrenicznymi guru, którzy opowiadają podobne banialuki. Profity finansowe nie są jedynymi, które mogą skłonić podobne indywidua do szukania sobie wyznawców.
Często może to być po prostu psychopatyczna i narcystyczna chęć władzy. Osobą, która w podobny sposób "kupiła" te durne rewelacje można świetnie manipulować z pozycji "oświeconego" czy "wtajemniczonego". Często tacy "mistrzowie" mają sami poważne zaburzenia psychiczne, które u siebie postrzegają jako "niezwykły dar". Jednakże najczęściej doskonale wiedzą, co robią i dlaczego, choć może gorzej jest, gdy same wierzą w to, co głoszą – są bardziej sugestywni. Niestety w większości wypadków są to osoby stosujące różne formy sugestii, NLP, czy łagodne formy hipnozy, znajdują sobie ludzi będących w okresie rozbicia, czy niepewności. I jak wszyscy sekciarze mają niejawny system wartości i zasad, którymi nie dzielą się z innymi, a tylko we własnym wąskim gronie (niejawny system wartości to jedna z żelaznych zasad sekt, czy grup wyznaniowych). Dziwię się także, że w tym kraju przy popularności różnego rodzaju takich grup nie ma wielu ośrodków terapeutycznych, które by "wyciągały" naprawdę często wartościowych ludzi z takich środowisk. Piszę o ośrodkach terapeutycznych, nie informacyjnych - poza tym trudno gasić ogień benzyną. Przekonanie, że przybysze z obcej cywilizacji odwiedzają nas, czy się nami interesują szybko zniknie po zerwaniu z takim środowiskiem, jeśli oczywiście sami w to nie wierzymy. Być może osoby równie wrażliwe jak ja mają po spotkaniach i dyskusjach z takimi ludźmi poczucie, że dotarły do jakiejś tajemnicy i odkryły coś, co dostępne jest tylko nielicznym. Tacy ludzie tylko na to liczą. Może być również tak, że osoby, które wchodzą w podobne środowiska mogą mieć wątpliwości (przeważnie są to inteligentni i poszukujący ludzie) i na własne nieszczęście same niwelują dysonans poznawczy: "Przecież to niemożliwe, by manipulowali mną, przecież to tacy sympatyczni i mili ludzie, emanujący (specjalnie użyłem tego słowa) ciepłem, miłością i zrozumieniem. Tak ci bezwzględni manipulatorzy często mówią o emanacjach, niestety są to tylko emanacje obłędu, głupoty, czy zwykłej bezwzględności, potwornego cynizmu i bezprecedensowego poczucia niezwykłości.