Skocz do zawartości
Nerwica.com

Reltih

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Reltih

  1. Reltih

    Co mi jest?

    Akurat nie pisałem o tobie. Ale taka jest chyba niestety prawda. Po dwóch dniach mam już mętlik w głowie po tych wszystkich wypowiedziach w tym temacie. Aż boję się co będzie dalej. Co do postu - nie kłamałem, może trochę zaostrzyłem. Jak czytam ten opis - normalni ludzie powinni po pogotowie dzwonić jak kogoś takiego by zobaczyli. Owszem, denerwuję się i jest mi niezręcznie, ale bez przesady. A co do tego "wariactwa" itp. itd. Jak czytam to forum, chyba każdemu człowiekowi przypisalibyście jakąś dolegliwość. Jak tak sprawdzam tematy, cała moja rodzina to dom wariatów najwidoczniej Każdy powtarza jakieś tam czynności, by byście na pewno wzięli to za nerwicę natręctw i przykładów jest wiele..
  2. Reltih

    Co mi jest?

    A wg ciebie kto jest "wariatem"? Pojęcie "wariat" kogo się tyczy? Na kogo się tak mówi? Od zawsze myślałem, że przeciętny zjadacz chleba nazwie takim pojęciem ludzi udających się do psychiatry, którzy posiadają "żółte papiery". Ale najwyraźniej się mylę. To już nie wiem kto to jest "wariat".. [Dodane po edycji:] Tak sobie poradzę, że następnym razem pójdę do restauracji i już tak nie będzie.. Zresztą może trochę wyolbrzymiłem problem. Nie mam tak "zawsze" :) Czemu to zrobiłem? Bo właśnie wiem, że istnieje podobna przypadłość. A chcę wiedzieć, jestem ciekawe jak ludzie sobie z tym radzą. Co do "relacji", raczej dłużej tu nie zostanę. Widzę, że dużo jest tu osób podpalonych, a poza tym; "Bądź ostrożny w wyborze swoich przyjaciół, bo staniesz się taki, jak oni." Hehe :) Idealnie trafiłem w sedno.
  3. Reltih

    Co mi jest?

    Wiesz czym się dla mnie różni, że ktoś jest "wariatem" a ktoś nie? Ktoś kto w moim przekonaniu, ma do tego aspiracje, po prostu siedzi w domu cały czas, boi się iść do szkoły, normalny człowiek się na kogoś takiego popatrzy i tak to właśnie oceni. Mi jeszcze nikt tak nie powiedział :) Zresztą jak ktokolwiek by tak powiedział, reszta by go wyśmiała. Chodzę normalnie do szkoły, do fryzjera, mam dużo kumpli. Moja dolegliwość - jeżeli tak to w ogóle można nazwać - jest błaha. Sam bym sobie z nią poradził, bo w sumie nic jakiegoś ultra nowego się tu nie dowiedziałem. Gringo podał parę psychologicznych wskazówek, parę rad (o to mi właśnie chodziło) ale nic więcej. Ja tu nie szukam "pomocy" ale jedynie parę rad, bo prędzej czy później by mi to przeszło, zwłaszcza że te objawy mam głównie wtedy, gdy jestem zdenerwowany itd. Czemu tak sądzisz? Uważasz, że osoby odpisujące w moim temacie to wariaci? To fakt, na tym forum o sporej ilości osób można tak powiedzieć, ja jednak oczekuję rady głównie nie od "wariatów", a od osób znających się na psychologii (nie mylić z psychiatrią). Poważnego problemu nie będzie :) Użalam się na to właściwie trochę z nudów, wszedłem sobie na to forum przypadkowo, a że zauważyłem że są tu mądrzy ludzie, to napisałem swoją "drobnostkę", aby ktoś trochę "ułatwił" mi życie. Moja wyszła poza skalę. Nie mam na to czasu, dużo lekcji, w piątek i soboty trzeba się trochę zrelaksować. Może jak się za niedługo u mnie ferie zaczną, może wtedy wstąpię do faceta pogadać Ale nie, będą igrzyska zimowe, zawody, trochę meczyków do typowania więc chyba sobie odpuszczę Czasu znowu będzie brak.. Myślałem, że zauważysz że oczywiście tam się pomyliłem. Rzecz jasna chodzi mi o psychiatrę. Co się stanie? Nic się nie stanie. Czemu mam zemdleć? 300x wyolbrzymiasz mój problemik Sam do tego doszedłem. I widzisz Majster? Da się Nie no, od paru tygodni doszedłem też do takiego wniosku. Jak jest taka sytuacja, mówię sobie trochę brzydko; "A tam, j...ć to". Dodaje mi to otuchy i po prostu sytuację tą mam w "d... "czyli tam, gdzie ona być powinna. To naprawdę pomaga. Sorry za brzydkie słowa :)
  4. Reltih

    Co mi jest?

    Gringo - ogromne dzięki za pomoc, trafiłeś w sedno. Faktycznie za dużo myślę o takich rzeczach, słusznie prawisz że trzeba "żyć chwilą", a rozpamiętywanie tego typu sytuacji nie spowoduje nauczki i wiedzy na przyszłość, a jedynie jeszcze wielki żal i zdenerwowanie z powodu poprzedniej sytuacji. Co do reszty napinaczy. Użyłem słowa "wariat" z przyzwyczajenia. Nieprzypadkowo na psychiatryka 95% ludzi mówi "dom wariatów". Tam się idzie, jeżeli ktoś ma poważny problem, jest trochę "szalony" a nie taką drobnostkę jak ja. Gdybym nie wszedł na to forum, jakoś z czasem na pewno sam bym sobie poradził :) Ludzie którzy mają lekkie problemy mogą udać się ewentualnie do psychologa..
  5. Reltih

    Co mi jest?

    Bardzo możliwe. Dodam jeszcze, że cholernie się przejmuję czymś. Np. dostanę jedynkę z czegoś, wmawiam sobie że mogę nie przejść, cały dzień chodzę po domu jakbym miał depresję, na okrągło o tej jedynce myślę.. to nie jest normalne raczej. I w ogóle, po prostu za dużo myślę o błahych rzeczach, np. jestem w sklepie, sprzedawca wyda mi resztę, zapominam wziąć i krzyczy: "Halo! Jeszcze 20 groszy." Biorę, mówię "Do widzenia" i wszystko niby normalnie, a później w domu myślę o tym, co on sobie myślał (ten sprzedawca) o mnie, jestem na siebie zdenerwowany.. Podobnie jest w innych sytuacjach. Analizuję sobie na okrągło wszystkie sytuacje które wydarzyły się z moim udziałem z dnia dzisiejszego i z kilku poprzednich, nawet te najdrobniejsze. Reasumując i stawiając sprawę krótko; długo rozmyślam i strasznie przejmuję się sytuacjami, które każdy normalny człowiek ma głęboko .. wiecie gdzie.
  6. Reltih

    Co mi jest?

    No niby tak. Ale w tym jest problem, że aż tak nieśmiały normalnie nie jestem. Często na lekcjach z nauczycielami gadam, pierwszy dzień roku szkolnego i to ja zadawałem najwięcej pytań, normalnie odpowiadam, czytam na środku referaty.. Ale jak już np. u fryzjera jestem to też mam trochę te objawy co w sklepie, ale jakoś wytrzymuję; muszę wytrzyma
  7. Reltih

    Co mi jest?

    Mam taki dziwny problem. Niby wszystko ze mną ok, dobrze się uczę, mam kolegów w szkole, ale np. z jakimś centrum handlowym - tam gdzie jest dużo ludzi czuję się jakoś tak idiotycznie Chodzę po centrum, gdy ktoś koło mnie przechodzi jakoś coś się ze mną zaczyna dziać, odwracam wzrok. Albo gdy np. jem coś sam w restauracji sam gdzie oprócz mnie są jeszcze inne osoby, zaczynam się robić cały czerwony, ręce zaczynają mi się trząść, nie wiem co się ze mną dzieje. Wszyscy się zaczynają na mnie gapić, a mi jedzenie z rąk wylatuje, po prostu najchętniej schowałbym się pod stół. Nie wiem czemu tak ze mną jest. Np. jak ktoś siedzi ze mną w stoliku jest wszystko normalnie, nikt mi nie przeszkadza i jest wszystko ok. Tylko jak jestem sam tak ze mną jest. Podobnie jest też jak coś kupuje, rozmawiam z kimś obcym po raz pierwszy. Też cały czerwony zaczynam się robić i zachowywać; mówiąc wprost - jak idiota :) Przez to zdenerwowanie zapominam np. wziąć reszty, reklamówki. Sprzedawca mnie woła, wszyscy się patrzą a ja jeszcze bardziej czuję się jak idiota, szczególnie gdy ekspedient powie mi, że jestem "zakręcony" i takie tam. Jeżeli macie jakieś pytania, dawajcie wprost. Jeśli chodzi o "wizytę psychologa", "leki" - raczej na 100% odpada. Wariatem nie jestem :)
×