Skocz do zawartości
Nerwica.com

jack100

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jack100

  1. RE: Clonazepam Cześć Wszystkim, Nie było mnie tu już stosunkowo dawno, Co u mnie ? Niestety bez zmian, jakoś dalej nie mogę uwolnić się od tego gówna ! Na dodatek zauważyłem, że clon nie daje za wygraną i jego działanie w tym momencie bardziej męczy tj. powoduje obniżenie nastroju, apatię, przygnębienie itd. Jeśli to odstawię nawet na jeden dzień, to czuję się jw. , ponadto przestaje już mnie cieszyć coraz więcej moich zainteresowań, hobby, nawet dochodzi do tego, że najzwyczajniej życie przestało mnie cieszyć, czego przykładem jest np. niechęć do wychodzenia z domu, brak energii - chęci do zrobienia czegokolwiek nawet porządków w domu. Czuję się jak usychająca roślina ! Próbowałem zastąpić tego syfa Xanaxem 0,5MG, ale działał na mnie praktycznie jak Tictacki , czyli nie praktycznie nieodczuwalnie. Niestety stwierdziłem, że pozostaje mi chyba tylko DETOX - przy takich dawkach tj. 20MG dobowo, to już nie przelewki i trzeba, muszę coś z tym zrobić, a na dodatek jak można żyć dalej z przeświadczeniem, że po prostu któregoś dnia zabraknie mi tego gówna, a wiadomo jak ciężko jest go zdobyć i to w takich ilościach - szok ! Do tego wszystkiego przecież trzeba jakoś normalnie żyć ,funkcjonować a bez tego syfu się nie da, najgorsze są poranki, kiedy trauma związana z nowym dniem tj. myślenie o błahych sprawach, urastających wtedy do rangi tragedii staje się nie do wytrzymania ! Tak więc jestem w próżni, nie wiem, co będzie ze mną dalej, tak jak wspomniałem moim zdaniem pozostaje tylko detox, którego jednocześnie bardzo się obawiam, ponieważ wiem ze słyszenia, jak to wygląda w naszych polskich szpitalach ! Może ktoś napiszę, doradzi, zaproponuje mi, co w moim przypadku będzie najlepszym rozwiązaniem - będę zobowiązany ! Zniechęcony, zrezygnowany....jack Pozdrawiam,
  2. Wiola, Dzięki za wsparcie i życzenia ! Zapomniałem wcześniej dodać, że oprócz normalnych objawów, jakie przytoczyłem, istotnie czuję się czasami jakbym żył i funkcjonował w jakimś mało realnym świecie, "bajce o czerwonym kapturku" i rzeczywistości, czyli tak jak Piszesz po prostu to świństwo zniekształca rzeczywistość - pełna zgoda ! Czasem wydaje mi się, że wszystko co robię, decyzję jakie podejmuję itp. nie wypływają wprost ze mnie, są mało realistyczne - można to porównać do krzywego zwierciadła ! Na szczęście, subiektywnie patrząc uważam, że nie jest tak źle - staram się, jak mogę. Może to wszystko jest po prostu "snem wariata" ? Jednak, skoro staram się temu zapobiec i walczyć za wszelką cenę, wydaje mi się że potrafię jeszcze w miarę rozsądnie myśleć i postępować, jednakże zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli dalej będę bierny tj. nie podejmę żadnych drastycznych kroków, to na pewno będzie tylko i wyłącznie gorzej ! Będę się starał, chociaż na pewno rozumiesz jakie, to trudne - jeśli chodzi o ośrodek, to chyba nie miałaś na myśli detoxu, chociaż ??? Pozdrawiam, spokojnej nocy !
  3. Witam, Zacznę trochę ostro, nie obraź się karino200, ale zupełnie nie rozumiem Twoich wpisów, komentarzy, może ze względu na fakt, że pewnie nie przeczytałem wszystkich ?? Rozumiem, że każdy organizm różnie reaguje na tego typu specyfiki, ale z własnego doświadczenia, już kilkuletniego poznałem na tyle dobrze klonazepam, tj. jego działanie i skutki uboczne, że odradzałbym każdemu, kto zechce sięgnąć nawet po najmniejszą dawkę tego „lekarstwa” – owszem jest to lekarstwem i nie potępiam jego stosowania, ale tylko i wyłącznie w uzasadnionych medycznie przypadkach, chorobach typu np. padaczka. Jeśli chodzi o moją historię, z racji tego że zawsze byłem nerwowy i podatny na stany depresyjne, apatyczne itp. oczywiście nie w takim stopniu jak obecnie, aby zapobiec pewnym nerwowym sytuacjom i apatii bez konsultacji z lekarzem, sięgnąłem niewinnie od malutkiej dawki 1/4 tabletki 0,5mg clonazepamu. To dawało pozytywne efekty, owszem i ta symboliczna dawka stosowana była jedynie doraźnie. Teraz wiem i jestem przekonany, że nawet w przypadku doraźnego, symbolicznego stosowania tego specyfiku można się bardzo szybko i silnie uzależnić ! Wracając do własnej „przygody” z clonem, ta mała dawka stosowana była coraz częściej i zwiększała się stopniowo do 0,5mg , 1,0mg ……… ! Oczywiście, wtedy tj. na tym etapie olbrzymią rolę odgrywa podświadomość, która mówi weź, bo możesz być spięty, organizm nie wytrzyma presji, ręce np. przy obiedzie będą ci się trząść, będę zachowywał się nienaturalnie itp. Tutaj wg mnie zaczyna już dominować nad tobą klonazepam i temu pochodne, (oczywiście zaczął dominować już dużo wcześniej) uwidaczniają się coraz częściej nienaturalne zachowania fizyczne (jeśli nie weźmiesz) itd. Mógłbym już chyba napisać doktorat na temat reakcji organizmu na clonazepam, ponieważ wiem z autopsji, co to znaczy się uzależnić, w jaki sposób to prowadzi do unicestwienia i ekstremalnych przypadkach nawet śmierci. Wspomnę na koniec, że biorę to już ok. 10 lat, a z dawką aż 10 mg, oczywiście bez szczególnie stresujących sytuacji mogę normalnie funkcjonować, a w przypadku zetknięcia się z trudnym problemem, historią jestem zmuszony sięgnąć po więcej (oczywiście dla zdrowego człowieka to zwykle prozaiczny problem) ! Reasumując sam obecnie nie wiem co mam począć, jak się od tego uwolnić, jaką terapię zastosować, na dodatek funkcjonuję w normalnej rzeczywistości, która przynosi przecież masę stresujących sytuacji. Najlepszym rozwiązaniem byłby chyba pobyt, na czas kuracji na bezludnej wyspie, gdzie nie było by żadnych denerwujących, stresujących sytuacji , trosk, zmartwień itd. Zupełnie kończąc już ten mój długi wywód, odradzam każdemu sięgnięcie nawet po symboliczną dawkę clonazepamu i jego pochodnych, na swoim przykładzie mogę stwierdzić , że przez klonazepam, moje życie już w znacznym stopniu legło w gruzach i na dodatek nie wiem , co dalej mam z tym „fantem” począć , zrobić, jak zadziałać, aby wygonić tego czarta ze swego organizmu i podświadomości ??? Oczywiście zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji, ponieważ gdyby było inaczej nie pisałbym tego tekstu ! pozdrawiam,
  4. RE: Dzięki za info, radę (głównie ze strony RafQ i wioli) przyznaję rację, że ten syf bardzo szybko i łatwo zagnieżdża się w organizmie, a pozbycie się go jest bardzo trudne. Do objawów czasowej abstynencji, które wymieniłem uprzednio dodam jeszcze może zmiany ruchowe, zmiany w mimice twarzy, ruchach kończyn i drżenie np. rąk, jak opisywała to upside_down. Wiem i doświadczyłem tego, co to znaczy np. siedzieć na przyjęciu weselnym i nie móc normalnie zjeść rosołu, wtedy człowiek ma wrażenie jakby wszyscy go obserwowali i zauważali tę nienaturalność. Ponadto dorzucę jeszcze, że odstawienie tego np. na cały dzień, lub dwa, czego próbowałem powodowało głownie brak chęci do normalnego funkcjonowania, czyli po prostu brak chęci do życia, objawy deprechy, apatii, itd. To wszystko oczywiście subiektywne odczucia, ale dodam jeszcze, że raczej objawów fizycznych w sensie np. delikatnej delirki, konwulsji itp. nie stwierdziłem - może np weekend, to zbyt krótki okres abstynencji ?Mimo to, jakoś cały czas chodzi mi po głowie ta hipnoza, nie wiem, czy zawracanie sobie tym głowy ma w ogóle sens, hmm ? P.S. Oczywiście abstrahuję od tej choroby, czyli drżenia samoistnego, o którym pisała upside_down, to zupełnie coś innego i poważniejszego, przypomniałem sobie tylko o tych swoich, dodatkowych objawach abstynencji. Jeszcze jedno, Clonazepam wg mnie to normalny lek, jak każdy inny, pod warunkiem, stosuje się go pod kontrolą dobrego lekarza, zgodnie z jego zaleceniami i w porę się to odstawi.
  5. Dzięki serdeczne za słowa wsparcia i otuchy. Zapomniałem jeszcze napisać uprzednio ile na dzień dzisiejszy jestem "zmuszony" tego brać, zdarza się aż 10 tabletek po 2,0MG na dzień, to chyba radykalnie zmienia postać rzeczy ! Piszę "zmuszony" ponieważ mniejsze ilości, już ze względu na uzależnienie po prostu słabo działają i na dodatek jest to zauważalne, normalnie moim zdaniem organizm wyczuwa, że czegoś mu brakuje i domaga się ! A uwidacznia się to zwykłym poddenerwowaniem, tak jak pisałem sztywniem mięśni, itp. Więc, to nie jest takie proste, głownie ze względów zdrowotnych , jak i również finansowych, ponieważ jestem zmuszony kombinować, aby mieć kolejne "opakowanie" które szybko, niestety się "ulatania' ! Tak więc mam nadzieję, że ten kolejny mój wpis trochę zmienił ogląd mojej sytuacji, czyli można określić łagodnie po prostu tragicznej ! Odnośnie lekarzy, bywałem tu i ówdzie u różnych psychiatrów i konkluzja, porada była właściwie jedyna, czyli zmniejszać stopniowo dawki, aż do zupełnego odstawienia, bo inaczej detox -0oczywiście nagłe odstawienie nie wchodzi w grę ! Niektórzy z tych nich przepisywali mi jakieś zamienniki, które powodowały np. senność - może zbyt wcześnie kapitulowałem? Mało tego, dbając o własne zdrowie, chodziłem prywatnie , co oczywiście sporo mnie kosztowało, ale finanse to pikuś i bzdeta - liczy się, to aby normalnie żyć ! Najgorsze jest ta ciągła obawa, że mi zabraknie w przypadku wystąpienia szczególnie nerwowej sytuacji, wiem że dużą rolę w tym wszystkim odgrywa podświadomość, która potrafi ze zwykłej historyjki, spotkania, wizyty, w moim mniemaniu, wytworzyć sytuację na miarę wydarzenia dnia ! Tak więc jestem w kropce, z lekarzami miałem już styczność, bez tego specyfiku (w takich ilościach !) nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, alternaty - może ta hipnoza lub ten detox ostatecznie. Kończąc, na dodatek dochodzą to tego jeszcze niezbyt ciekawe relacje zawodowe i rodzinne, co tym bardziej wzmaga moją, już mało ciekawą i dobrze rokującą historię mego życia !! Trzymka, dzięki za wpisy i szczere chęci, ale jak sami widzicie nie wygląda to wszystko ciekawie ! Mimo to liczę na wsparcie i pomoc której szukam już od dawna, a najgorszym jest to, że nie wiem co dalej z tym fantem tj. moim życiem robić ! pozdrawiam,
  6. Cześć Wszystkim, Patrzę na wszystkie wpisy odnośnie "mojego przyjaciela" od lat, czyli Clonazepamu ,ponieważ niestety jestem - nie jestem ? na to świństwo skazany już wielu lat i mogę podzielić się informacjami jak wygląda taka kuracja przez tyle czasu (ok. 10lat). Nie jestem chory na epilepsję, ale zawsze byłem nerwowy i nadpobudliwy. Nie pamiętam kiedy, w jakich okolicznościach dużego zdenerwowania otrzymałem ten specyfik i podziałało, a dokładnie od tego czasu zaczęła się moja powolna gehenna, która trwa do dzisiaj. Na początku było mało systematycznie, małe dawki, ale z biegiem czasu przeradzać się to zaczęło w uzależnienie, co stwierdziłem trochę późno ! Zaczynałem od małych dawek, wystarczyła nawet 1/4 z tabletki 0,5MG i to tylko w stanach silnego zdenerwowania i było w porządku. Niestety z biegiem czasu, zwiększoną ilością różnych napięć emocjonalnych/nerwowych, trudności życiowych itd. zarówno dawki się zwiększały, jak i częstotliwości zażywania niestety! Obecnie zauważam, że Clonazepam działa na mnie, owszem uspokajająco, ale przede wszystkim męcząco tj. jestem osłabiony, senny, mam kłopoty z koncentracją, pamięcią, kojarzeniem faktów, drętwieniem szkieletu itp. czyli normalne objawy, jedne z wielu. Te ww. objawy nie są strasznie nasilone i nie powodują mi całkowitej destrukcji życia. Problem tkwi w tym, że jak każdy normalnie myślący człowiek, chciałbym pożegnać się na zawsze z tym moim codziennym "towarzyszem" życia. Próbowałem zmniejszać dawki, ale co z tego, skoro w pobudliwych sytuacjach dla uspokojenia, znowu musiałem sięgnąć po połowę, lub ćwiartkę, tym razem już tabletki 2MG. Nie wiem , co mi pozostało, wiem że szybkie odstawienie może się źle skończyć. Może są jakieś zamienniki o podobnym działaniu, a zmniejszające uzależnienie, lub inne metody - myślałem np. o hipnozie ? Czy pozostał mi tylko tylko szpitalny detox? Przestrzegam wszystkich przed tego typu świństwami !! To tyle na dzisiaj, oczekuję pomocy od Was, tych których dosięgnęło coś podobnego, lub innych osób znających tematykę.
×