Witam was. Piszę już tutaj na forum drugi temat-otóż leczę się na nerwicę lękową od niespełna prawie roku czasu, zaczełam chodzić do psychologa i psychiatry od którego dostałam leki - strzał w dziesiątkę, ale zmartwiło mnie to, że leczenie potrwa minimum rok czasu a nawet dwa lata. Mam już dośc tej nerwicy jej objawy które mam to:
1) ciągły kłujący ból głowy po różnych stronach
2)szumy, przelewania w głowie
3)duszność
4)kołotanie serca, niemożność oddechu
5)drętwienie kończyn
6)chwilowy bezwład ciała
7) ciągłe myśli ze zaraz umre, wmawianie sobie ze mam tętniaki, guzy
ciągły paniczny strach przed śmiercią
9) drętwienie twarzy
Już mnie to wykańcza, próbuje sama z tym walczć, iść, pokonywać lęk, ale to takie trudne. Wmówiłam sobie, że nigdzie sama nie wyjdę bo zemdleję, umrę, tętniak mi pęknie i wiecie co, dostałam na wizycie drugiej u neurologa skierowanie na Tk głowy, czekał na badanie pół roku, właśnie po nim jestem i na wyniku okazało się ze jest wszytskio w porządku wszytsko jest prawidłowo nic nie ma. I zamiast się cieszyć"boże nie umieram nic nie mam w mózgu" to ta holerna nerwica lękowa mi nie pozwala, te szare głupie myśli nasuwają się choć tak bardzo powinnam być sczęśliwa teraz. Juz nie wiem jak mam sobie pomóc codziernnie boję się o swoje życie już nie wiem czy kiedykolwiek bede taką uśmiechniętą dziewczyną jak kiedyś..........????