Moniko spokojnie...to kolejny wstrętny chwyt nerwicy...tak uważam bo sam miałem dokładnie takie ataki o jakich piszesz, tylko że u mnie pojawiały się raz na jakiś czas (raz na dzień, dwa razy dziennie) i na ogół były preludium do złego samopoczucia (niby nie jest źle, ale wcale nie jest dobrze, jestem cały spięty, czuje się dziwnie, tak nijak)...
ja w takich sytuacjach starałem sie po prostu wyciszyć i po prostu w spokoju liczyłem...