Witam moja sprawa jest dosyć trudna ... Chodzi o takie cos , niby mam prace , stabilna , dobrze platna ale jak o tym mysle , ze musze codziennie prawie chodzic , przez caly miesiac , jezdzic po iles godzin , najczesciej duzo , np 9, to jak ide rano albo tak jak teraz autentycznie chce mi sie płakać ... nie wiem czemu , czy to strach przed praca , czy to ze sie przyzwyczailem do siedzenia w domu i braku obowiazkow (to moja pierwsza poważna praca , z odpowiedzialnością...) , czy cos innego , nie wiem , niby jak juz jestem tam to to troche mija ale i tak co chwile patrze na zegarek i odliczam za ile bede w domu itd , moze jestem uzalezniony od komputera , od domu , domowników , niewiem , ale teraz np strasznie sie czuje , ryczec mi sie chce jak jak pomysle ze jutro znowu to samo , w piatek znowu to samo i pozniej od poniedziałku w kółko to samo ... , nawet jak mówię sobie że nie robię tego za darmo , to nic to nie daje ... Było tak z wieloma "pracami" , zawsze coś wymyślałem rodzicom jak byłem młodszy , i nie szedłem , ale teraz już nie bardzo , ta praca to było za dużo załatwiania i też jest dziwne to że cieszyłem się jak załatwiałem , chodziłem na kurs , a teraz jest to co jest ... Może to wina rodziców , jak byłem młodszy to nie miałem żadnych obowiązków typu sprzątanie , odkurzanie itp. i teraz może się to odbija ... podpowiedzcie coś ...