Skocz do zawartości
Nerwica.com

wesolutka

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia wesolutka

  1. wesolutka

    [Kraków]

    Witam wszystkich stałych i nowych bywalców tego forum..... Rejestrowalam się tutaj mając zamiar pożalić się lub może raczej ostrzec wszystkich przed panią psycholog u której dzisiaj byłam a która po prostu mnie spławiła. Mam ogromne problemy w życiu i z samą sobą. Co z czego wynika już sama nie wiem, gdybym wiedziala nie zdecydowalabym się na wizytę u psychologa.....Byłam. I nigdy już nie pójdę. Nigdy nikomu nie powiem o swoich problemach. Żadnych. Poradzę sobie jakoś sama lub zrobię ostateczne "pa", które i tak zapewne nikogo nie obejdzie.....co najwyżej będzie ciekawostką dla plotkujących. Dużo mnie kosztowało by się w końcu udać po pomoc do fachowca, trudno mi mówić o tym co przeżyłam i jak trudno mi życ, jak mi się zwyczajnie już nie chce......nie poszłabym tam gdyby nie to, że mam dorastająca corkę i chyba jestem jej jeszcze potrzebna....chyba.....ale jeśli tak to z pewnością nie tak rozedrgana emocjonalnie......... Rozmowa się nie kleiła... wlaściwie po parunastu minutach odniosłam wrażenie niechęci ze strony lekarki...... Poinformowała mnie, ze dopiero po kilku spotkanich może ocenić czy moze poprowadzić moją terapię, potem, że jest ona bardzo trudna, długa ale skuteczna i że powinnam to przemyśleć czy się na to decyduję. ..... Gdybym nie była pewna, że chcę sobie pomoc , by mnie ktoś pomógł nie byłoby mnie w tym gabinecie......ale kiedy potwierdzilam, że się decyduję to pani doktor stwierdziła, że jednak ona się nie podejmuje............., że powinnam iść do innego psychologa. Załamalam się. Polecono mi ta przychodnię, czekałam długo, tyle mnie kosztowalo wywnętrzanie się.......a tu ............ Wracając do domu obiecałam sobie, że poradzę sobie sama. Sama bo z relacjami z ludźmi i tak mam problemy, wychodze z nich zawsze jakoś tak dziwnie jako ofiara i w związku z tym już do siebie nigdy nikogo nie dopuszczę. Praca by mieć z czego żyć.....może jakoś uda mi się zmusić by do niej wstać....i córka - jedyna osoba dla ktorej jeszcze jestem. Tyle. Nic i nikt więcej. Może ja nie potrzebuje pomocy, a może jestem zbyt trudnym przypadkiem.....nie wiem Może są dobrzy psycholodzy, może są tacy którym chce się chcieć wsłuchać , zrozumieć, pomóc zrozumiec siebie......może. Ja już nie będę szukać. Nie będę biegac po ludziach, którzy wysłuchaja moich najgłebszych problemów i "spuszczą po brzytwie" Kiedyś, dawno temu probowałam juz sobie pomóc. Chodziłam prywatnie do pewnej pani psycholog, która wtedy uchodziła i miała siebie za dobrego psychologa a o której teraz nikt nie wie, nie zna ........ta pani uwazala, że psychoterapia grupowa to jest to czego ja potrzebuję. Ja miałam i mam nadal zupełnie inne zdanie na ten temat. Trudno mi o pewnych sprawach nawet myśleć a co dopiero mówić nawet tylko jednej osobie a tu oczekiwano, że otworzę się przed całą grupą ludzi . Za dużo się wydarzyło, wiele rzeczy zapomniałam, wyparłam całe lata z pamięci......ale czasem , momentami wraca i wtedy burza emocji, żal i ogromny strach przed wszystkim. Teraz wraca wszystko. Chyba nie da się tak do końca zapomniec, uznac za niebyłe. Dobrze, że jest to forum. Pewnie wiele osób dzięki niemu pomogło sobie. Ja znalazlam namiar na lekarza. Niestety jak widać nie każdemu można pomóc. Poskarżyłam się tym monologiem po raz ostatni. Dam radę. Właściwie muszę jescze dawac sobie radę tylko przez jakiś czas. Potem mam już wybór. A może mam go już teraz ?
×