witam wszystkich, tez jestem tu nowy i mam ten sam problem ... pare lat do tylu leczyli mnie na astme i moja podswiadomosc chyba przyjela te leki i i uswiadomila mi ze jest dobrze , bylem spokojny i nic mi nie dolegalo ale z pol roku temu znowu mi cos zaczelo dolegac, ataki sa nagle w dzien, w nocy obijetnie czasem nie spie pol nocy bo chodze po pokojach otwieram okna i probuje zaczerpnac swiezego powietrza ale to i tak nic nie daje... w nocy boje sie ze nawet jak zemdleje to nikt mi nie pomoze, tez rzadko wychodze z domu bo w domu czuje sie najbezpieczniej, mojej dziewczynie ciagle wmawiam ze umieram bo nie umiem oddychac straszne uczucie , alre tego nie musze wam mowic... jest na to jakies konkretne lekarstwo , sposob zeby zlapac oddech ?? naprawde czasem biegam po domu jak szalony a nikt nie potrafi mi pomoc :|