Skocz do zawartości
Nerwica.com

liro

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia liro

  1. A propo- jak byście nazwali osobę która widzi w kimś szatana bo sobie coś ubzdurała? Moim zdaniem to schizofrenia jak nic,ewentualnie sama jet opentana-hahahah
  2. pierwszy atak miałam w wieku 16l za czeło się od ogólnego zdenerwowania,ściskania w żołądku,szumu w uszach,było mi nie dobrze chciało mi się wymiotować,ogólny lęk przed tym że będę się nudzić w domu że będę siedziała sama,nie mówiąc o panicznym lęku przed jazdą w autobusie,bo oczywiście zaraz zemdleje będzie wstyd i wogóle. myślałam że to zatrucie czy coś takiego tylko to było najdziwniejsze że jak czym się zaiełam czy przyszła do mnie koleżanka czy poszłam do szkoły to mijało po prostu przestawałam o tym myśleć.po 2tygodniach takiej menczarni poszłam do lekarza pierwszego kontaktu stwierdził nerwicę i przepisał xsanax i jeszcze soś tam już nie pamiętam,pomogło mogłam w miarę normalnie funkcjonować chociaż ataki miałam średnio co2miesiące po jakimś czasie zmienił mi xsanax na lorafen byłam na nim dość długo było dobrze dopóki dawka nie przestała mi wystarczać i ataki miałam takie że trwały tydzień t dwa to była masakra myślałam że się skończę dobry pan doktor wysłał mnie do przychodni uzależnień tam byłam wysłana na odwyk i terapie zmienili mi leki po których mogłam w miarę funkcjonować,między czasie wyszłam za mąż i urodziłam córkę która urodziła się jako wcześniak cały czas przez ciąże przyjmowałam leki tylko w mniejszych dawkach. po porodzie przez 1r miałam spokój miałam się czym zająć nie miałam czasu myśleć ,dopóki nie oglądnełam jakiegoś programu o maltretowanych dzieciach,no i zaczeła się jazda ubzdurałam sobie że ja tak mogę zrobić bałam się zostać w domu z dzieckiem że zrobię mu krzywdę oczywiście ogólny niepokój brak snu lęk przyduszanie było normą .wtedy lekarka zmieniła mi lek na seroxat i mianseryne i jest w miarę oki ale mam ataki co jakiś czas.A byłam u energoterapełty ale na mnie to nie działa i chyba się już przyzwyczaiłam że z tego nie wyjdę wystarczą jakieś nie powodzenia życiowe a zaraz się pojawia chociaż może to genetyczne moja mama też choruje na nerwicę
  3. Ja choruję od 16r życia a mam 30l i jak do tej pory nie udało mi się zwalczyć tej wstrętnej choroby. byłam na odwyku po tym jak uzależniłam się od lorafenu,chodziłam na terapię i sam już nie wiem czego jeszcze próbowałam,aktualnie jestem na seroxsacie i jest dosyć dobrze teraz miałam 1r przerwy od ataków lęku,deperesj i natrętnych myśli i myślałam że to już koniec i co znów powróciły dobija mnie to i już straciłam nadzieję że tą nerwicę kiedykolwiek wyleczę.więc nie wieżę w cudowne ozdrowienia.
×